Którzy cywile na widok tych żołnierzy byli wtedy podniesieni na duchu!?
W grudniu 1970 pewnie żadni, ale nie tylko o tych wydarzeniach tu mowa. W czasie powodzi np. raczej cywile mogli być podniesieni na duchu. (na fotce podczas powodzi na Żuławach w 1983 r., choć nie mam 100-procentowej pewności czy to akurat ze wspominanej tu jednostki)
Nie wyglądało to najgorzej a i cywile podniesieni byli na duchu (ale to już historia i se ne wrati)
Którzy cywile na widok tych żołnierzy byli wtedy podniesieni na duchu!? Bogu dzięki, że nie ma już LWP i Układu Warszawskiego!
Pozdrowion
Rozumiem zasady funkcjonowania forów internetowych i szanuję opinie innych. Świat się dzieli na militarystów i pacyfistów , wypowiadają się ci i ci i doprawdy bardzo mo przykro iż widok naszych żołnierzy nie podnosił Ciebie na duchu.Czyżby widok sołdatów stacjonującucho około 100 km. stąd i maszerujacych ulicami Gdańska miły by był Twemu sercu . Tam nikt nie wyprowadził z miasta wojska."Chcesz pokoju gotuj się do wojny".I tym nadzwyczaj optymistycznym akcentem kończę i Pozdrawiam. Wnioski każdy wyćiągnie sam.
P.S. Temat się tyczy niebieskich beretów bez geopolityki choć były jego trybikiem.
Bogu dzięki, że nie ma już LWP i Układu Warszawskiego!
Po trzykroć dzięki.
Co nie zmienia faktu, że ktoś może mieć ze służby w tej jednostce wspomnienia inne niż strzelanie do stoczniowców - i nie widzę powodu, żeby zakazać tu o nich pisania, zwłaszcza, że są ciekawe.
O SS Heimwehr Danzig też mamy nie pisać?
o nie zmienia faktu, że ktoś może mieć ze służby w tej jednostce wspomnienia inne niż strzelanie do stoczniowców
Żołnierze _tej_ jednostki, z tego co wiem, _nie_strzelali_ do stoczniowców. Większość żołnierzy była miejscowa i w grudniu 1970 brali niechętnie udział tylko w pierwszych dniach, do czasu przejęcia terenu przez jednostki przyjezdne. Cywile co prawda odebrali desantowcom transporter, ale bez walki (trzeba go było tylko zatrzymać, co nie było skomplikowane), pojeździli nim sobie, a potem został on spalony.
Podczas mej służby nigdy nie słyszałem aby któryś z oficerów wspomniał o grudniu 1970r. poza wyjaśnieniem nam skąd na Jasieniu znalazł się wrak Topasa. Wydaje mi się , iż 35 pułk podczas grudnia zachował się roztropnie, choć z pewnością nie brakowało w nim gorączniaków, którzy chętnie by puścili seryjkę do wszystkiego co się rusza.Zawsze i wszędzie się tacy znajdą, tym bardziej iż żołnierze karmieni byli różnymi kosmicznymi opowieściami o niemieckiej rewolcie lub desancie w stoczni. Miałem wówczas 14 lat i uczestniczyłem czynnie w tym co się dookoła działo, na żołnierzy spoglądałem niechętnym wzrokiem, ale nie przełożyło się to na wrogość do Wojska Polskiego. Dość tych dewagacji, poróćmy do "życiowej przygody". W okresie mojej służby w pułku dowodził nim major Radochoński, który miał kilku zastępców. Wspomnę o jednym, podpułkowniku Jędrejku przez nas przezywany "śmieciarzem". Należało unikać spotkania z nim z tego powodu iż napotkanemu żołnierzowi kazał iść za sobą w celu zbierania wskazanych przez niego śmieci.Pełnił on funkcję kwatermistrza i co by o nim nie mówić dbał o swoich żołnierzy. W owym czasie pułkowym chemikiem był major Kozielczyk, z jego powiedzeniem " maski, maski,maski". Każdy wiedział iż zajęcia chemiczne to dym, napalm, atom, gaz, zarazki, maski i OP1.Kapitan Urbaniak czyli " jebuckie sadło" był barwną postacią,( porównuję Go do generała Wieniawy-Długoszewskiego) pełnił funkcję pułkowego szefa Klubu Żołnierskiego, który sypał powiedzeniami i anegdotami jak z rękawa wprost człowiek legenda - pułkowy klasyk. Podczas cotygodniowych rozprowadzeń pułku przechadzał się między szeregami desantowców i ku ogólnemu rozbawieniu ironicznie beształ tego lub owego,który wpadł mu akurat w oko.Podam przykład:(...ty łańcuchu zardzewiały ,jak nosisz ten beret, jak ta p... rozdeptana) wszyscy dookoła pokładali się ze śmiechu ,a osoba wyróżniona reprymendą tłumaczyła się nieskładnie. Było również wiele innych o których nie będę się rozpisywał(kto służył w desancie w owym okresie ,ten zna to z własnej autopsji). Słynne też były odprawy wart , gdy kapitan Urbaniak obejmował Oficera Dyżurnego Pułku.Jeżeli jestem przy powiedzeniach to wspomnę rytualne,po apelu przed obiadem podoficer na forum kompanii wygłaszał formułę" minął dzień"- na co kompania odpowiadała " h.. z nim" na co podoficer " będzie nowy" a my "też h...wy".
