Dawny Gdańsk Strona Główna Dawny Gdańsk


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  DownloadDownload

Poprzedni temat :: Następny temat
Gdansk po gdansku
Autor Wiadomość
PITA 
wrzeszczanin

Dołączył: 29 Sty 2006
Posty: 29
Wysłany: Nie Cze 03, 2007 10:27 pm   

Cytat:
Dorzucam parę lokalnych nazw miejscowych z okolic VII Dworu i Strzyży Górnej:

Jako żem też mieszkaniec „rejonu” dorzucam 3 nazwy z dawnych lat, które tak z marszu przyszły mi do głowy:
Łysa – małe wzgórze nad wałem. Kiedyś miejsce ostrego zjeżdżania na sankach aż do kościoła Zmartwychwstańców.
Kamienna Góra/Kamieniołomy. – wzgórze (i polana z paroma sporymi kamieniami ) do którego można dojść idąc obok opisywanych w poscie marqoz’a „korzeni”a potem w lewo ścieżką pod górę. Z Kamiennej Góry można było zjechać na sankach po tzw. „Torze”. Dawniej „torem”można było zjechać na sankach z Kamiennej Góry aż na ul. Gomółki pod wspomniany kościół Zmartwychwstańców. Potem z niewiadomych mi powodów na torze pojawiła się przed mostem na „wale” usypana ziemna grobla, która skutecznie zakończyła atrakcyjność zjeżdżania z Kamiennej.
_________________
Pozdrawiam
Piotr
 
Piotr J. 
Blockeweg

Dołączył: 10 Lut 2006
Posty: 215
Wysłany: Czw Cze 07, 2007 8:49 am   

PITA napisał/a:
Cytat:
Dorzucam parę lokalnych nazw miejscowych z okolic VII Dworu i Strzyży Górnej:

Jako żem też mieszkaniec „rejonu” dorzucam 3 nazwy z dawnych lat, które tak z marszu przyszły mi do głowy:
Łysa – małe wzgórze nad wałem. Kiedyś miejsce ostrego zjeżdżania na sankach aż do kościoła Zmartwychwstańców.

Z Łysej można było zjeżdżac z "połowy" - równolegle do wału, z "półkominka" - z półki za zakrętem w prawo, albo "kominka"- najwyższego punktu wzniesienia. Obok "Mostu Weisera" była do tat 70 ferma jakichś zwierząt futerkowych i od tego faktu miejsce jeszcze długo potem nazywano fermą . Bezimienny plac u zbiegu ulic Hubala, Rolnej, Kmiecej i Ludowej to był po prostu placyk. Graliśmy tam w piłkę. Wyjście po zakupy na plac S. Maczka obecnie nazywany "Kwadratem" albo "Kozim Rynkiem" to było wyjście do "bloków".W dalszej okolicy, na obecnym Niedźwiedniku był za to stawek, pełen żab i innej fauny. Był wtedy jedynym przykuwającym uwagę obiektem wśród pól i łąk. Wysadzony wiadukt przy Słowackiego - to oczywiście zerwany most.
 
 
Panbary 
Radek


Dołączył: 07 Maj 2006
Posty: 70
Wysłany: Sob Wrz 29, 2007 1:59 pm   

Na razie przychodzi mi na myśl tylko jedna z niewymienionych nazw, a mianowicie Płaskowyż, czyli teren na prawo od ul. Potokowej, między ul. Słowackiego a Matemblewem. Jak sama nazwa wskazuje teren ten jest bardzo płaski i dosyć duży - ciekawi mnie skąd, bo wątpię żeby to było naturalne... Może ktoś wie czy coś tam kiedyś było i dlaczego do dzisiaj tak duży teren nie jest zagospodarowany (a przecież położenie jest bardzo atrakcyjne).
Pozdrawiam!!
 
 
Hochstriess 
von Hochstriess

Dołączyła: 05 Sie 2006
Posty: 834
Wysłany: Sob Wrz 29, 2007 2:14 pm   

Dawno, dawno temu bedąc dzieckiem slyszalam o budowie szpitala w tym miejscu. Miejsce wygladalo na przygotowane, jezdzily tam spychacze. My, dzieciaki, nazywalismy ten teren Tybetem ;-) Byl i Spitsbergen i Tybet. Wszyyyyystko było :OO
 
gargoyle dfl 
Mottlauspucker


Dołączyła: 11 Kwi 2005
Posty: 926
Wysłany: Pią Paź 19, 2007 5:11 am   

nie tylko zrobili plaski teren ale z jednej strony byl swego czasu taki betonowy row,
tez slyszalem wersje ze szpitalem
_________________
"...robala co mnie zzera wciaz zalewam sam..."
 
 
tobiasz 
wrzeszczanin :)

Dołączyła: 12 Gru 2006
Posty: 109
Wysłany: Pią Paź 19, 2007 11:50 am   

no i jeszcze między Zamenhofa a Chrzanowskiego były i są "alejki" i "rondo" na Karłowicza, a w lesie znany był "tor saneczkowy" i każdy wiedział gdzie są "działki" oraz "strzelnica" lub "poligon". grac w nogę chodziło się na "staw" lub na "boisko " Szkoły Budowlanej, były i są "bloki nauczycielskie", "wojskowe", "pocztowe" i "dom bankowy".
Po zakupy chodziło się do sklepu mięsnego Cyrsona i prywatnej "budki" przy Chrzanowskiego, Mleczarnia była zaś na "kwadracie". Lokalny folklor tworzył i nadal to robi "Kazio" o troche skomplikowanej psychice, ale dobry i nie wadzący nikomu, na Zamenhofa żył artysta - architekt, którego z powodu dziwacznego ubioru i zachowania "wariatem", Na Chopina mieszkał i jeden z pierwszych w Gdańsku hippisów ( nie pamiętam jednak już jak nazywano) umarł z powodu przedawkowania narkotyków-- może ktoś wie??

Furya pisze żę u "cyrsona" można było kupić oranżadę itp- Owszem można ale obok w przylegającym prywatnym kiosku - zieleniaku. "Cyrson" to na pewno mięsny - wynikało to także z poniemieckiego napisu istniejącego jeszcze w latach 80-tych
 
Hochstriess 
von Hochstriess

Dołączyła: 05 Sie 2006
Posty: 834
Wysłany: Pią Paź 19, 2007 2:12 pm   

Bardzo mozliwe, moze nazwa przylgnęła do budki obok :-) Ja tam na pewno oranzade w krachlach piłam u Cyrsona :OO
Aaa no i kwadrat funkcjonuje u nas do dzis dnia. Nazywa sie Strzyżą Gorną nie wiedziec dlaczego a Strzyza Gorna czyli ulica Słowackiego do niej nie nalezy ;-)
 
Patryk 

Dołączył: 18 Sty 2006
Posty: 25
Wysłany: Pią Paź 19, 2007 6:20 pm   

co roku latem w miejscu sklepu sieci 34 u zbiegu Reymonta i Słowackiego przyjeżdżało wesołe miasteczko z karuzelą i strzelnicą
 
 
tobiasz 
wrzeszczanin :)

Dołączyła: 12 Gru 2006
Posty: 109
Wysłany: Pią Paź 19, 2007 9:58 pm   

a pamiętacie o oranżadę o smaku cytrynowym!!! i lemoniadę o smaku pomarańczowym!!! i o niebo lepszą mandarynkę a także wodę sodową oraz poncz w szklanych syfonach (sprzedawaną u cyrsona czy obok- nie ma to dziś większego znaczenia znaczenia) oraz cukierki o smaku anyżkowym i makagigi.
Na przeciwko koszar na Chrzanowskiego był sławny na cała okolicę bar Luliput , zaś latach 90-tych - w miejscu dzisiejszego hempela funkcjonował na w pól nielegalny bar nazywany przez tutejszych Panderoza - czynny do ostatniego klienta tzn - na okrągło
Był również szeroko znany lekarz Pan B., który gdy przyszło się z prośba o zwolnienie, wkładając do książeczki 50 zł (zielone) mówił - przyjdź Pan jak poczerwienieje ( setka była czerwona)
 
pawel.45 
z komódeczki

Dołączył: 26 Sie 2006
Posty: 781
Wysłany: Pią Paź 19, 2007 10:38 pm   

tobiasz napisał/a:
a pamiętacie o oranżadę o smaku [b]cytrynowym!!! i lemoniadę o smaku pomarańczowym!!! ...
[/b]
ja pamiętam te napoje w odwrotnym ujęciu smakowym :D
 
tobiasz 
wrzeszczanin :)

Dołączyła: 12 Gru 2006
Posty: 109
Wysłany: Sob Paź 20, 2007 12:20 am   

ale to były cuda PRL-u - jakiś ówczesny producent to wymyslił, wiem że powinno być odwrotnie dlatego postawiłem wykrzykniki
 
pawel.45 
z komódeczki

Dołączył: 26 Sie 2006
Posty: 781
Wysłany: Sob Paź 20, 2007 12:50 am   

tobiasz napisał/a:
ale to były cuda PRL-u ...

Ja zapamiętałem z dzieciństwa takie jak napisałem i nie twierdzę, że innych "cudów" nie było - np. "szampan mleczny" kupowany pod koniec lat 50-tych w barze Akademickim na Grunwaldzkiej - czy to pamiętacie? :hiihihi: pozdrawiam.
 
BillyBoy 
Rockabilly man


Dołączył: 24 Cze 2006
Posty: 462
Wysłany: Sob Paź 20, 2007 7:50 am   

pawel.45 napisał/a:
np. "szampan mleczny" kupowany pod koniec lat 50-tych w barze Akademickim na Grunwaldzkiej - czy to pamiętacie?


Ja pamiętam tylko "szampan serwatkowy" - w ćwierćlitrówkach, podobnie jak śmietana. Swego czasu uwielbiany przez dzieci. Jak twierdzą niektórzy, szampan serwatkowy podobno nawet zawierał znikomy procencik alkoholu. :)
_________________
BillyBoy na kłopoty ma zawsze środek złoty.
 
pawel.45 
z komódeczki

Dołączył: 26 Sie 2006
Posty: 781
Wysłany: Sob Paź 20, 2007 12:27 pm   

BillyBoy napisał/a:
Ja pamiętam tylko "szampan serwatkowy" - w ćwierćlitrówkach ...

To był już zmodyfikowany produkt pierwotny. "Szampan mleczny" był "wybuchowy" - sprzedawany był w butelkach jak oranżada. Przy otwieraniu zazwyczaj traciło się znaczną jego część, ponieważ słabo schłodzony i wstrząśnięty wypływał z butelki jak gejzer. Na dnie pozostawała tylko niewielka ilość, czasami mętna (jeśli był przeterminowany) i pestka pomarańczy. Zdarzały się niestety przypadki urwania denka butelki. Dlatego zmieniono technologię produkcji, choć baza w postaci serwatki była ta sama. :hiihihi:
 
seestrasse 
Zesztrasia z Szafy


Dołączyła: 13 Kwi 2004
Posty: 6586
Wysłany: Sob Paź 20, 2007 1:31 pm   

:impr:
strona kultowa napisał/a:
Serwovit - czyli szampan serwatkowy, znany też pod nazwą "końskie siki". Sprzedawany w półlitrowych butelkach po śmietanie. Zawierał podobno ułamek procenta alkoholu. Element drugiego śniadania szkolnego, zamiennie z kefirem, maślanką, lub, rzadkim wtedy, jogurtem. Drugi element śniadania to oczywiście dwie kajzerki

strona kultowa
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Dawny Gdańsk Strona Główna

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template subTrail v 0.4 modified by Nasedo. adv Dawny Gdansk