Dziś odbyła się prawdziwa inauguracja akcji "otwartych drzwi" - Serdecznie pozdrawiam moich dzisiejszych gości . Mam nadzieje, że spełnią się Wasze plany i że już niedlugo będe się mogła udać do Was z rewizytą.
Poza tym poszalałam nieco z opalarką. Naprawdę tylko nieco, bo po kilku centymetrach odczyszczonej framugi wyłoniły sie małe, gotyckie literki. Na ścianach to samo. Pierw pomyslałam: ha ha pewnie pobożni mennonici tapetowali chaty biblią.
Byli jednak chyba zbyt pobożni jak na takie profanacje. Tak sobie kombinuję, że to pewnie nic innego jak stare niemieckie gazety, jako grunt pod farbę. Czy ktoś wie, czy tak się kiedyś gruntowało i malowało drewniane ściany? Tak czy siak, czy to biblia czy gazety zaduma mnie chwyciła i literek juz nie ruszyłam. Często myślę, o tym kto mógł siedzieć przede mną w tej kuchni ze 100 lat temu, ale dziś pierwszy raz poczułam coś więcej. Zobaczyłam pierwsza rzecz, którą dla mnie przez przypadek zostawił, inną niż ściany, podłoga i dach. No wzruszyłam się ;). Napiszcie czy nie mylę się z tymi gazetami, bo nie wiem czy dalej zdzierać Hej hej!
Niemieckie gazety z końca XIX wieku, naklejone na ścianach pod tapetami, polichromie, czyli wymalowania pod tynkami, resztki tkanin naściennych, rzeźbione w drewnie elementy dekoracyjne odkryli konserwatorzy w willi przy al. Zwycięstwa 27, będącej własnością Politechniki Gdańskiej.
Jakaś to w końcu ciekawostka jest. Dokumentację sobie zrób. A wiesz, że te gazety nic nie warte? Może warto odkleić i zachować na pamiątkę? Zgaduję tylko.
Jakaś to w końcu ciekawostka jest. Dokumentację sobie zrób. A wiesz, że te gazety nic nie warte? Może warto odkleić i zachować na pamiątkę?
Gdyby to było takie proste...
gdyby to było pod tapetą, to pewnie dałoby sie odkryć wieksze całości. Tutaj ściana jest pokryta 6 wartwami farby, a dopiero pod tym pojedyńcza wartwa gazety i nie we wszystkich miejscach. Problem z tym, że jak jadę opalarką to wszystko jest w strzępach i odpada przyklejone do farby małymi kawałeczkami.
Też chciałam odkleić, albo przynajmniej dokopać sie do jakiejś dającej sie przeczytać wiekszej całości.Dla mnie cenne byłoby znalezienie np. jakiejś daty - wiedziałabym wtedy przynajmniej, że dom jest niemłodszy niż jakiś tam rok. Dobrze byłoby zostawić chociaż trochę na pamiątkę. Jakiś mały fragment. Więc wczoraj próbowałam chemicznie. Niestety też kompletna porażka. Warstwy schodzą ładnie, aż do ostastniej. Bo niestety Bemixol działa rozpuszczająco i na gazetę. I efekt taki, że albo nic nie zostaje na ścianie albo jest kompletnie wyblakłe i nie do odczytania.
Wiec jak mówię - był pomysł, żeby zedrzeć farbę, gazetę nasączyć wodą i spróbować gdzieś przenieść, ale niestetey trudno mówić o przenosinach, jak dokopać się do tego bez uszkodzenia materiału, kurde balans, za cholerę nie mogę.
Może jakieś sugestie?
Postaram się o zdjecia, żebyście mogli zobaczyć jak to bidnie wygląda.
Smętna refleksja: i jak tu ratować zabytki......
"...jedźmy - nikt nie woła...."
ale nic to. ja ten domek uratuje, choćby nikt nie miał czasu i ochoty może zajmie to trochę dłużej. sama czas, ochotę i fundusze mam, tylko z wiadomościami fachowymi słabo, więc się dokształcam w zakresie ciesiołki
Wszędzie schody, ale będę się po nich wspinać do gwiazd
Zanioslo mnie dzisiaj do Drewnicy. Pusto, glucho... Ale faktycznie przez okna widac postepy. Trzymam kciuki
Szkoda, że się mineliśmy. W niedzielę miałam małą wycieczkę wyjazadową stąd niedzielna czasowa głuchota i pustota. W końcu niedzielna praca wiadomo w co się obraca. Postępy niewielkie, ale dzięki. Zapraszam ponownie.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum