To się musiało prędzej lub później stać. Na rogu ul. Kościuszki i al. Grunwaldzkiej w Gdańsku koparka pracująca przy budowie Galerii Bałtyckiej wykopała ludzkie kości. To pozostałości funkcjonującego tu przez ponad wiek katolickiego cmentarza
O tym, że ludzkie kości walają się przy chodniku na rogu ul. Kościuszki i al. Grunwaldzkiej zaalarmowali nas Czytelnicy.
- Jestem wstrząśnięty. Jak to możliwe, że obok pracują koparki i chodzą robotnicy, a przy chodniku leżą ludzkie kości - mówi Paweł Wasak z Wrzeszcza. Ktoś powinien przynajmniej o nie zadbać.
Ludzki golenie, które wyrzuciła na powierzchnię pracująca w pobliżu koparka, to pozostałości katolickiego cmentarza Strzyży, założonego w tym miejscu w połowie XIX wieku. Chowano tu katolików, w tym wielu przedstawicieli Polonii gdańskiej. Cmentarz zlikwidowano po wojnie, rozbijając nagrobki i niwelując grunt. Teraz powstać ma tutaj alejka z zieleńcem i ławeczkami. Po jej zbudowaniu Zarząd Dróg i Zieleni zamierza umieścić na nim pamiątkową tablicę informującą o historycznym charakterze tego obszaru. Podobne stoją już na terenie dawnych cmentarzy przy alei Zwycięstwa.
- Jeżeli buldożery natrafiły na ludzkie szczątki, inwestor, czyli firma stawiająca Galerię Bałtycką, będzie musiała je ekshumować i zabrać na cmentarz - zapewnił nas dyrektor Romuald Nietupski z Zarządu Dróg i Zieleni w Gdańsku.
_________________ Frakcja Miłośników Niewygodnych Kin
--------------------------------------------------------------------------
Až dojde moja poslední hodina, pochovajte mňa do bečky od vína
--------------------------------------------------------------------------
To się musiało prędzej lub później stać. Na rogu ul. Kościuszki i al. Grunwaldzkiej w Gdańsku koparka pracująca przy budowie Galerii Bałtyckiej wykopała ludzkie kości. To pozostałości funkcjonującego tu przez ponad wiek katolickiego cmentarza
O tym, że ludzkie kości walają się przy chodniku na rogu ul. Kościuszki i al. Grunwaldzkiej zaalarmowali nas Czytelnicy.
- Jestem wstrząśnięty. Jak to możliwe, że obok pracują koparki i chodzą robotnicy, a przy chodniku leżą ludzkie kości - mówi Paweł Wasak z Wrzeszcza. Ktoś powinien przynajmniej o nie zadbać.
Ludzki golenie, które wyrzuciła na powierzchnię pracująca w pobliżu koparka, to pozostałości katolickiego cmentarza Strzyży, założonego w tym miejscu w połowie XIX wieku. Chowano tu katolików, w tym wielu przedstawicieli Polonii gdańskiej. Cmentarz zlikwidowano po wojnie, rozbijając nagrobki i niwelując grunt. Teraz powstać ma tutaj alejka z zieleńcem i ławeczkami. Po jej zbudowaniu Zarząd Dróg i Zieleni zamierza umieścić na nim pamiątkową tablicę informującą o historycznym charakterze tego obszaru. Podobne stoją już na terenie dawnych cmentarzy przy alei Zwycięstwa.
- Jeżeli buldożery natrafiły na ludzkie szczątki, inwestor, czyli firma stawiająca Galerię Bałtycką, będzie musiała je ekshumować i zabrać na cmentarz - zapewnił nas dyrektor Romuald Nietupski z Zarządu Dróg i Zieleni w Gdańsku.
a tu moj cytat z 17 stycznia :
" podczas rownania skrzyżowania a najbardziej przy przesunięciu przystanku tramwajowego wraz z wysepką w strone Gdańska , w ciagu tych robot odnawiano coś pod ziemią lub wkopywano jakieś rurociągi , i własnie tam gdzie te ( w poźniejszych czasach ) lodowki stały , a było tam o wiele wiecej dużych wspaniałych drzew , były wykopane rowy można powiedzieć na grobach . I naprawdę wierzycie czy też nie na wierzchu leżały nie tylko kości ale i czaszki , mozna powiedziec przez dosyć długi czas tych wykopow nikt tym się nie przejmowal . ale to to tak " po prostu było " . "
historia się powtorzyła , tylko wtedy nikt nie obiecywał ekshumacji
ale może te resztki znajdą wreszcie wieczny odpoczynek .
a w tym kierunku można naprawdę dużo zrobić .
patrz na link , ktory pochodzi też z Gdańska .
...podczas rownania skrzyżowania a najbardziej przy przesunięciu przystanku tramwajowego wraz z wysepką w strone Gdańska , w ciagu tych robot odnawiano coś pod ziemią lub wkopywano jakieś rurociągi ...
Teren prowadzonych obecnie robót ziemnych w obrębie dawnego cmentarza.
fot.1) przedstawia przybliżone miejsce płn.-zach. narożnika cment. po zakończeniu wojny - aż do pierwszych robót drogowych w tym rejonie.
fot.2 i 3) miejsce obecnych wykopów. Na fot.3) widać odsłonięte instalacje i kanał ciepłowniczy na głębok. ok.3m. wykonane podczas wcześniejszych robót.
Próbowałem odnależć jakieś pocmentarne ślady - aż mnie grzecznie "wyproszono" - jednak nic nie znalazłem. Z rozmowy z jednym z pracowników dowiedziałem się że podobno w innym wykopie w głębi "parku" były jakieś kości, lecz jego wtedy nie było na budowie, tylko koledzy mu powiedzieli. Co się stało z tymi szczątkami - nie wie.
Zaraz, zaraz, a czy w tym miejscu nie powinno się odbudować takiego budynku wyburzonego bezprawnie? Obiło mi się o uszy (ładnych parę lat temu), że bodajże konserwator zabytków nakazał rekonstrukcję. I co, rozeszło się po kościach?
ceglany magazyn, dość spory, tak na oko z przełomu wieków. stał mniej więcej tam, gdzie Lidl
my na niego mowiliśmy " Bałtyk "
coś mi się wydaje , że tam była linia produkcji czekolady " Bałtyk "
a co do rozejścia po kościach to pewno ktoś posmarował ale nie czekoladą , a może olejem napędowym ??
Ludzkie szczątki, wykopane w trakcie budowy Galerii Bałtyckiej, trafiły przypadkiem na prywatną działkę budowlaną. Trzy czaszki i kilkanaście kości z przedwojennego cmentarza katolickiego Urania miało pojechać na wysypisko.
Za wywóz szczątków odpowiedzialna jest budująca Galerię niemiecka firma ECE Projekt Management Polska.
- Kilka dni temu zadzwoniła do mnie sąsiadka, prosząc o natychmiastowy przyjazd na moją działkę, po której walały się ludzkie szczątki - opowiada nasz czytelnik Piotr Jasiński. - Na hałdach świeżo przywiezionej ziemi walały się kości i czaszki. Natychmiast zawiadomiłem policję.
Ziemia, która trafiła na parcelę Piotra Jasińskiego, pochodziła z placu budowy Galerii Bałtyckiej.
- Miałem wywieźć tą ziemię z Galerii na wysypisko - powiedział "Gazecie" kierowca wywrotki. - Do Klukowa było bliżej, był chętny, więc pojechała gdzie indziej.
Rychło okazało się, że ludzkie szczątki pochodzą z katolickiego cmentarza Urania założonego w połowie XIX wieku u zbiegu dzisiejszych ulic Grunwaldzkiej i Kościuszki. Chowano tu katolików, w tym wielu przedstawicieli Polonii gdańskiej. Nekropolię zlikwidowano po wojnie, rozbijając nagrobki i niwelując grunt. Prace przy budowie węzła komunikacyjnego naruszyły teren dawnego cmentarza.
- Zawiadomiliśmy prokuraturę, a szczątki trafiły do Zakładu Medycyny Sądowej - tłumaczy Dominika Przybylska, rzecznik KMP w Gdańsku. - Już na oko widać, że kości mają kilkadziesiąt lat, ale musimy być pewni, że nie pochodzą z przestępstwa. Potem wyjaśnimy, jak to się stało, że te ludzkie szczątki trafiły na działkę w Klukowie.
Na łamach "Gazety" już dwukrotnie alarmowaliśmy o ludzkich szczątkach wychodzących spod ziemi przy okazji budowy centrum handlowego.
Mimo to kierownictwo firmy ECE, budującej Galerię Bałtycką, nadal udaje, że cmentarza we Wrzeszczu nie było.
- Nic o tym nie wiem. Jestem na urlopie. Nie interesuje mnie to - powiedział nam wczoraj Jan Dębski, dyrektor zarządzający ECE.
- Trzy tygodnie temu, zaniepokojeni publikacjami "Gazety", wysłaliśmy do inwestora i wykonawcy pismo informujące o tym, co należy zrobić ze znalezionymi kośćmi - opowiada Maciej Lisicki, wiceprezydent Gdańska. - Sam kiedyś kierowałem budową osiedla i zdarzyła mi się podobna historia. Pilnowałem wówczas wszystkich pracowników, aby z szacunkiem traktowali ludzkie szczątki i żeby wszystkie znalazły się na cmentarzu. To są elementarne zasady. Wystarczy zadać sobie pytanie: czy chciałbym, aby moich bliskich spotkał taki los. Myślę, że odpowiedź jest jedna.
- Niejednokrotnie powtarzałem, że na starym cmentarzu we Wrzeszczu powinno zrobić się ekshumację. To skandal, że tak nie uczyniono. Dowody mnożą się same - mówi znawca dziejów Gdańska Andrzej Januszajtis. - O ludzkie kości potykają się przechodnie. Włóczą je okoliczne psy. Trafiają do lasu i na działki. Brak poszanowania dla zmarłych to dla nas najgorsze świadectwo. Wystawiła je nam Galeria Bałtycka.
Gdy wczoraj rano zadzwoniliśmy do warszawskiej centrali ECE, o piśmie z gdańskiego magistratu nic nie wiedziano. Po kilku godzinach udało się je odnaleźć.
- Rzeczywiście, otrzymaliśmy je - przypomniała sobie Dominika Krzyżanowska-Kidawa, rzecznik ECE. - Powiadomiliśmy wszystkich kierowników budowy w Gdańsku, że powinni być szczególnie uczuleni podczas prac w obrębie dawnego cmentarza. To prawda, że ziemię wywozimy na wysypisko w Jasieniu lub do żwirowni Moczydło.
Wczoraj wieczorem rzecznik ECE zadzwoniła jeszcze raz do redakcji i przeprosiła mieszkańców miasta za zaistniały incydent. - Postaramy się, aby coś takiego się więcej nie zdarzyło - powiedziała Dominika Krzyżanowska-Kidawa.
Ludzkie szczątki, wykopane w trakcie budowy Galerii Bałtyckiej, trafiły przypadkiem na prywatną działkę budowlaną. Trzy czaszki i kilkanaście kości z przedwojennego cmentarza katolickiego Urania miało pojechać na wysypisko.
Za wywóz szczątków odpowiedzialna jest budująca Galerię niemiecka firma ECE Projekt Management Polska.
- Kilka dni temu zadzwoniła do mnie sąsiadka, prosząc o natychmiastowy przyjazd na moją działkę, po której walały się ludzkie szczątki - opowiada nasz czytelnik Piotr Jasiński. - Na hałdach świeżo przywiezionej ziemi walały się kości i czaszki. Natychmiast zawiadomiłem policję.
Ziemia, która trafiła na parcelę Piotra Jasińskiego, pochodziła z placu budowy Galerii Bałtyckiej.
- Miałem wywieźć tą ziemię z Galerii na wysypisko - powiedział "Gazecie" kierowca wywrotki. - Do Klukowa było bliżej, był chętny, więc pojechała gdzie indziej.
Rychło okazało się, że ludzkie szczątki pochodzą z katolickiego cmentarza Urania założonego w połowie XIX wieku u zbiegu dzisiejszych ulic Grunwaldzkiej i Kościuszki. Chowano tu katolików, w tym wielu przedstawicieli Polonii gdańskiej. Nekropolię zlikwidowano po wojnie, rozbijając nagrobki i niwelując grunt. Prace przy budowie węzła komunikacyjnego naruszyły teren dawnego cmentarza.
- Zawiadomiliśmy prokuraturę, a szczątki trafiły do Zakładu Medycyny Sądowej - tłumaczy Dominika Przybylska, rzecznik KMP w Gdańsku. - Już na oko widać, że kości mają kilkadziesiąt lat, ale musimy być pewni, że nie pochodzą z przestępstwa. Potem wyjaśnimy, jak to się stało, że te ludzkie szczątki trafiły na działkę w Klukowie.
Na łamach "Gazety" już dwukrotnie alarmowaliśmy o ludzkich szczątkach wychodzących spod ziemi przy okazji budowy centrum handlowego.
Mimo to kierownictwo firmy ECE, budującej Galerię Bałtycką, nadal udaje, że cmentarza we Wrzeszczu nie było.
- Nic o tym nie wiem. Jestem na urlopie. Nie interesuje mnie to - powiedział nam wczoraj Jan Dębski, dyrektor zarządzający ECE.
- Trzy tygodnie temu, zaniepokojeni publikacjami "Gazety", wysłaliśmy do inwestora i wykonawcy pismo informujące o tym, co należy zrobić ze znalezionymi kośćmi - opowiada Maciej Lisicki, wiceprezydent Gdańska. - Sam kiedyś kierowałem budową osiedla i zdarzyła mi się podobna historia. Pilnowałem wówczas wszystkich pracowników, aby z szacunkiem traktowali ludzkie szczątki i żeby wszystkie znalazły się na cmentarzu. To są elementarne zasady. Wystarczy zadać sobie pytanie: czy chciałbym, aby moich bliskich spotkał taki los. Myślę, że odpowiedź jest jedna.
- Niejednokrotnie powtarzałem, że na starym cmentarzu we Wrzeszczu powinno zrobić się ekshumację. To skandal, że tak nie uczyniono. Dowody mnożą się same - mówi znawca dziejów Gdańska Andrzej Januszajtis. - O ludzkie kości potykają się przechodnie. Włóczą je okoliczne psy. Trafiają do lasu i na działki. Brak poszanowania dla zmarłych to dla nas najgorsze świadectwo. Wystawiła je nam Galeria Bałtycka.
Gdy wczoraj rano zadzwoniliśmy do warszawskiej centrali ECE, o piśmie z gdańskiego magistratu nic nie wiedziano. Po kilku godzinach udało się je odnaleźć.
- Rzeczywiście, otrzymaliśmy je - przypomniała sobie Dominika Krzyżanowska-Kidawa, rzecznik ECE. - Powiadomiliśmy wszystkich kierowników budowy w Gdańsku, że powinni być szczególnie uczuleni podczas prac w obrębie dawnego cmentarza. To prawda, że ziemię wywozimy na wysypisko w Jasieniu lub do żwirowni Moczydło.
Wczoraj wieczorem rzecznik ECE zadzwoniła jeszcze raz do redakcji i przeprosiła mieszkańców miasta za zaistniały incydent. - Postaramy się, aby coś takiego się więcej nie zdarzyło - powiedziała Dominika Krzyżanowska-Kidawa.
z4035715X.jpg Fot. Dominik Sadowski / AG
Plik ściągnięto 13812 raz(y) 70,47 KB
_________________ Frakcja Miłośników Niewygodnych Kin
--------------------------------------------------------------------------
Až dojde moja poslední hodina, pochovajte mňa do bečky od vína
--------------------------------------------------------------------------
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum