To ja się jeszcze poznęcam. Samp pisze o ul. Św. Barbary, że nosiła ona już tę nazwę od 1430 r., w 1817 przemianowaną ją na Totengasse, a w 1901 r. "przywrócono" nazwę ul. Św. Barbary. To, że podał te daty, świadczy że prawdopodobnie zaglądał do podstawowej monografii Waltera Stephana "Die Strassennamen Danzigs". Albo jednak nie czytał zbyt dokładnie, albo nie mógł odcyfrować własnych notatek, bowiem u Stephana jest:
Um 1430 im Erbbuch via retro in aede, auch 1643 nur als via aufgeführt. Auf dem Schroederschen Stadtplan von c. 1800 findet sich die Bezeichnung Kirchgang. 1817 heißt dann die Gasse nach dem anstoßenden Friedhof Totengasse. 1901 wurde diese Bezeichnung in St. Barbaragasse umgewandelt.
To naprawdę smutne, że masowego czytelnika karmi się książkami, które w tak niefrasobliwy sposób traktują informacje z dziejów Gdańska
Wiesz, to są błędy różnego kalibru i uważam, że większość z nich wynika z szeroko pojmowanej niefrasobliwości. Np. pisze tu o budynku przy Straganiarskiej "uczył tu od roku 1812, aż po schyłek swego długiego życia gorliwy obrońca polszczyzny w Gdańsku - Krzysztof Celestyn Mrongowiusz." W rzeczywistości Szkoła Świętojańska przy Straganiarskiej 19 działała chyba tylko do 1848, a więc u schyłku życia Mrongowiusz musiał uczyć w jej nowej siedzibie - przy Św. Ducha 111. Ale to w zasadzie nie jest błąd, tylko po prostu pan profesor dał się ponieść własnej retoryce. Z kolei zdanie "...gdańskie browary znajdowały się przy takich ulicach, jak: Szeroka, Świętego Ducha, Ogarna, Świętojańska oraz Straganiarska, która wcześniej nosiła nazwę Browarnej" zaliczyłbym do błędów popełnionych z gapiostwa, bo sam pisze w rozdziale o Ogarnej, że to ona nosiła taką nazwę (co prawda podaje tam nazwę Brauergasse, a w oryginalnym dokumencie jest tylko łacińska wersja platea braseatorum, ale niech mu już będzie). Z kolei w tekście o Okopowej podaje jako starą nazwę: Wiebenwall, zapominając o tym że połowa tej ulicy to był Karrenwall. I po krótkim omówieniu sylwetki Wiebego przechodzi do pomnika psa, który był właśnie na Karren-, a nie na Wiebenwall. A co np. z takim fantem: Samp twierdzi, że dawna Gosslerallee nosi od 1945 r. imię Gabriela Narutowicza, tymczasem ja sam pamiętam że jeszcze kilkanaście lat temu była to ulica Włodzimierza Majakowskiego? W innym miejscu zżyma się, że po wojnie bez uzasadnienia przemianowano Mottlauergasse na ul. Dolna Brama, a Holzschneidegasse na ul. Pod Zrębem, tymczasem te nazwy zmieniono już w 1914 r. (Am Leegen Tor, Am Trumpfturm).
Wiesz, to są błędy różnego kalibru i uważam, że większość z nich wynika z szeroko pojmowanej niefrasobliwości. Np. pisze tu o budynku przy Straganiarskiej "uczył tu od roku 1812, aż po schyłek swego długiego życia gorliwy obrońca polszczyzny w Gdańsku - Krzysztof Celestyn Mrongowiusz."
A tak przy okazji, to ja tego Mrongowiusza nie lubie. Nie dlatego ze był gorliwym obrońca polszczyzny, tylko dlatego, że przez tę jego gorliwość polskie władze przemianowały Sensburg, po polsku Ządźbork, na Mrągowo. W środku tego miastecza stoi na dodatek pomnik z napisem "Myślmy tu nie przyszli, myśmy tu wrócili" . Zważywszy, że ten akurat rejon nigdy przed 1945 rokiem nie należał do Polski, a jedyni spotykani tam Polacy mogli tam być najwyżej przejazdem, to maksyma dość karkołomna.
Niestety, nie tylko Sensburg stracił swoja tradycyjną nazwę (w obydwu jezykach zresztą) w taki właśnie sposób...
władze przemianowały Sensburg, po polsku Ządźbork, na Mrągowo
Hmm... Brzmiałoby to nieźle - Piknik Country w Ządźborku.
_________________ Frakcja Miłośników Niewygodnych Kin
--------------------------------------------------------------------------
Až dojde moja poslední hodina, pochovajte mňa do bečky od vína
--------------------------------------------------------------------------
ten akurat rejon nigdy przed 1945 rokiem nie należał do Polski,
Na mapkach historycznych dopuszczanych do obiegu w Polsce lansuje się tezę, że w latach 1525-1657 należał (wraz z całymi Prusami Książęcymi, jako lenno wprawdzie, ale w ten sam sposób w tych samych atlasach "przyłącza się" do monarchii jagiellońskiej np. Hospodarstwo Mołdawskie)
Niezłe, naprawdę niezłe!
Może to nie za bardzo na temat, ale nie potrafię sie powstrzymać, żeby nie zacytować Kilarskiego piszącego o kościele św św Piotra i Pawła
"Baczna uwaga na treść płyt nagrobkowych, wmurowanych w ściany boczne prezbiterium i na tekst napisów na epitafium w przywieżowej kaplicy dadzą zwiedzającemu właściwy pogląd na narodowościowy materiał, z jakiego powstawał mieniący się być Niemcem, dumny gdańszczanin. Są tam nazwiska same obce - nieniemieckie... Nawet z rozwału murów prawda na wierzch się dobywa"
_________________ Frakcja Miłośników Niewygodnych Kin
--------------------------------------------------------------------------
Až dojde moja poslední hodina, pochovajte mňa do bečky od vína
--------------------------------------------------------------------------
Wysłany: Pon Maj 24, 2004 12:57 pm koniec i bomba, kto czytał ten trąba
W tekście o ulicy 3 maja autor pisze, że na początku XVII w. zlikwidowano Bramę Bożego Ciała, i "Wraz z nią przestał istnieć bastion o tej samej nazwie.". Jest to kolejna bzdura, bastion Bożego Ciała istniał do końca XIX wieku.
W rozdziałach o ulicach Igielnickiej (s. 104) i Kotwiczników (s. 127) powołuje się na ten sam zapis z l. 1361-67 platea acuficum - powinien się chyba zdecydować, której ulicy jego zdaniem ten zapis dotyczy.
Starałem się w czasie czytania wyłapywać tylko poważniejsze usterki faktograficzne. Pominąłem już, że tak jak w poprzednich swoich książkach pomylił Gimnazjum Miejskie na Targu Maślanym z Gimnazjum Królewskim (które było na Łąkowej). Sporo jest błędów w podpisach do ilustracji, np. s. 111: narożnik Grodzkiej i Rycerskiej, podpisany jako róg Karpiej; s. 283: budynek Naddyrekcji Poczty (Ober-Post-Direktion) podpisany jako Poczta Główna, co też nie odpowiada prawdzie. Generalnie książka Sampa zawiera masę informacji i jako taka powinna być cennym nabytkiem dla każdego miłośnika Gdańska, jednak znalazł się tu również pewien ładunek dezinformacji, który - jak przysłowiowa łyżka dziegciu - kompletnie zniszczył smak lektury. Bardzo się zastanowię, czy kupić następną książkę tego autora.
Wedle mojej wiedzy polonistycznej (piątka na maturze):
poziomica - to linia na mapie wyznaczająca okreslona wysokość nad poziomem (na przykład) morza.
poziomnica - przyrząd do sprawdzania czy mebel/ściana/sufit/podłoga/itp są poziome lub pionowe. Dzisiejsi architekci chyba tego nie uzywają...
wedle mojej wiedzy budowlanej (ukończone technikum budowlane) to "poziomica" jest nazwa prawidłową, natomiast "poziomnica" jest określeniem pochodzenia gwarowego z okolic mazowsza.
Jakby ktoś chciał wiedzieć to na budowach używane są również określenia takie jak "waserwaga", "libelka" a na kaszubach nawet słyszałam "mądry kij" i "Szlauchwaga"
Aczkolwiek muszę się zgodzić z tym, iż poziomicami nazywamy równiez warstwice na mapie będące liniami łaczącymi ze sobą dwa punktu na tej samej wysokości nad poziomem morza
"poziomica" jest nazwa prawidłową, natomiast "poziomnica" jest określeniem pochodzenia gwarowego z okolic mazowsza.
Jakby ktoś chciał wiedzieć to na budowach używane są również określenia takie jak "waserwaga", "libelka" a na kaszubach nawet słyszałam "mądry kij" i "Szlauchwaga"
Primo - "Mazowsze", nie "mazowsze"
Secundo - zarówno "poziomica" jak i "poziomnica" są prawidłowymi określeniami waserwagi - polecam sprawdzić w słowniku.
Tertio - "szlauchwaga" to nieco inny przyrząd - też służący wyznaczaniu poziomu, ale mający postać węża (szlaucha właśnie) z wodą.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum