Klapsznita to po prostu kanapka-taka,jakie robi sie do szkoly na przyklad.Z niemieckiego die Klappschnitte.A klapsztule kojarza mi sie jedynie z der Klappstuhl czyli z krzeslem skladanym:-)
To ja tak delikatnie zasugeruję.
Może jakiś wieczór "Z Zeppelinem w...?", nie mówiąc o innych wschodnich pysznościach z ziemniaków lub ziaren? I koniecznie chałwa ze słonecznika, taka w tłustym papierku.
Po przeczytaniu Waszych postów, ślinę musiałem odprowadzać deszczowym.
Pozdrawiam postnie.
_________________ Wstawać! Wstawać i ćwicyć!
Ale czemu?! Bo rano jest!
Eeee, u mnie jest jeszcze noc...
PS OT
Ten Duo, choć mógł się inaczej nazywać stał na rogu Dąbrowskiego i Strzałkowskiego zdaje się.
Prawie naprzeciw kina ?Rialto. (nie będę ukrywał, że pamięć do imion mam kiepską).
_________________ Wstawać! Wstawać i ćwicyć!
Ale czemu?! Bo rano jest!
Eeee, u mnie jest jeszcze noc...
Parker, no wlasnie dlatego pytalam, moze to jakas rodzinna nazwa dla tych kanapek:-) U mnie w domu funkcjonuje "złom" i "smietnik",wiec moga byc u kogos i klapsztule ;-)
Rumcajs, ja bardzo chetnie.Problem jest jednak taki,ze do Domu mam ponad tysiac kilometrow i nie zawsze moge sie stawic;-)Ale bardzo,bardzo chetnie pisze sie na obzarstwo przy okazji
W kuchni wilenskiej "blinami" nazywano to, co my znamy pod nazwa placków ziemniaczanych:-)
Nie wiem jak dokładnie robi się bliny, ale z plackami ziemniaczanymi to one nie mają chyba zbyt wiele wspólnego. Bliny są z mąki grycznaej, a w każdym razie do ich robienia na pewno się jej używa, a do placków ziemniaczanych nie. Poza tym coś mi się jeszcze majaczy, że w blinach (w przeciwieństwie do placków) używa się drożdży. O dokładny przepis będę musiał spytać mamy albo babci, ale w każdym razie wiem z całą pewnością, że bliny to nie to samo co placki ziemniaczane!
W kuchni wilenskiej "blinami" nazywano to, co my znamy pod nazwa placków ziemniaczanych:-)
Nie wiem jak dokładnie robi się bliny, ale z plackami ziemniaczanymi to one nie mają chyba zbyt wiele wspólnego. Bliny są z mąki grycznaej, a w każdym razie do ich robienia na pewno się jej używa, a do placków ziemniaczanych nie. Poza tym coś mi się jeszcze majaczy, że w blinach (w przeciwieństwie do placków) używa się drożdży. O dokładny przepis będę musiał spytać mamy albo babci, ale w każdym razie wiem z całą pewnością, że bliny to nie to samo co placki ziemniaczane!
Bliny o ile sie orientuję raczej należy zaliczyć do kuchni rosyjskiej. Zaiste mamy do czynienia z blinami gryczanymi (wierzcie, że z kawiorem i śmietaną 40% - są pychotką), ale na wileńszczyżnie jada sie również bliny żmudzkie będące odmianą placuszków ziemniaczanych chyba z dodatkiem mąki żytniej. Często blinami czy blinkami nazywa się tzw. racuchy czy racuszki, a więc placuszki, ale na bazie ciasta drożdzowego, często np. z kawaleczkami jabluszek. Jesli chodzi o jakąkolwiek okazję do skosztowania przysmaków TO JESTEM "ZA" i to natentychmiast.... dietetykom na pohybel....
Uwielbiam poznawać kuchnie poszczególnych krajów czy narodów (tylko w niektórych krajach trzeba uważać jak sie zamawia makaron... bo on tam miewa oczka)
Poza tym, zbliżamy sie do absolutnego totalitaryzmu.... niedlugo bowiem nie będzie można palić papieroska czy fajeczki, pić winka, koniaczku czy whisky, podjadac tłustych acz pożywnych ceppelinków popijanych "Trejosz deweneros"albowiem zawsze znajdzie sie jakiś "pożyteczny idiota, strojący sie w piórka obrońcy zdrowia i ludzkości, który administracyjnie (przy pokmocy policyjnej pałki, mandatu albo więzienia) zabroni tego i owego.... Brońmy swej wolności..........
Oj, chyba stanę sie zwolennikiem PT J. Korwina_Mikke...
Danziger,ja napisalam,ze uzywa sie nazwy "bliny" a nie ze, sa blinami.Reszte juz Zdzislaw wyjasnil:-) Cos jak syndrom "adidasow" w swiecie obuwniczym
A ja wlasnie smaze placki
O tak powszechnych dziś w Gdańsku kiełbasach pisał w roku 1842 niejaki pan Zernecke w swoim przewodniku:
„Ten w Berlinie tak powszedni i klasie średniej nieodzowny wyrób, w Gdańsku dopiero przed niewielu laty przyjętym został. Sprzedaje się obecnie kiełbasy lubecką, cebulową, szynkową, wątrobiankę, serwelatkę i wiele innych gatunków po przystępnych cenach. Najlepszymi wytwórcami są wdowa Papke przy Fleischergasse 47 – 48 (ul. Rzeźnicka), Brillinger przy Tobiasgasse 1562 (ul. Tobiasza) i Zimmermann przy Altstädtischer Graben 1280 – 81 (Podwale Staromiejskie).”
Czyżby przedtem kiełbas w Gdańsku nie spożywano? Czy raczej w dobie wojen napoleońskich zapomniano o ich istnieniu?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum