Dawny Gdańsk

Na papierze, ekranie i w Mieście - Wywiad z Wojciechem Misiuro

parker - Pon Kwi 18, 2005 4:16 pm
Temat postu: Wywiad z Wojciechem Misiuro
A w nim kilka ciekawych zdań na temat architektury, kultury i rowerzystów :mrgreen:

Co słychać u Wojciecha Misiury

wrangla - Pon Kwi 18, 2005 5:19 pm

(chodzi o Monciak)
Cytat:
Przepraszam, ale gdzie tu jest parking dla rowerów naprzeciwko tej kawiarni? I my jesteśmy w miejscowości uzdrowiskowej?! Dlaczego jest tu ogromny napis, jak za komuny, "Zabrrrrania się wjeżdżania rowerom!!! 500 złotych kary!! Śmierć absolutna! Obcięcie palców!". Gdzie my żyjemy? Co się tutaj dzieje?!


A tu coś dla wszystkich bab, które chcą robić karierę :mrgreen: :
Cytat:
Trzeba zawieźć kobietę wyzwoloną do Egiptu czy Turcji, żeby zobaczyła swoje miejsce. Kuchnia, dzieci, dom.
:hihi:
seestrasse - Pon Kwi 18, 2005 9:52 pm

faaajny facet! :hihi:
knovak - Wto Kwi 19, 2005 10:07 am

Biedny frustrat :II
danziger - Wto Kwi 19, 2005 11:50 am

Cytat:
Kuchnia, dzieci, dom.

Czyżby Misiuro mieszkał w kościele???

seestrasse - Wto Kwi 19, 2005 12:19 pm

danziger napisał/a:
Cytat:
Kuchnia, dzieci, dom.

Czyżby Misiuro mieszkał w kościele???

to mi raczej wygląda na porządne wychowanie niemieckie - "Kirche, Kinder, Kuche"
(w kuchni miał być umlaut :wink: )

Corzano - Wto Kwi 19, 2005 12:32 pm

Chyba własnie o tym mowa. :%
seestrasse - Wto Kwi 19, 2005 12:33 pm

coś Ty! :lol: :wink:
danziger - Wto Kwi 19, 2005 12:40 pm

No właśnie - zamiast kościoła Misiuro dał dom - wniosek:
a) kościół jest dla niego domem,
b) Misiuro cytuje niedokładnie bo nie zna niemieckiego,
c) Misiuro cytuje niedokładnie bo programowo walczy z Kościołem i chce go wyrugować nawet z przysłów
d) Misiuro cytuje niedokładnie bo.......

seestrasse - Wto Kwi 19, 2005 1:12 pm

:skolowany: :hihi:
w każdym razie to, co robi, robi dobrze - i chwała mu za to :D

Mikołaj - Sro Kwi 20, 2005 12:17 am

Przypomniało mi się odpowiednie hasło ze "Stu zabobonów" Józefa Bocheńskiego:

ARTYSTA. Artysta odgrywa ważną rolę w społeczeństwie: jest specjalistą w sztuce, umie lepiej niż inni wyrażać ludzkie uczucia i ideały, tworzy piękne dzieła itd. Ale jako taki artysta nie jest nauczycielem cnót, przywódcą politycznym ani filozofem. Gdy się uważa za takiego i występuje jako autorytet w tych dziedzinach, staje się intelektualistą. Przyznawanie mu tego autorytetu jest pierwszym zabobonem dotyczącym artysty. Bo artysta, podobnie jak literat i dziennikarz, jest specjalistą i autorytetem tylko w jego własnej dziedzinie, którą jest sztuka, a nie w innych. Co prawda może się zdarzyć, że artysta jest równocześnie np. politykiem albo filozofem ale jako artysta nim nie jest.
Szczególnie niebezpieczne jest przypisywanie mu prawa występowania jako nauczyciela moralności. Wypada sobie zdać sprawę, że i pod tym względem artysta w niczym nie góruje nad innymi ludźmi, że nie jest ani autorytetem moralnym, ani uprawnionym kaznodzieją etyki religijnej. Z tego, że umie dobrze przedstawiać czyny ludzkie nie wynika, by posiadał ten autorytet. Przeciwnie, artyści wygłaszali nieraz poglądy moralne sprzeczne z przyjętymi w ich społeczeństwie i darzyli zwykłych ludzi niczym nie uzasadnioną pogardą. Można więc powiedzieć, że artysta nadużywający swojego autorytetu w tej dziedzinie jest społecznie szczególnie szkodliwy. Inny zabobon dotyczący artysty to mniemanie, że przysługują mu prawa, których nikt inny nie posiada. Tak na przykład zdarza się, że artyści malarze, względnie ludzie uważający się za takich, domagają się - w imię rzekomej „wolności sztuki" - prawa „zdobienia" ścian cudzych domów bez zgody właścicieli. Szewc mógłby równie dobrze domagać się prawa sporządzenia pantofli z mojej teczki bez mojego pozwolenia, a rzeźnik prawa zarżnięcia mojego kota, aby z niego „stworzyć" sznycel. Artysta nie ma w rzeczywistości większych praw niż ktokolwiek inny - i kto mu takie prawa przypisuje, popada w zabobon.
Popularność tych zabobonów można wytłumaczyć w następujący sposób: Wartości estetyczne, które artysta zna lepiej niż inni i umie wcielać w swoje dzieła, są bardzo wysokimi wartościami. Szacunek, jaki dla nich (słusznie) mamy, przenosimy na twórców dzieł sztuki, to jest na artystów. Zdarza się wówczas, że otoczony szacunkiem artysta staje się prawdziwym guru, bezwzględnym autorytetem we wszystkich dziedzinach. Dochodzi do tego tym łatwiej, im bardziej inne autorytety - zwłaszcza moralne - są osłabione, jak to się zdarza zwykle w okresach upadku społecznego.

Marcin - Sro Kwi 20, 2005 8:12 am

Nic dodać, nic ująć... :D A Bocheńskiego cenię również za "Podręcznik mądrości tego świata". :wink:

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group