Kapitan Urbaniak "jebuckie sadło" podczas uroczystej Odprawy Wart na Długim Targu- lata 70-te.
Nie jestem żadnym pacyfistą ale też nie śpię w onucach i też się zgadzam, że pisać wolno i można o różnych jednostkach i wojskach - czy to sowieckich, czy też hitlerowskich.
Mnie po prostu nie podobają się [bo naruszają moją wrażliwość] niektóre opisy i komentarze dla powyższych zdjęć, w których udostępniający je - świadomie lub też nie - w sposób zakamuflowany gloryfikuje zbrojne ramię PRL, czyli LWP - 'umacniacza władzy ludowej'.
Oczywiście moje zniesmaczenie będzie miało miejsce również wtedy, kiedy ktoś ciepło zacznie prawić np. o SS, Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej lub.. Czerwonych Khmerach
Nie jestem żadnym pacyfistą ale też nie śpię w onucach i też się zgadzam, że pisać wolno i można o różnych jednostkach i wojskach - czy to sowieckich, czy też hitlerowskich.
Mnie po prostu nie podobają się [bo naruszają moją wrażliwość] niektóre opisy i komentarze dla powyższych zdjęć, w których udostępniający je - świadomie lub też nie - w sposób zakamuflowany gloryfikuje zbrojne ramię PRL, czyli LWP - 'umacniacza władzy ludowej'.
Oczywiście moje zniesmaczenie będzie miało miejsce również wtedy, kiedy ktoś ciepło zacznie prawić np. o SS, Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej lub.. Czerwonych Khmerach
za ten wpis z pewnością dostanę upomnienie lub coś gorszego, ale będzie warto.
Co ty robisz na tym Forum, czego szukasz? Zamiast wyrażać swoje malkontenctwo wziąłbyś się do pożytecznej roboty. Nikogo nie obchodzi z kim lub z czym śpisz. Czy karawana będzie obszczekiwana czy nie, będzie szła dalej podnosząc ciśnienie (co niektórym) choć nie wiem dlaczego. Jeżeli chodzi o mnie to czy będę zamieszczał swoje posty na Forum czy nie to słońce będzie rano wschodzić, gazety będą w kioskach a bułki w piekarniach, nic się nie zmieni.Kiedyś już wspomniałem o Koziołku Matołku i Teatrzyku Wiolinek, teraz dorzucę Teatrzyk w Koszu, proponuję zainteresować się tą tematyką. Kukiełka jest bardziej higieniczna w łóżku niż brudna onuca.
Mam nadzieję ,że te kilka słów nie zakłóci Twojego rozkładu dnia.
Kto mieczem wojuje od miecza ginie.
Tym pozytywnym przekazem kończę , w przyszłości nie będę wracał do tematu bo szkoda czasu.
Dwie fotki specjalnike dla Ciebie - obrady Pułkowego kółka wzajemnej adoracji.
...Oczywiście moje zniesmaczenie będzie miało miejsce również wtedy, kiedy ktoś ciepło zacznie prawić np. o SS, Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej lub.. Czerwonych Khmerach
A jak „smakowo” ocenisz kogoś prawiącego o wojnie domowej 1936-39r. w Hiszpanii – z pozycji republikańskiej, a jak ze strony frankistowskiej? Pytam o to z próżnej ciekawości, podsyconej nieco wybranymi przez Ciebie przykładami (nie czepiam się tego, że wymieniłeś tylko SS, pomijając szlachetny i rycerski Wehrmacht).
Nie zauważasz, że LWP było w swoim czasie narodową armią , w której swój konstytucyjny obowiązek służby wojskowej wypełniali (w większości właśnie z obowiązku, a nie zamiłowania) Obywatele o różnych sympatiach i poglądach politycznych? Ale w ich pamięci zachowały się normalne, ludzkie odczucia wobec codziennych zdarzeń, trudów służby, a także życia w specyficznych warunkach oderwania od domu, rodziny i kolegów z „cywila” – bez ideologizowania tej sytuacji życiowej. Normalny człowiek wspominając tzw. ”młode lata” dostrzega (wyławia z pamięci) raczej pozytywne i sympatyczne aspekty życia w tamtych warunkach. Tylko frustraci, ludzie nie spełnieni, albo ogarnięci jakąś obsesją (oczywiście w żaden sposób Ciebie nie dostrzegam wśród nich) nie widzą normalnych ludzkich odruchów. Ale mają do tego prawo i nie muszą akceptować tego co widzieli i zapamiętali, a teraz wspominają inni.
Pozdrawiam.
Na szybko przefotografowane (więc nie zawsze superczytelne, ale do rozczytania) z książki Eugeniusza Stefaniuka „Byłem oficerem politycznym LWP”. A przy okazji widać, że Niebieskie Berety korzystały też z BRDM-ów.
Szkoda totenkopf1956, że nie zatrybiłeś o co mi kaman ale i to mogę zrozumieć, bo to takie cywilne subtelności, że lepiej się nie zagłębiać. Jednak pamiętaj, że nigdzie nie zostało to zdefiniowane, że jest to forum militarne lub nawet paramilitarne, więc nie zawłaszczaj na wyłączność tej przestrzeni [kwestionując moją obecność na nim], choć obiecuję już więcej nie kalać Twojego tematu o czołgach, wojskowej grochówce z tamtych lat i uśmiechniętych żołnierzach [cieszących się w znakomitej większości z możliwego awansu społecznego]
P.S. Jeśli chcesz wkraczać na grząski grunt psychologii [innej, niż behawioralna], zarzucając mi frustrację, to pamiętaj, że samemu pisząc w postach z rozrzewnieniem "to se ne wrati" - sam prawdopodobnie projektujesz własne frustracje [choć to też nie jest forum psychologiczne]
Pozdrowion i również w tym temacie bez odbioru. Proszę tylko - nie strzelaj już więcej
Oczywiście moje zniesmaczenie będzie miało miejsce również wtedy, kiedy ktoś ciepło zacznie prawić np. o SS, Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej lub.. Czerwonych Khmerach
Nic nie uzasadnia tego zestawienia.
bavar napisał/a:
choć obiecuję już więcej nie kalać Twojego tematu o czołgach, wojskowej grochówce z tamtych lat i uśmiechniętych żołnierzach [cieszących się w znakomitej większości z możliwego awansu społecznego]
Żeby sprawiedliwości stało się zadość należy też wsponieć, że przegiął również i Totenkopf.
Aczkolwiek fakt jest taki, że Bavar niepotrzebnie wciął się w ten wątek z prowokacyjnym postem.
Żeby było jasne - ja (a myślę, że i reszta administracji takoż) z miłą chęcia powitamy zarówno wątek wspominkowy z jednostki "żabochłapów", czy innej jednostki kiedykolwiek stacjonującej w Gdańsku (a gdyby odezwał się jakimś cudem weteran czarnych huzarów, to pewnie byśmy wszyscy wręcz piali z zachwytu ), jak również wątek o zbrodniach komunistycznych popełnianych przez rozmaite formacje w czasach PRL, czy innych (o ile będzie mowa o wydarzeniach w Gdańsku, czy okolicach rzecz jasna).
Niemniej jednak, łączenie w jedno tak drażliwych tematów, wycieczki osobiste, pyskówki itp. będzie z całą mocą karane.
Dlatego też proszę powstrzymać się tu od wszelkiej dyskusji nie na temat niniejszego wątku.
Na szybko przefotografowane (więc nie zawsze superczytelne, ale do rozczytania) z książki Eugeniusza Stefaniuka „Byłem oficerem politycznym LWP”. A przy okazji widać, że Niebieskie Berety korzystały też z BRDM-ów.
Oczywiście BRDM-ów używało rozpoznanie, rozpoznanie chemiczne(BRDM miał mechanizm do wbijania w ziemię horągiewek informujących o skażeniach) oraz dowódca pułku.
Mój pierwszy kontakt z niebieskimi beretami nastąpił pod koniec lat 60-tych,gdy naszego podwórkowego herszta(który ukończył szkołę dokerów jako operator samojezdnego sprzętu portowego)powołano do wojska właśnie do niebieskich beretów tyle że w Słupsku.Gdy przyjeżdżał na urlopy chodził cały czas w mundurze i opowiadał nam dzieciakom przeróżne wojskowe historie a my chłonęliśmy je z otwartymi ustami.Zapamiętałem tą o korkach spustowych płynów z transmisji transportera,którego brak powoduje zatonięcie wozu.Wedle opowieści przed desantowaniem chodził spać do wozu by pilnować tych korków aby inne gazole ich nie podiwaniły.Niewiem czy to prawda ale podczas mojej służby nic takiego nie nastąpiło,choć podczas moich poligonów kierowcy również spali w wozach lecz z innych powodów.
Z 30-ciorga dzieciaków ,kture zamieszkiwały enklawę na ulicy Wiślnej w niebieskich beretach zarówno w Gdańsku jak i w Słupsku służyło 6-cioro.
Ciekawostka: nikt w dywizii nie sprawdzał czy żołnierze potrafią pływać i nie organizował dla niepływających nauki pływania.
Uroczysta odprawa wart na Długim Targu z okazji sprowadzenia prochów majora Sucharskiego(ciąg dalszy)
Na czele porucznik Wąsiewicz.
Pozdrowienia dla koalicjantów i nie tyko.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum