_________________ Frakcja Miłośników Niewygodnych Kin
--------------------------------------------------------------------------
Až dojde moja poslední hodina, pochovajte mňa do bečky od vína
--------------------------------------------------------------------------
I akapicik z "Żuławskich wspomnień" Stanisławy i Andrzeja Doleckich.
W lipcu 1945, gdy czekali na przeprawę promową...
Cytat:
Z dość wysokiego brzegu, gdzie staliśmy, roztaczał się wspaniały krajobraz. Na prawo w nie dalekiej odległości stał żelazny most, przerzucony do przeciwległego przeciwpowodziowego wału. Na oko był cały, miał białe, okrągłe, wysokie baszty, wyglądające jak dekoracyjne lalki, tylko u góry w krużgankach były otwory. Widać nie służyły do dekoracji, a do obrony. Za wałem widać było jak na dłoni osadę czy miasto* z czerwonymi dachami, wieżami kościelnymi, kominami fabrycznymi oraz dużo dróg wysadzanych drzewami. Przez miasto biegły tory kolejowe: dwa szerokie i jeden wąski. Wszystko tam było oprócz ludzi i zwierząt. Nic się nie poruszało. Przerażająca martwa cisza...
* To, co z daleka wydawało się miastem, było zwykłą osadą Lisewo [kilka stron później].
_________________ Frakcja Miłośników Niewygodnych Kin
--------------------------------------------------------------------------
Až dojde moja poslední hodina, pochovajte mňa do bečky od vína
--------------------------------------------------------------------------
TCZEW. Trzeba przywrócić Mostowi Tczewskiemu dawną świetność - apeluje senator Andrzej Grzyb. Parlamentarzysta ziemi kociewskiej skierował w tej sprawie prośbę do ministra infrastruktury Cezarego Grabarczyka.
- To jeden z najcenniejszych w Polsce zabytków dziedzictwa kultury technicznej, perełka wręcz na skalę europejską - podkreśla Andrzej Grzyb. - Wymaga on renowacji i potrzebne jest wsparcie finansowe z budżetu państwa. Takie przedsięwzięcie przekracza możliwości finansowe samorządu powiatowego, który sprawuje nad mostem pieczę.
Na razie senator czeka nam odpowiedzi ministra. Jak sam dodaje, sprawa nie jest taka prosta.
- Chodzi o przeszkody formalno-prawne - dodaje Andrzej Grzyb. - Nie można bowiem przekazywać środków z budżetu państwa na zadanie leżące w gestii powiatu. Niemniej z moich informacji wynika, iż są szanse, że w przyszłorocznym budżecie znajdą się na to pieniądze.
Na kompletną renowację potrzebna jest spora kwota.
- Szacujemy, że renowacja kosztowałaby koło 48 mln zł, a na to nas nie stać - mówi Witold Sosnowski, starosta tczewski.
Most drogowo-kolejowy na dolnej Wiśle ma 837 m długości i zwany jest Mostem Tczewskim lub Mostem Lisewskim (od nazwy wsi Lisewo Malborskie, do której most prowadzi). Pierwszy pociąg przejechał po nim 151 lat temu. Jego projekt wzorowano na moście nad Łabą w jednej z dzisiejszych dzielnic Hamburga. Gdy powstawał, był najdłuższym w Europie i jednym z największych na świecie
Producent mostu, firma Dorman Long istnieje do dziś i między innymi dalej buduje mosty.
Cytat:
Dorman Long ważny producent stalowych komponentów i struktur z siedzibą w Middlesbrough w Anglii. Przedsiębiorstwo było zaangażowane w produkcję i budowę wielu ważnych mostów od roku 1875, między innymi Sydney Harbour Bridge w 1932. Przedsiębiorstwo zaczynało działalność jako zakład przemysłu stalowego produkujący elementy dla statków. Progresja doprowadziła do zaangażowania przedsiębiorstwa w konstrukcję mostów, zwłaszcza że Dorman Long przejął udziały koncernów Bell Brothers i Bolckow and Vaughan w późnych latach dwudziestych. W roku 1990 przedsiębiorstwo połączyło się z The Cleveland Bridge & Engineering Company w Darlington. W dalszym ciągu jest zaangażowane w projektowanie i budowanie wielu rozmaitych typów struktur takich jak mosty, budynki, platformy wiertnicze, lotniska itp. Jednym z największych w ostatnim czasie kontraktów była budowa nowego stadionu Wembley w Londynie.
- Budżet powiatu pozwala tylko na remont cząstkowy mostu – mówi Witold Sosnowski, starosta tczewski
Ludzie przyparci do muru sięgają po desperackie środki - stwierdzili uczestnicy konferencji poświęconej zabytkowemu mostowi drogowemu przez Wisłę. – Tak dłużej być nie może. Ten most ma służyć mieszkańcom, łączyć ich, a nie dzielić.
Połączenie zostało zamknięte w trybie awaryjnym przed około dwoma tygodniami ze względu na wyrwę w nawierzchni mostu. Teraz okazało się, że problem jest znacznie większy niż to początkowo wyglądało. Most wymaga solidnych nakładów pieniężnych na remont, o pełnym odrestaurowaniu nie wspominając. Problem w tym skąd wziąć na to środki. Powiat samodzielnie takiego ciężaru nie udźwignie. Nawet budżet wojewódzki nie podoła takiemu wyzwaniu.
Sytuacja jest o tyle dziwna, że 14 maja 2004 roku Zarząd Główny Amerykańskiego Stowarzyszenia Inżynierów Budownictwa uznał most za Międzynarodowy Zabytek Inżynierii Budowlanej.
– Tym samym stał się on pierwszym w Europie Centralnej i Wschodniej, a dziewiętnastym w Europie, wpisanym na tę cenioną w świecie konserwatorskim listę zabytków techniki, prowadzoną od 1964 roku – podkreśla Maria Witkowska, dyr. Powiatowego Zarządu Dróg w Tczewie, gestor tego połączenia. – Obecnie uległa powtórzeniu sytuacja z 2000 roku. Z pozoru niewielkie uszkodzenie nawierzchni bitumicznej na jezdni szóstego przęsła okazało się niemożliwym do naprawy bez wymiany części pomostu. Drewniana, środkowa podłużnica o wymiarach 30 cm na 30 cm długości 7 metrów uległa zbutwieniu i całkowicie wykruszyła się, powodując wskutek utraty oparcia - uginanie się dylin drewnianych. Po rozebraniu nawierzchni bitumicznej okazało się, że w kolejnej podłużnicy są również znaczne ubytki drewna.
Aktualnie trwają praca rozbiórkowe na szóstym prześle na długości 11 metrów, oraz na przęśle czwartym. Oba uszkodzenia występują na starych, 150-letnich przęsłach, wpisanych do rejestru zabytków Województwa Pomorskiego.
Szacunkowy koszt przywrócenia w pełni ruchu przez zabytkowy most to ok. 50 mln zł. Zenon Odya, prezydent Tczewa zwrócił uwagę, że problem tkwi m.in. w zaliczeniu mostu do kategorii dróg powiatowych. – To nie powinna być droga powiatowa, a krajowa - stwierdził prezydent. – To już powinno pomóc w pozyskaniu środków na remont.
Samorządowcy uważają, że skoro na remont biegnącego nieopodal mostu kolejowego, można było pozyskać środki, to równocześnie powinno się udać również na ten zabytek. Stan techniczny tego mostu od wielu lat jest bardzo zły. Tylko na rekonstrukcję czterech zabytkowych wieżyczek potrzeba co najmniej 4 mln zł. Nie wyklucza się, że na pełne odrestaurowanie mostu potrzeba byłoby - bagatela - ponad 400 mln zł. Tymczasem w tym przypadku zdobyto jedynie za pośrednictwem konserwatora zabytków niewielkie środki na restaurację wieżyczek od Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Zdesperowanie dopadło już nie tylko samorządowców usilnie szukających złotego środka na remont i odrestaurowanie zabytkowego mostu wpisanego na listę zabytków Unesco, ale i mieszkańców zwłaszcza sąsiadującej z Tczewem gminy Lichnowy.
– Jak będzie taka potrzeba, to zbierzemy ludzi i zorganizujemy pikietę – stwierdzili Józef Maciuński i Alfred Zbrzeźny, radni gminy Lichnowy, mieszkańcy Lisewa Malborskiego. – Może to wreszcie sprawi, że uda się coś sensownego zrobić w sprawie tego mostu. Tak dalej być nie może.
Rąbka tajemnicy uchylił starosta tczewski - w sprawie przejęcia mostu przez państwo prowadzone są rozmowy z ministrem Ratczakiem. Sprawą takich obiektów, jak Most Tczewski zajmuje się komisja trójstronna.
_________________ „Chamstwu w życiu należy się przeciwstawiać siłom i godnościom osobistom”.
Powiem szczerze, iż poniższe twierdzenie zadaję "z lenistwa", ale wydaje mi się, iż drzewiej czytałem (chyba u Giełżyńskiego w "Moja prywatna Vistulada"), że most z Opalenia, po przegranym przez Polskę Plebiscycie na Powiślu, został decycją władz II RP zdemontowany i przeniesiony do Grudziądza. Pono tenże demontaż był asumptem do poważnej awantury w relacjach Polsko-Niemieckich, bo Niemcy twierdzili, iż Polska nie szanuje niemieckiej myśli techncznej itp itd, a przecież po I WŚ z uwagi na przebieg granic most w Opaleniu de facto prowadził "do nikąd".
Powiem szczerze, iż poniższe twierdzenie zadaję "z lenistwa", ale wydaje mi się, iż drzewiej czytałem (chyba u Giełżyńskiego w "Moja prywatna Vistulada"), że most z Opalenia, po przegranym przez Polskę Plebiscycie na Powiślu, został decycją władz II RP zdemontowany i przeniesiony do Grudziądza. Pono tenże demontaż był asumptem do poważnej awantury w relacjach Polsko-Niemieckich, bo Niemcy twierdzili, iż Polska nie szanuje niemieckiej myśli techncznej itp itd, a przecież po I WŚ z uwagi na przebieg granic most w Opaleniu de facto prowadził "do nikąd".
Wszystko się zgadza poza tym że nie do Grudziądza ale w zdecydowanej większości trafił do Torunia a dwa przęsła pojechały do Konina WIĘCEJ
Most w Opaleniu krótko przed oddaniem do użytku
Most drogowy im. Józefa Piłsudskiego w Toruniu dziś
źródło
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum