Z moich doświadczeń wynika, że niczego, co wydano przed 1945 nie wolno kserować. Raz mi się udało, bo nie było daty wydania i kobieta nie udowodniła, że książka po niemiecku wydana w Danzig jest przedwojenna
Ksero też maja złodziejsko oklejone, tak, aby dało się skanować jedynie w skali 1:1, bez zmniejszania.
Nie wiedziałam, że biblioteki są takie okropne... w tych, do których uczęszczałam najgorszym przewinieniem była rozmowa A najgorszą karą "proszę o ciszę" pani bibliotekarki
_________________ Frakcja Miłośników Niewygodnych Kin
--------------------------------------------------------------------------
Až dojde moja poslední hodina, pochovajte mňa do bečky od vína
--------------------------------------------------------------------------
_________________ Frakcja Miłośników Niewygodnych Kin
--------------------------------------------------------------------------
Až dojde moja poslední hodina, pochovajte mňa do bečky od vína
--------------------------------------------------------------------------
Jeżeli chodzi o Carstenna, to ja mam to na półce. Tzn. egzemplarz pożyczony pewnie jakiś rok temu z biblioteki o zwyczajach o wiele bardziej liberalnych niż PAN-owska. Mogę udostępnić do zreprodukowania, o ile ktokolwiek z Was chciałby to czytać.
Z tym że Carstenn to taka gawęda, coś jak w naszych czasach Samp - ta książka nie roztrząsa na ogół znaczenia nazw ulic w sposób naukowy, tylko ma chcarakter popularyzatorski. Jak ktoś chce się zająć poważniej, to powinien sięgnąć do Waltera Stephana "die Strassennamen Danzigs". Jest napisana w formie skorowidzu, z przypisami źródłowymi, no i wydrukowana ludzką czcionką a nie taką okropną szwabachą jak Carstenn
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum