Ano, że po II wojnie światowej był sądowym radcą administracyjnym w Sądzie Administracyjnym
Chichot historii, to, jak i ten wyrok. Babcia twierdzi, ze jednym z Jej obowiazkow bylo czyszczenie jego butow i munduru z krwi, ktora byl czasem poprostu obryzgany. Babcia byla pewna ze "pewnie Polacy go zaciukali".
Furya napisał/a:
Schwarzes Meer leży pod ulicą Armii Krajowej, koło kościoła Menonitów ;-)
Oto wycinek z adresbucha 1942:
(Josef Bünger, oczywiście)
Helmut Müller w 1942 roku mieszkał przy Ferberweg 17 (obrazek później)
Babcia przy numerach domow sama dlugo myslala, wszakze troche czasu minelo, ale blad jest bledem.
Z tym Mullerem jeszcze chyba zle napisalem, w latach 44-45 urzedowal w Gdynii, a wczesniej w Gdansku, czyli do 1944r., ale nie wiem od kiedy.
Kolejna rocznica i kolejny artykuł w gazecie.pl. Może tak na fali budowy pomników wszędzie i wszystkim postawić też pomnik ofiarom z Gustloffa? Świetny projekt jest już od dawna na stronie Akademii Rzygaczy
30 stycznia 1945 r. radziecki okręt podwodny S-13 dowodzony przez Aleksandra Marineskę wystrzelił trzy torpedy w kierunku hitlerowskiego transportowca Wilhelma Gustloffa. Godzinę później - mniej więcej na wysokości Łeby - okręt zatonął. Była to największa katastrofa morska w dziejach świata
30 stycznia 1945 r. rano Wilhelm Gustloff wyszedł z portu w Gdyni pod eskortą torpedowca Löwe. Portem przeznaczenia konwoju była Kilonia. Dokładna liczba osób na pokładzie nie jest znana. Wymienia się liczbę od 5 do 10 tys. osób. Wśród nich byli zarówno żołnierze, jak i ludność cywilna, która uciekała do Niemiec przed nadciągająca na Pomorze Armią Czerwoną.
Ok. godz. 21, gdy okręt mijał Ławicę Słupską (mniej więcej na wysokości Łeby), został zauważony przez załogę radzieckiego okrętu podwodnego S-13, dowodzonego przez Aleksandra Marineskę. Wkrótce w kierunku Gustloffa z S-13 wystrzelono trzy torpedy, na których znajdowały się napisy: "Za ojczyznę", "Za naród sowiecki", "Za Leningrad".
Wszystkie trafiły w cel, eksplozje wywołały na przeładowanym okręcie panikę, część ludzi zostało uwięzionych w pomieszczeniach bez wyjścia (zamknięto grodzie wodoszczelne). Statek szybko przechylił się na lewą burtę, dodatkowo nie udało się spuścić na wodę wszystkich szalup. Około godziny od storpedowania, okręt całkowicie zatonął.
Ludzie, którzy wpadali do wody, umierali z wyziębienia w ciągu kilku minut. Okręty eskorty uratowały mniej niż tysiąc rozbitków, z których część i tak zmarła później z wycieńczenia.
Całkowita liczba ofiar wyniosła od 4 do 9 tys. osób (konkretne ustalenia są trudne, bo nie wiadomo, ile ludzi znajdowało się na pokładzie). Ostatnie publikacje wskazują, że zginąć mogło nawet ponad 9 tys. osób. Dla porównania podczas słynnej katastrofy Titanica zginęło ok. 1,5 tys. osób.
W publikacjach pojawiały się przypadki nazywania ataku na Gustloffa zbrodnią wojenną. Ale zdaniem ekspertów atak na Gustloffa był zgodny z prawem wojennym. Okręt był jednostką pomocniczą marynarki wojennej, szedł w konwoju osłaniany przez uzbrojony torpedowiec, a na pokładzie - oprócz cywili - byli także żołnierze.
Wrak Gustloffa leży 22 mile na północ od Łeby i w minionych latach przez wiele lat był penetrowany przez płetwonurków wierzących, że jego ładownie kryją np. Bursztynową Komnatę. W 1994 r. wrak uznano za mogiłę wojenną i nurkowanie tam zostało zabronione.
Podczas tragicznego rejsu, Gustloff dowodzony był przez czterech kapitanów: Wilhelma Zahna, Friedriecha Petersena, Heinza Koehlera i Harry Wellera. Co ciekawe - zwłaszcza po ostatnich dyskusjach o szybkim opuszczeniu wycieczkowca "Costa Concordia" przez kapitana Francesco Schettino - wszyscy czterej uratowali się z katastrofy.
Tragedia Gustloffa nie była jedyną, do której doszło zimą 1945 r. na Bałtyku. 10 lutego radzieckie torpedy dosięgły MS Steuben (ok. 4 tys. ofiar). 16 kwietnia w ten sposób zatopiono kolejny niemiecki transportowiec - MS Goya (ok. 6 tys. ofiar).
_________________ „W wielu innych miejscach, damska odzież, płaszcze, buty, futra, damskie torebki, ręczniki itp. były przywłaszczane przy użyciu siły. Takie akty grabieży niszczą reputację niemieckich sił zbrojnych”
Ostatnio zmieniony przez danziger Wto Sty 31, 2012 1:22 am, w całości zmieniany 1 raz
Bo A Rz nie jest miejscem upamiętniania wszelkich morskich katastrof, czy zbrodni na morzu. O Lusitanii, Titanicu czy Laconii też tam artykułu nie ma i (zapewne) nigdy nie będzie.
Mylenie Gdyni z Gdańskiem jest dość powszechne u obcych autorów piszących o Gustloffie i innych statkach wywożących uchodźców na zachód. Można ich usprawiedliwić tym, że oba porty były zarządzane wspólnie, jako zespół portowy Danzig-Gotenhafen.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum