Jedna już chyba z ostatnich pomp ręcznych na Olszynce. Widoczna na zdjęciu znajduje sie przy ul. Niwki przy bloku nr 11 ( dawniej przed zmianą numeracji nr 1). Pompa ta służy mieszkańcom przez dzisiątki lat zaopatrując w wodę dwadzieścia rodzin domów przy Niwki 1 i 11. To bardzo proste a jak genialne urządzenie funkcjonuje do dziś. Studnia jak ją nazywaliśmy była mejscem codziennych spotkań mieszkańców, długich rozmów i wymiany aktualnych nowości z okolicy. Po wodę trzeba było chodzić z wiaderkami kilka razy dziennie dlatego było to miejsce szczególne.
Pamiętam silne mrozy lat 60 –tych i studnię opatuloną słomą, żeby woda nie zamarzła. Jeżeli dobrze pamiętam to na ul. Niwki były trzy takie pompy ręczne, teraz pozostała ta jedna.
Taka prosta, zwyczajna pompa dawała nam to bez czego nie ma życia WODĘ.
Takich pomp było wiele jeszcze 1-2 lata temu, do momentu kiedy podlączono wodę miejską. Swoją drogą to niesamowite, że w XXI wieku w dzielnicy położonej 2 km od centrum nie było wody, kanalizacji i gazu. W części "przedtorowej" są jeszcze osoby, które do tej pory noszą wodę z takich pomp. Pomijam fakt, że woda z nich nie nadaje się nawet do zmywania garnków. Niestety od kiedy pompy zaczęly znikać, razem z nimi osłabiła się tradycja lanego poniedziałku.
Takich pomp było wiele jeszcze 1-2 lata temu, do momentu kiedy podlączono wodę miejską...... W części "przedtorowej" są jeszcze osoby, które do tej pory noszą wodę z takich pomp....
mg
Może masz możliwość zrobienia zdjęć tego co gdzieś pozostało.
Chodzi o pompy ręczne i teren wokół nich.
W temacie pomp ręcznych na Olszynce grzechem by było nie pokazania
zdjęć przedwojennych z kolekcji, którą posiada Sabaoth.
Te zdjęcia były już prezentowane, ale myślę, że nie będzie to wielkie zaśmiecanie FORUM.
W lecie ubiegłego roku próbowałem ustalić gdzie te zdjęcia były zrobione.
I jak mi się wydaje jest to ul. Dworkowa. Bujna zieleń drzew i krzewów zasłaniała dalszą
perspektywę, także 100 % gwarancji nie mam.
Na tym ostatnim zdjęciu można odczytać nazwę producenta: zakłady Hipolita Cegielskiego w Poznaniu oddział w Śremie, dzisiaj samodzielny zakład Odlewnia Żeliwa Śrem S.A.
_________________ Tanie nie może być dobre, drogie nie musi.
Wysłany: Czw Kwi 26, 2012 4:28 pm Bursztyn na Olszynce
Zanim poszukiwacze bursztynu przy pomocy pomp strażackich zaczęli niszczyć piękny las na Stogach w latach 60-tych, sporym zastrzykiem finansowym albo jak kto woli dodatkiem do kieszonkowego, którego było mało albo nie było wcale, było zbieranie bursztynu na terenie Olszynki. Jeżeli dobrze pamiętam, od połowy lat 60-tych grupa chłopaków wiosną i jesienią chodziła po polach i zbierała bursztyn. Było go dość sporo, bo każda wyprawa nagradzana zostawała kilkunastoma kawałkami. Nasz teren ograniczał się do pól za torami, między ulicami Łanową i Zawodzie, aż do Motławy. Na Rudniki chodziliśmy rzadko, ponieważ tereny te opanowane były przez tamtejszą młodzież. Do nas też nikt obcy nie mógł przychodzić. Była to taka niepisana umowa, chociaż czasami dochodziło do konfliktów. Bursztyn najlepiej zbierało się po wiosennej i jesiennej orce oraz po opadach deszczu lub w czasie ich trwania. Wtedy był on najlepiej widoczny. Ubrani w wysokie buty gumowe, chodziliśmy po nasiąkniętych wodą polach i zawsze coś się znalazło. Niejednokrotnie przeganiani byliśmy przez okolicznych rolników, właścicieli gruntów. To był naprawdę opłacalny interes. Kilkugodzinne zbieranie przynosiło średnio od 20 do 40 złotych, co wówczas stanowiło dla nas mała fortunę. Dla przykładu, uczeń ZSZ zarabiał w latach 1966/1967 miesięcznie 150 złotych. Tak zebrany bursztyn sprzedawaliśmy panu K... w Gdańsku, który był solidnym kupcem. Nigdy nie oszukiwał nas ani na wadze, ani na jakości. Oczywiście większe kawałki miały większą wartość. Ze zbieraniem bursztynu było trochę tak, jak ze zbieraniem grzybów. W tym samym lesie jeden nazbierał cały kosz, inny nic. Jednym słowem, bursztyn trzeba było umieć zbierać. Spotkałem kiedyś kolegę z Olszynki, który w naszej grupie należał do najlepszych zbieraczy. On to opowiedział mi, że na spacerze z pieskiem, polnymi drogami Olszynki, nazbierał bursztynu wartości 140 złotych. Na wyżej wymienionych terenach, w dalszym ciągu znajduje się płonący kamień tylko, że teraz nikt go już nie zbiera.
Z czasów, które opisałem, pozostał mi mały kawałek bursztynu, który jako talizman wożę w moim samochodzie.
Na Olszynce przy skrzyżowaniu ulic Modrej i Żurawia stoi od kilkudziesięciu lat
przydrożna kapliczka - krzyż. Jeżeli dobrze pamiętam ufundowała ją rodzina Barta.
Wysłany: Pon Lip 16, 2012 6:27 pm Dwór Olszyński cd.
Co wiemy o historii Dworu Olszyńskiego.......
Najczęściej powielana informacja.
Cytat:
, Prof. Jerzy Samp w książce "Gdańskie dwory i pałace" pisze, że powstał w 1802 roku i należał do zamożnych kupców oraz, iż "...stanowił on rolniczo-warzywnicze zaplecze gdańskiego rynku spożywczego
Strasznie to naciągane bo wiadomo przecież, że takiego dworu nie mógł wybudował biedak. Do tego rolniczo-warzywniczego zaplecze gdańskiego rynku spożywczego też można mieć zastrzeżenia.
Przeglądając książki adresowe zwróciłem uwagę na wpis przed nazwiskiem Neufeld Erich chyba ostatniego gospodarza majątku.
" E" Stadtgemeinde Danzig.
Eigentum - własność.
Okazuje się, że majątek nałeżał do Miasta a Erich Neufeld ( w innej książce adresowej Erich Neufeldt) był najprawdopodobniej tylko dzierżawcą.
Dwór Olszyński i cały majątek był w zarządzie Państwowej Administracji Nieruchomości ( Städtliche Grundbesitzverwaltung).
Jednego można być pewnym, że Miasto dworu nie wybudowało.
W jaki sposób Dwór Olszyński przeszedł na własność Miasta.
Mamy tu takie możliwości.
Darowizna, brak spadkobierców, konfiskata majątku wyrokiem sądu.
I jeszcze bardzo interesująca ciekawostka.
W książce adresowej z 1937 roku pod adresem Mitteltrift 23 ( Modra 23) mieszkał Johannes Neufeld. Okazały dom i z pewnością dużo ziemi było jego własnością. Dom ten przedstawiłem na FDG w temacie „ Dom przy ulicy Modrej“ . Zbieżność nazwisk czy rodzina, może ojciec i syn.
Jaka jest obecnie sytuacja Dworu Olszyńskiego, czy się tam coś zmieniło. Pytam bo nie byłem tam od roku.
Poniżej znane ale jak przygnębiające zdjęcia.
Miro
Folwark zwierzęcy.... są równi i równiejsi....., miasto nie na pieniędzy więc lepiej niech się niszczy.Przecież można się dogadać i obwarować przejęcie zabytku kaluzulą niezwłocznego podjęcia prac remontowych z groźbą natychmiastowego zwrotu obiektu w wypadku niewywiązywania się z umowy. http://www.trojmiasto.pl/...nka-n60629.html A poza tym Kościół nie lubi konkurencji .
_________________ Wszystkie sztandary tak mocno już zostały splamione krwią i gównem, że najwyższy czas byłoby nie mieć żadnego. WOLNOŚĆ.
Dokładnie tak. Zapleczem gdańskiego rynku spożywczego były raczej Żuławy. Ze swojej strony życzę pastorowi Biernackiemu powodzenia w tym karkołomnym przedsięwzięciu. Czegoś jestem pewien, że w przypadku przejęcia tego zabytku przez Kościół Zielonoświątkowców, miejsce to odzyska dawną świetność.
A na marginesie - na kolana powala twórcze rozwinięcie chrześcijańskiej koncepcji miłości bliźniego w komentarzach.
Czy Dwór Olszyński, Dworem Schumanna.
Czy Olszynka miała w przeszłości mieszkańca,
który był Prezydenten I Wolnego Miasta Gdańsk.
Przesłanki o tym świadczące na mojej stronie. Dwór Schumanna
Wysłany: Wto Wrz 04, 2012 10:03 am Re: Dwór Olszyński Dworem Schumanna
Miro napisał/a:
Przesłanki o tym świadczące na mojej stronie.
Miro
Miro, z ciekawością czytam Twoją stronę i informacje o rodzinie Schumannów. Mam tylko jedną małą uwagę-wydaje mi się, że młodszy Gabriel (ten, który odziedziczył kamienicę przy Długiej) musiał być bratankiem starszego Gabriela, a nie siostrzeńcem. Gdyby był siostrzeńcem, to nosiłby już inne nazwisko??
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum