wychodzi na to, że koleżanka zza granicy jako jedyna ma takie zdanie jak autor tego pomysłu - jeśli jest aż tak niepogodzona z miejscem, w którym mieszka i językiem, który jest tam urzędowo obowiązujący - może powinna wrócić?
_________________ Czyż nie rozumie pan, że wszystko, co piękne w architekturze, osiągnięto już dawno temu? Zostało to autorytatywnie stwierdzone. (Ayn Rand "Źródło")
Swoje zdanie, ktorego najwidoczniej nie zrozumialas, wyrazilam wczesniej.Mozliwe, ze wyrazam sie niezbyt jasno. A to,ze nie zachwycam sie Niemcami, widze rozne rzeczy- i te dobre i te zle, bo nic nie jest idealne, to chyba nic zdroznego?
Z kolei to czy jestem pogodzona z miejscem, w którym mieszkam i z językiem, który tu obowiązuje oraz to, co powinnam zrobic a czego nie, to moja prywatna sprawa i, wybacz kolezanko w warzywach, nie Tobie o tym sądzić. Zwłaszcza w formie uszczypliwości na forum publicum.
Pozdrawiam:-)
Ale nazwy na drogowskazach nie sa po, to, żeby je wymawiać, tylko po to, zeby je skojarzyć z nazwą w atlasie drogowym. Ktoś powiedzmy z Francji, jadący tranzytem przez Niemcy do Gorzowa Wilelkopolskiego zobaczy drogowskaz na Landsberg - i nawet mu do głowy nie przyjdzie, że tam własnie ma jechać.
w takim razie trzeba obrac nazwy miedzynarodowe bo podrozujacy francuz,hiszpan czy ktos z wysp zawsze bedzie mial klopot z odczytaniem ,dziwi mnie ,ze UNIA jeszcze o tym nie pomyslala
_________________ "...robala co mnie zzera wciaz zalewam sam..."
w takim razie trzeba obrac nazwy miedzynarodowe bo podrozujacy francuz,hiszpan czy ktos z wysp zawsze bedzie mial klopot z odczytaniem ,dziwi mnie ,ze UNIA jeszcze o tym nie pomyslala
Ale po co ma odczytywac? Ma mu sie ciąg literek na drogowskazie zgadzać z tym co widzi w atlasie. Nic wiecej nie jest potrzebne.
Miesiac temu jechalem z kolega (Hiszpanem) do Wroclawia z przesiadka w Monachium i, jak sam twierdzi, zupelnie beze mnie by sie pogubil, gdyz nigdy do glowy by mu nie przyszlo aby stamtad szukac samolotu na Breslau a tylko i wylacznie taka nazwa wykazywana byla w Monachium (dlugo mu wyjasnialem, ze gra z nazwami to taka nasza ulubiona srodkowoeuropejska zabawa. Zrozumial, gdyz i tu lubia spierac sie o nazewnictwo po katylijsku, walencjansku czy katalunsku, choc roznice te nie sa tak znaczne).
I dodac musze, ze kilka dni pozniej lecac z powrotem z Krakowa tez przez Monachium, na Balicach uzywano tylko nazwy München
Wykorzystując wątek, pozwolę zadać sobie pytanie, jakie są najstarsze oznaki lub symptomy istnienia grodu na terenach obecnego Gdańska zlokalizowane przed Św. Wojciechem - oczywiście jeżeli istnieją -?
Gród strażniczy zlokalizowany był na ► Grodzisku, jedynym miejscu w obecnym śródmieściu Gdańska, w którym znaleziono monety z okresu penetracji przez Arabów wybrzeży Morza Bałtyckiego w IX i 1. połowie X wieku. Dirhemy arabskie odkrywano na tym terenie przed wiekami (np. w roku 1711 w rejonie obecnej ul. Kurkowej) i współcześnie (w roku 2000, przy budowie Krzyża Millenium, odkryto fragmenty dirhema dynastii Samanidów, wybitego między rokiem 913 a 943, a w 2005 przy ul. Strzeleckiej fragment dirhemu Abbasydów, wybitego między rokiem 812 a 820).
Pięknie, to mamy X a nawet może IX wiek wskazujący, iż nad obecnym Grobem nad Motławą kwitł handel z ludźmi dalekiego południa. Ciekawi mnie Kto reprezentował tubylców - Wikingowie, Słowaianie, mieszanka Słowiańsko-Wikinska albo całkiem Ktoś inny. Oczywiście nurtuje odrazu pytanie czym handlowali o ile to robili a nie byli tylko tzw. portem cłowych. Nie spodziewam się odpowiedzi twierdzących, jedynie może wskazówek ;-)
Początki Gdańska wiązać trzeba najpewniej ze wzrostem w końcu IX i na początku X wieku znaczenia gospodarczego plemienia pomorskiego zamieszkującego ziemie nad Zatoką Gdańską. Ośrodkiem tego plemienia była Kępa Oksywska i wielki port – emporium handlowe w okolicach Pucka. Emporia handlowe były charakterystyczną cechą ówczesnego pejzażu gospodarczego. Położone na wybrzeżach morskich, w punktach przecinania się szlaków handlowych, stały się ośrodkami ożywionej wymiany gospodarczej, handlu nie tylko lokalnego, lecz przede wszystkim międzynarodowego, w tym głównie ze światem arabskim, szukającym nad Morzem Bałtyckim bursztynu, głównie jednak niewolników. Tradycyjny układ nadmorskich emporiów na obecnym polskim odcinku Morza Bałtyckiego: Wolin – Kołobrzeg – Truso (pod Elblągiem) zakłócony został na przełomie IX i X wieku zniszczeniem tego ostatniego. Wykorzystało to właśnie plemię znad Zatoki Gdańskiej, budując port pucki i przejmując rolę podelbląskiego poprzednika. Dostęp do nowego emporium, i w ogóle na teren plemienia, zabezpieczono od strony lądu budową grodów obronnych. Na zachód od Zatoki Gdańskiej rozciągają się one w pasie od Jeziora Żarnowieckiego po Otomin (obecnie na przedpolach granic administracyjnych Gdańska), gdzie kończyło się terytorium plemienne i jego granica skręcała z powrotem na wschód, ku zatoce. Najstarszy gród gdański był najpewniej niczym innym jak kolejnym z tych nadgranicznych grodów, pilnujących bezpieczeństwa organizmu plemiennego od strony południowej i wschodniej.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum