Oczywiście BRDM-ów używało rozpoznanie, rozpoznanie chemiczne(BRDM miał mechanizm do wbijania w ziemię horągiewek informujących o skażeniach) oraz dowódca pułku.
Nie tylko... Nie pamiętam jak w Gdańsku ale w Lęborku używała ich równiez bat.ppanc zwana potocznie "sznurkami" a to z racji tego że na BRD-emach miała na wyposażeniu zainstalowane wyrzutnie kierowanych pocisków ppanc. Operator po odpaleniu kierował pociskiem za pomocą rozwijanego przewodu (stąd nazwa "sznurki") który tuż przed celem był odczepiany.
_________________ "(...) lecz ta jedyna której strzeże
liczba najbardziej pojedyńcza
jest tutaj gdzie cię wdepczą w grunt
lub szpadlem który hardo dzwoni
tęsknocie zrobią spory dół"
Oczywiście BRDM-ów używało rozpoznanie, rozpoznanie chemiczne(BRDM miał mechanizm do wbijania w ziemię horągiewek informujących o skażeniach) oraz dowódca pułku.
Nie tylko... Nie pamiętam jak w Gdańsku ale w Lęborku używała ich równiez bat.ppanc zwana potocznie "sznurkami" a to z racji tego że na BRD-emach miała na wyposażeniu zainstalowane wyrzutnie kierowanych pocisków ppanc. Operator po odpaleniu kierował pociskiem za pomocą rozwijanego przewodu (stąd nazwa "sznurki") który tuż przed celem był odczepiany.
Na wyposażeniu jednostki w Gdańsku również znajdowały się pojazdy BRDM "Malutka" z przeciwpancernym zestawem rakietowym. Fajnie się je ogladało w akcji na poligonie,nie pamiętam aby kiedykolwiek pocisk nie trafił w cel.
_________________ Bacz byś nie zgłupiał od mądrości swojej.
Wprawdzie cała moja służba w niebieskich beretach upłynęła w Lęborku ale kilka wspomnień związanych z Gdańskiem i tą formacją pozostało.
Zaszczytną służbę rozpocząłem w .... Jeleniej Górze. W 18 Łużyckim Pułku Artylerii Przeciwlotniczej na 8 Baterii Szkolnej. Prawie połowa mojego plutonu ZU23-2 była z Gdańska i okolic... Po jakimś czasie okazało się że wszyscy jesteśmy "przeznaczeni" po ukończeniu szkółki do służby w "niebieskich beretach". Poz egzaminach odbierał nas ogniomistrz Lademan (podobno legenda plot-ki w Gdańsku). W sztabie w Gdańsku przy d. ul.Hubnera (chyba) zostaliśmy rozdzieleni na Gdańsk, Lębork i Słupsk.
Swoją drogą ciekawi mnie bardzo czemu duży procent żołnierzy w niebieskich beretach było z Gdańska i okolic. Generalnie praktyka była taka żeby żołnierz w czasach PRL-u nie służył zbyt blisko swojej rodzinnej miejscowości.
_________________ "(...) lecz ta jedyna której strzeże
liczba najbardziej pojedyńcza
jest tutaj gdzie cię wdepczą w grunt
lub szpadlem który hardo dzwoni
tęsknocie zrobią spory dół"
Dowódca kompanii wówczas porucznik Kopicki przed swoim odejściem na Akademię Sztabu Generalnego postanowił z naszej kompanii uczynić wzorowy pododdział. W tym celu pomieszczenia przeszły gruntowną metamorfozę a magazynek broni był przykładem dla innych pododdziałów. Nas abyśmy nie przeszkadzali w metamorfozie pomieszczeń wysłano do pracy m.n w stoczni gdańskiej oraz zieleni miejskiej, skąd dostaliśmy moc zieleniny do upiększenia kompanijnych pomieszczeń. My jako zwykli żołnierze zokazji przyznania nam "zaszczytnego miana" mieliśmy tylko dwa razy tyle ambarasu co inne kompanie. Wszędzie tszeba było być"na pokaz" choć nie zawsze tak było i nieraz nadrabialiśmy to "frontowym cwaniactwem" co mimo wszystko lubili starsi oficerowie i generalicja (widocznie brali przykład z "naszych sojuszników").Podam jeden z licznych przyklów: otóż podczas ćwiczeń na pasie taktycznym gdy przerabialiśmy natarcie ze strzelaniem zbiodra do postaci żołnierzy,po stwierdzeniu przez Maliniaka iż w celach jest za mało przestrzelin, kazał nam wyciągnąć wyciory z giwer i dziurawić nimi cele gdyż większość wystrzelonych przez nas naboi szła w piach pod nogami. A przecież wierchuszka obserwująca te podchody widziała co jest grane. Wynik: na koniec były gratulacje ,pochwały i urlopy(te były dla nas najważniejsze).
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum