|
Dawny Gdańsk
|
|
Bla bla bla - Zboczenie językowe zwane I Zboczeniem Zoppotera
Zoppoter - Pon Sty 24, 2005 9:17 pm
Hanemann napisał/a: | Wiecie może co będzie ze starą przychodnią kolejową (koło dworca Gdańsk Gł.) ? Bo ten cholerny afisz (nie napiszę billboard, nie lubie anglicyzmów) to już chyba dobry rok wisi. |
Młodzież, co nie lubi anglicyzmów... Gdzieś Ty się uchował???
Sabaoth - Pon Sty 24, 2005 9:30 pm
Ale cool
Grün - Pon Sty 24, 2005 9:36 pm
O! i to jest to - precz z anglicyzmami! Ogłaszam Tydzień Języka Polskiego na Forum! A właściwie nie na forum tylko na wiecu!
Sabaoth - Pon Sty 24, 2005 9:38 pm
Popieram, przecie my nie gęsi. Tyż godoć potrafim
seestrasse - Pon Sty 24, 2005 11:05 pm
chill out, boys
Grün - Pon Sty 24, 2005 11:10 pm
Tydzień angielski możemy kiedyś zrobić - ale ten jest polski!!!!
seestrasse - Pon Sty 24, 2005 11:13 pm
silenzio, prego...
Sabaoth - Pon Sty 24, 2005 11:27 pm
Tyst, tack!
seestrasse - Pon Sty 24, 2005 11:28 pm
jacy poligrzmoci...
Corzano - Wto Sty 25, 2005 7:54 am
Proszę dokładniej określić zasady. Czy mamy unikać makaronizmów, czy również słów obcego pochodzenia, ale spolszczonych. Obawiam się, ze w drugim wypadku moglibyśmy napisać tylko znaki interpunkcyjne.
Grün - Wto Sty 25, 2005 8:03 am
Przestankowe, Corzano, przestankowe!
pumeks - Wto Sty 25, 2005 9:11 am
A w ogóle to nie jest bilboard tylko banner
[ps. Mój boże, chłopaki z działu promocji Urz. Miejskiego, z którymi kiedyś pracowałem, prawie pozapominali, jak co się nazywa po polsku - cały czas mówią o lifletach, badżesach, stickersach albo tiszertach]
Sabaoth - Wto Sty 25, 2005 9:16 am
czy to nie jest aby od herbaty tee szert.
Zoppoter - Wto Sty 25, 2005 9:50 am
pumeks napisał/a: | A w ogóle to nie jest bilboard tylko banner
[ps. Mój boże, chłopaki z działu promocji Urz. Miejskiego, z którymi kiedyś pracowałem, prawie pozapominali, jak co się nazywa po polsku - cały czas mówią o lifletach, badżesach, stickersach albo tiszertach] |
Stickersy to chyba nalepki, tiszerty to koszulki, ale te liflety i badżesy to co to?
A u nas w Automobilklubie był niedawno redaktor z Wyborczej, szef gdańskich "Wysokich Obrotów" i stwierdził, że żeby dziennikarz mógł o czymś pisać, to musi być story i brand...
Sabaoth - Wto Sty 25, 2005 9:59 am
Cytat: | A u nas w Automobilklubie był niedawno redaktor z Wyborczej, szef gdańskich "Wysokich Obrotów" i stwierdził, że żeby dziennikarz mógł o czymś pisać, to musi być story i brand... |
Z tym brand to bym nie przeginal. Po szwedzku brandbil znaczy samochod strazacki, a samo brand, powod dla ktorego barandbil pedzi przez ulice mrugajac niebieskim swiatelkiem i wydajac potepiencze wycia. Ja bym nikomu nie radzil podkladac ognia pod samochod, nawet dla fajnego artykulu
pumeks - Wto Sty 25, 2005 10:06 am
Zoppoter napisał/a: | Stickersy to chyba nalepki, tiszerty to koszulki, ale te liflety i badżesy to co to? |
Liflety to w zasadzie ulotki, przy czym akurat u tych ludzi oznaczało to "składankę" o wymiarach ok. 21 cm x 10 cm (A4 złożone na 3). A badżesy to takie okrągłe znaczki przypinane szpilką do ubrania
Grün - Wto Sty 25, 2005 10:29 am
Jeszcze mają zwykle targety, kejsy i mitingi
seestrasse - Wto Sty 25, 2005 2:34 pm
przykład poprawnej polszczyzny from Sikago (autentyk)
"luknij przez łindoł czy kar stenduje"
danziger - Wto Sty 25, 2005 2:39 pm
Ci z Chicago to w ogóle jakaś dziwna nacja - zeszli na ludożerstwo - Turki to u nich bardzo popularne danie
lusinek1 - Wto Sty 25, 2005 9:26 pm
A propos nowomowy... z mojego skromnego doświadczenia w kontaktach z branżą reklamową i PR: "fajle", "iwenty", a także - mój ulubiony! - czasownik od wspomnianego słówka "brand" - czyli "obrendować"...
rispetto - Wto Sty 25, 2005 10:36 pm
u nas w pracy nie jeździ się na wizje lokalne, tylko na surveye
a będąc na pewnej konferencji w Niemczech także słyszałem ciekawą nowomowę zwaną tam Denglisch - ich konnekte mich (od angielskiego connect). Prowadzący chciał po prostu pokazać, jak łączy się z pewną usługą w necie.
Grün - Wto Sty 25, 2005 10:44 pm
lusinek1 napisał/a: | "obrendować"... |
Fuj!
bassa - Sro Sty 26, 2005 1:55 am
Popłakałam sie ze śmiechu, jestescie absolutnie (od czego to?ktos wie ??)genialni.
Swoja droga,co za błąd...należalo iśc cała banda na Noc Reklamożerców w Gdansku w listopadzie i obsmiać sie jak norki.Nie przyszlo mi do głowy wpisać imprezy,moja wina
Zoppoter - Sro Sty 26, 2005 9:27 am
rispetto napisał/a: | u nas w pracy nie jeździ się na wizje lokalne, tylko na surveye
a będąc na pewnej konferencji w Niemczech także słyszałem ciekawą nowomowę zwaną tam Denglisch - ich konnekte mich (od angielskiego connect). Prowadzący chciał po prostu pokazać, jak łączy się z pewną usługą w necie. |
No własnie, wielokrotnie słyszałem te konektowanie, kiedy rozmawiam przez telefon z Niemcami. Myslałem, że to imigranci, którzy jeszcze nie do końca oppanowali język niemiecki...
pumeks - Sro Sty 26, 2005 11:01 am
Ja słyszałem od niemieckiej studentki coś w rodzaju "Ich habe gejobbt" [wym. gedżobt], co miało znaczyć, że osoba ta miała przez pewien czas pracę ("job"). I było to już ponad 10 lat temu
Grün - Sro Sty 26, 2005 1:05 pm
a małe dziecko to po niemiecku das Baby
seestrasse - Sro Sty 26, 2005 3:20 pm
pewna słynna pieśniarka niemiecka występuje jako Sarah Connor
Grün - Sro Sty 26, 2005 3:28 pm
A to nie jest matka Johna Connora?
parker - Sro Sty 26, 2005 6:43 pm
to ona jednak przeżyła????
Grün - Sro Sty 26, 2005 7:25 pm
Uciekła do Rzeszy przed Terminatorem i ukrywa się jako piosenkarka
lusinek1 - Sro Sty 26, 2005 11:40 pm
pumeks napisał/a: | Ja słyszałem od niemieckiej studentki coś w rodzaju "Ich habe gejobbt" [wym. gedżobt], co miało znaczyć, że osoba ta miała przez pewien czas pracę ("job"). I było to już ponad 10 lat temu |
To "gejobbt" czy "jobben" (czytane "gedżobt" i "dżoben") jest tym bardziej ciekawe, że zdaje mi się, iż Niemcy zasadniczo nie wymawiają w wyrazach pochodzenia angielskiego "j" jako "dż"
Pamiętam swoją głupio zdziwioną minę, kiedy słyszałem od nich coś o "judo" czy "ninjach" (że pozostanę przy mojej ulubionej tematyce mordobicia )
|
|