polecam Wam wszystkim wyprawę w okolice Słupska, do zaobserwowania Zagrpdy Muzealnej Albrechta w Swołowie no i samej wsi - jak z obrazka. Zachował się klasyczny układ owalnicy, z nawsiem przez które płynie strumyk. Dużo zachowanych budynków szachulcowych, układów zagród, w tym czworobocznych
Szlag mnie trafia kiedy myślę o tym. Po jakiego grzyba komu Oddział Etnograficzny MNG w Oliwie? Jest oczywiste, że wszystkiego się uratować nie da. Tyle że kiedy załoga placówki oliwskiej rozwiesza jakies bzdurne siatki czy inne skarby, rozlatuje się dom podcieniowy w Żuławkach, Orłowie, czy gdzie tam jeszcze...
Zazdrościć tylko można klimatu dla takich działań w Słupsku.
Klimat klimatem, piękne jest Swołowo, a konkretna kasa kasą. Muzeum Pomorza Środkowego, w tym Swołowo i Kluki, jest jednostką należącą do Samorządu Województwa Pomorskiego (podobnie, jak Muzeum Narodowe w Gdańsku). Budowa zagrody Albrechta została pokaźnie wsparta przez środki unijne, które rozdzielał ... sam właściciel.
Wyobrażam sobie głębokie westchnienia i w niebo wpatrzony wzrok odbudowujących domy podcieniowe na Żuławach. "Ehhh... gdybym to ja miał choć ątą część tej kwoty. "
A tak na marginesie... Projekt Żuławskiego Parku Historycznego opartego na Muzeum Żuławskim czeka na swoja szansę w w postaci środków unijnych rozdzielanych przez województwo.
Problem w tym, że kiedy w rozmowie w Gdańsku pada hasło Nowy Dwór Gdański to widzę oczy rozmówcy okrągłe jak talerze , ze znakami zapytania jak z filmu animowanego!
" A gdzie to jest ????????"
_________________ „Chamstwu w życiu należy się przeciwstawiać siłom i godnościom osobistom”.
Chwała pomysłowi Roku Żuław 2008! Dzięki niemu wielu osobom z centrali wojewódzkiej oczy jeszcze bardziej się powiększyły, kiedy zobaczyli i uwierzyli, że to miejsce potencjalnego rozwoju, a nie wyłącznie obszar problemowy.
Jest jeszcze jeden publiczny projekt podobny do Swołowa – Folwark Żuławski w Miłocinie. Bliżej Gdańska.
cos wiecej powinno być tu:
http://www.cedry-wielkie....id=36&Itemid=59
ale jeszcze nie ma. Strona świeżo w przebudowie.
Najkrócej mówiąc chodzi o zagospodarowanie domu podcieniowego w Miłocinie wraz z otoczeniem. Jest już opracowana koncepcja funkcjonalno-przestrzenna i wydanych mnóstwo pieniędzy gminnych na "pierwszą pomoc" dla budynku. Projekt popiera m.in. Wydział Architektury PG. W gminie Cedry Wielkie odbyły sie w zeszłym miesiacu warsztaty dla studentów z udziałem ekspertów holenderskich.
Chwała pomysłowi Roku Żuław 2008! Dzięki niemu wielu osobom z centrali wojewódzkiej oczy jeszcze bardziej się powiększyły, kiedy zobaczyli i uwierzyli, że to miejsce potencjalnego rozwoju, a nie wyłącznie obszar problemowy.
To wiesz dużo więcej niż my. I dobrze by było, gdybyś miał rację. Jak na razie ludzie próbujący ratować własne domy podcieniowe, marne mają szanse na powodzenie swoich projektów. Ściana bezradności. Co nie zmienia oczywiście faktu, że zawalczymy. Bo jak nie my to kto? Wydział Etnografii w miescie wojewódzkim? O piętnastej kończą robotę i gonią na przystanek.
hehe kto by pomyslal ze zawod etnolog moze budzic takie negatywne emocje ;)
co do restauracji starych budynkow, bo to w sumie rzecz ktora dosc mocno mna ruszyla po pobycie na zulawach. Jezdzac po zulawach, rozmawiajac z ludzmi odnioslem wrazenie ze my jako przyjezdni jezdzimy, zachwycamy sie tym, a miejscowym jest to zupelnie obojetne, wielokrotnie pytajac o zgode na zrobienie zdjecia budynku slyszelismy: "a robcie sobie, ale na co to komu to stara brzydka ruina"
Nie przecze ze byc moze sa jednostki swiadome wartosci tych budynkow i probujacych cos z nimi robic, choc zaryzykowalbym teze iz to glownie Ci ktorzy przybyli na Zulawy w ostatnich latach w poszukiwaniu zycia na wsi ;)
A juz najwieksza porazka byly dla mnie drewniane chaty oblozone styropianem, z dobudowkami itp...
Po jakiego grzyba komu Oddział Etnograficzny MNG w Oliwie? Jest oczywiste, że wszystkiego się uratować nie da. Tyle że kiedy załoga placówki oliwskiej rozwiesza jakies bzdurne siatki czy inne skarby, rozlatuje się dom podcieniowy w Żuławkach, Orłowie, czy gdzie tam jeszcze...
hm... no niekoniecznie rozlatujące się domy to wina muzealników, chociaz akurat przykład Swołowa pokazuje, ze można sie bardziej angazowac niż to działalność statutowa nakazuje (czy raczej zezwala). Swołowo to efekt pracy muzealników, którzy działalją równiez poprzez stowarzyszenie (i tutaj moga robić to na co muzeum nie pozwala np. przepisami czy przetargami).
ale ja też czasem mam ochotę decydentów przeróznych, specjalistów z urzędu itp.
No to poośmieszam się dalej. Teoretycznie, niknący w oczach krajobraz kultury materialnej, między innymi Żuław, powinien być najbliższy ludziom z Muzeum Etnograficznego. Może jest, tylko tego nie widać. Tak jak pasji w nich nie widać. Nie ma takiego miejsca w Gdańsku, nie ma takiej instytucji, która pomogłaby człowiekowi w jakikolwiek sposób, ratować na przykład dom podcieniowy.
Tu widzę rolę placówki z etnografią związanej merytorycznie. Jest sprawą oczywistą, że nie z winy muzealników rozsypują się domy podcieniowe. Ale czy to nie oni właśnie powinni być animatorami akcji ratowania tego typu obiektów? No komu innemu bliżej do tego tematu?
I na marginesie, to nie etnolodzy budzą negatywne emocje a luzik w tym akurat przypadku u etnologów gdańskich w sprawach żuławskich odnotowany. Na tle Słupska czy Ciechanowca akurat jaskrawy dość.
Popatrz Rychu na Poznaniaków. Im się chce i oby jak najdłuzej.
W uzupełnieniu – ja nie ludzi się czepiam, bo znam i rozumiem mechanizmy funkcjonujące w instytucjach kulturą sterujących. Ja o postawach i obyczajach mówię, bo to można zmieniać. Dzisiaj na przykład zderzyłem się z paskudną arogancją urzędnika od spraw jak najbardziej kulturalnych . W godzinach pracy, moim zdaniem, zjawisko niedopuszczalne. Szok na tle niższych szczebli zarówno powiatowych jak i wojewódzkich.
No to poośmieszam się dalej. Teoretycznie, niknący w oczach krajobraz kultury materialnej, między innymi Żuław, powinien być najbliższy ludziom z Muzeum Etnograficznego. Może jest, tylko tego nie widać. Tak jak pasji w nich nie widać. Nie ma takiego miejsca w Gdańsku, nie ma takiej instytucji, która pomogłaby człowiekowi w jakikolwiek sposób, ratować na przykład dom podcieniowy.
Tu widzę rolę placówki z etnografią związanej merytorycznie. Jest sprawą oczywistą, że nie z winy muzealników rozsypują się domy podcieniowe. Ale czy to nie oni właśnie powinni być animatorami akcji ratowania tego typu obiektów? No komu innemu bliżej do tego tematu?
Bliżej do Żuław ma Muzeum w Elblągu. Prezentuje wystawę stałą W żuławskim domu. W lutym do maja 2008 prezentowało wystawę zorganizowaną przez Oddział Etnografii MNG za którą to wystawę Ewa Gilewska komisarz otrzymała nagrodę Sybiili 2007 (wydarzenie roku) za najlepszą ekspozycję etnograficzną „Mennonici na Żuławach. Ocalone dziedzictwo”.
W połowie lat 90 całkowicie ustały jakiekolwiek wyjazdy na badania terenowe z powodu braku funduszy, braku sponsorów a ostatnio brakiem zainteresowania Naczelnego MNG któremu się marzą same Wystawy typu Transalpinum lub Rubens, van Dyck w Gdańsku a nie okoliczne wiochy. Informacje o działaniach Oddziału Etnografii są na stronie tutaj.
Mógłbym więcej. Byłem związany z Etnografią od 1970 roku do 2007 jako pracownik MNG. W katalogu nagrodzonej wystawy są między innymi i moje zdjęcia ze zbiorów MNG. I takie opinie Po jakiego grzyba komu Oddział Etnograficzny MNG w Oliwie? są całkowicie nieprzemyślane mówiąc oględnie.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum