No wreszcie doczekałam się ukonstytuowania wątku kulinarnego Z przyjemnością przedstawiam swój dzisiejszy obiad. Co prawda nie jest z kota. Moje koty są niejadalne. Jedno za grube, drugie za chude
Ostrzegam, że zamieszczę w najbliższym czasie fotoreportaż z produkcji "Nenufahra", którego rozszerzona nazwa brzmi "Czar Nowego Portu" Chyba nie podpadnę pod ustawę o wychowaniu w trzeźwości, co? Zresztą kogo tu wychowywać...
Mielone nie wygląda na żabę, nie jest zielone, ale z kota może być jak najbardziej
He, he. Ja myślę, że gdyby zmielić mojego kota to mięsko mogłoby być zielone. Bo od kiedy mam kawałek ogródka i trawy, to namiętnie pasie się na niej jak krowa, obrzydliwie przy tym ciamlając. Ale skórę ma niebieską, a poduszki paluchów fioletowe...Nie, mielone z Borysa to nie jest najlepszy pomysł. Myślę, że lepszy byłby nadziewany, pieczony na rożnie. Ma do tego odpowiednią "figurę"
Fritzku, a nie korzystasz w przypadku wyżej wymienionej potrawy z przecieru pomidorowego+śmietana?
Zesztrasiu, przecierowi pomidorowemu do gołąbków i bigosu mówię stanowcze NIE ( u siebie w kuchni). Jakoś mi się ciągle kojarzy ze szkolną stołówką rodem z PRL-u. Ja gołąbki podlewam tylko rosołkiem. Ale jak ktoś dobrze gotuje, to ze smakiem jem takie w pomidorkach.
A o śmietanie do gołąbków to pierwszy raz słyszę. To pewnie jakaś tradycja rodzinna? Mówmitu!
Z przyjemnością przedstawiam swój dzisiejszy obiad. :
A te takie zielone wałkowate, co leżą w półmisku na dolnym zdjęciu, to żywe jeszcze? Bo strasznie żyły im wylazły na wierzch. Jakby przy wielkim wysiłku. Próbowały uciec?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum