Czy pamiętacie lata 50-te,60-te. Jak była zima to była zima. Jak było lato to było lato. A teraz wszystkim przeszkadza trochę śniegu więcej.Dla mnie to normalne.U Saba jest zawsze dużo śniegu w zimę i ludzie nie narzekają. Jedynie Eskimosi mają prawo narzekać na brak śniegu a nigdy za nadmiar.
_________________ Pości i pości.Nawet jak nie ma postu.
U Saba jest zawsze dużo śniegu w zimę i ludzie nie narzekają.
W zasadzie to nie ma dużej różnicy pomiędzy Sztokholmem a Gdańskiem (klimat mam na myśli). Tegoroczna zima jest najzimniejsza od 1987 r. i chyba najbardziej śnieżna (co widać za oknem ).
Szczęściarz.....ale z drugiej strony zobacz co tracisz---muskuły Saab, możliwość wyrobienia bicepsów, tricepsów itd.... W Redłowie niestety chodzą służby,ale chodnika ci nie odśnieżą (i za co ja podatki płacę)...za to mandacik jak najbardziej dowalą.
Chodnik jest własnościa spółdzielni lub gminy więc nie ja mam obowiązek go odśnieżyć. Gdybym to ja musiał go odśnieżać znaczyłoby, że jest moją własnością i w związku z tym mógłbym go ogrodzić, wysypać kamulcami lub obsadzić kolczastymi krzaczorami. Mieszkając tu od jakiegoś czasu przestaje rozumieć logikę polskich ustawodawców.
Mieszkając tu od jakiegoś czasu przestaje rozumieć logikę polskich ustawodawców.
Ależ ta logika jest bardzo logiczna . Chodnik musi być odśnieżony, a przecież wiadomo, że władzuchna nasza kochana ma ważniejsze sprawy na głowie (no i oczywiście zima w styczniu zawsze ją zaskakuje), więc wyznacza "ochotnika", czyli inaczej jelenia. Poza tym jakby to wyglądało gdyby Straż Miejska musiała wlepiać mandaty swoim mocodawcom .
Nie wiem, jak na Północy, ale u mnie nie dość, że każą odśnieżać, to jeszcze jeżdżąc pługami zgarniają śnieg z jezdni na chodnik. Mnie na szczęście to ominęło, ale sąsiad był mocno wkurzony, gdy zobaczył jak pan z Zakładu Utrzymania Miasta (czy czegoś takiego) ładnie zgarnia ciągniczkiem śnieg z całego skrzyżowania wprost na świeżo odśnieżony przez niego chodnik...
Mam w domu gruuby remont i tymczasowo mieszkam w Sopocie Kamiennym Potoku na ul. Kujawskiej. To co w tej okolicy się dzieje, woła o pomstę do nieba, a przynajmniej o artykuł w gazecie. Sopot robi ankiety dla mieszkańców, płaci miliony za opracowanie "studium wykonalności" a to kilkukilometrowego tunelu, a to sztucznej wyspy z mariną - tymczasem na początek proponowałbym "studium wykonalności odśnieżenia ulicy wraz z chodnikiem i miejscami parkingowymi". Póki co jako tako odśnieżana jest tylko trasa autobusiku 185, reszta osiedlowych ulic tonie w 20 cm śniegowo-piaskowo-solnej brei. Hałdy śniegu tradycyjnie zostały zwalone na miejsca parkingowe, a na tych wolnych zrobiły się takie koleiny i grudy lodu, że już dwa razy urwałem osłonę pod silnikiem. Dziś razem z Asią przez trzy albo i cztery godziny rozbijaliśmy zmarznięte bryły, przerzucaliśmy metrowe hałdy śniegu itp. Oczywiście żadne służby miejskie nie przeszkadzały nam w pracy, wysłuchaliśmy za to sporo dobrych rad i pouczeń od sąsiadów. Choć wszyscy się świetnie znali na odśnieżaniu, jakoś nikt nie chciał pomóc. W ramach tej naszej akcji artystycznej wykuliśmy z lodu pięć nowych miejsc parkingowych, a dwa kolejne zrobiliśmy zdatnymi do użytkowania nie tylko dla terenówek. Wieczorem oczywiście spotkała nas miła niespodzianka - Asia zabrała auto na dwie godziny, a kiedy wróciła, wszystkie miejsca już były zajęte. Polska piękny kraj.
Całe Dolne Miasto tonie w brei. Ze względu na wąskie ulice, bez choćby najwęższego pasa trawnika między jezdnią a chodnikiem, śniegiem przywalane są auta (jeśli już coś się w temacie odśnieżania dzieje). Auta to rozjeżdżają i od nowa jest cyrk. Ratowałoby nas wywożenie śniegu, ale na to się DM nie załapało. I tak nas przecież zalewa, to po co, nie?
a ja opowiem Wam moją historię
było to kilka tygodni temu. wracałam z Operetki pierwszym tramwajem o 4.45. wagon ciepły, puściutki, dyskretnie zaciemniony, za oknami łagodnie przesuwały się obrazy miasta, które właśnie budziło się do życia. przyjemnie było na to popatrzeć, zwłaszcza gdy miałam w perspektywie zasłużony wypoczynek nocny, z przyczyn obiektywnych przesunięty na godziny wczesnoporanne oraz popołudniowe. gdy około szóstej kładłam się do łóżka, do snu kołysało mnie delikatne postukiwanie łopat. gdy mnie ocucono, idealnie odśnieżone chodniki głęboko mnie wzruszyły. pokój ludziom dobrej roboty…
a ja opowiem Wam moją historię
było to kilka tygodni temu. wracałam z Operetki pierwszym tramwajem o 4.45. wagon ciepły, puściutki, dyskretnie zaciemniony, za oknami łagodnie przesuwały się obrazy miasta, które właśnie budziło się do życia. przyjemnie było na to popatrzeć, zwłaszcza gdy miałam w perspektywie zasłużony wypoczynek nocny, z przyczyn obiektywnych przesunięty na godziny wczesnoporanne oraz popołudniowe. gdy około szóstej kładłam się do łóżka, do snu kołysało mnie delikatne postukiwanie łopat. gdy mnie ocucono, idealnie odśnieżone chodniki głęboko mnie wzruszyły. pokój ludziom dobrej roboty…
To jest tak nieprawdopodobne ze spodziewam sie ze posypia sie telefony z redakcji TVNu do Ciebie ;)
Hmmm zastanówmy się.... Zesztrasia przebywała na terenie Fisharmonii do czwartej rano? ciekawe, czy stan jej organizmu w trakcie drogi do domu pozwalał na prawidłową percepcję otaczającej rzeczywistości
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum