Zdjęcie 4. ze Stawca przedstawia stellę z symbolem nieodłącznej kotwicy i krzyża oznaczającej według mennonitów silną wiarę w Jezusa Chrystusa i nadzieję na zmartwychwstanie.
Gdzie mogę zamieścić parę zdjęć przedstawiających dawny kościół mennonicki przy Biskupiej Górze z 2.połowy XIX wieku? Mennonickiego tematu w historii Gdańska nie widzę. Zainteresowanym mogę też udostępnić historię gdańskiej gminy mennonickiej.
Nie tyle noszą nazwę co są odłamem mennonitów i nie ma to związku z tym, że w większości mieszkają w USA. Gdyby mieszkali w Bułgarii, też by się tak nazywali.
W Polsce chyba jest tylko parę osób które deklaruje to wyznanie, jednak w innych krajach np. Niemcy, Holandia, gminy mennonickie działają i mają się całkiem dobrze. Odwiedziłem gminy w Haarlemie (Holandia), Berlinie i Hamburgu i za każdym razem spotykałem ciekawych ludzi, tzw. "wypędzonych". Istne kopalnie informacji.
Działania wojenne na terenie NDG w 45, to jak wyglądało wszystko wokoło nich, exodus do Niemiec. Kupa rzeczy, nawet nie wiem od czego by tu zacząć. Tak naprawdę to oni więcej pytań zadawali mi niż ja im.
No to zaczniemy może od ich pytań. Standardem były pytania: Jak wygląda ulica Wejhera (lub taka a taka, lub jakaś tam wioska) ? Czy stoją na tej i na tej ulicy drzewa które zasadził ich przodek. Jak wyglądają cmentarze, czy ich dom rodzinny jeszcze stoi. (Niestety, tylko w 4 przypadkach byłem w stanie to potwierdzić).
Dlaczego Żuławy są tak zaniedbywane, czy jest możliwość wycieczki sentymentalnej (parę osób traktowało Polskę jak kraj afrykański, tzn. kompletna dzicz i chaos.)?. Raz spotkałem się z pytaniem o plony, czy nadal są bardzo wysokie, pytali się o to czy nadal można pływać po Tudze bez żadnego problemu (głównie młodsze pokolenie [ na oko po 50 lat] ).
Najdziwniejsze pytanie, które usłyszałem od paru osób, to czy nadal mieszka na Żuławach niejaki "Willi" (tak to się chyba pisze), ale kompletnie nie wiem o co chodzi.
Odnośnie ich opowieści to było różnie, niektórzy mieli opowieści czysto sentymentalne, typu tu a tu się urywało z lekcji, tu a tu kiedyś mieszkał ktoś dla tych ludzi ważny... Praktycznie żadna wiedza, której nie ma teraz w książkach o NDG i okolicach. Może wyjątkiem są drogi ucieczki, ale to zależy od osoby, niektórzy byli zbyt mali, żeby o tym pamiętać, niektórzy zostali do końca lat 40stych na Żuławach, a niektórzy wspominali tylko zimno i strach.
Biblioteka gminy mennonickiej w Hamburgu (dzielnica Altona) liczy sobie z 2 tysiące woluminów, w tym większość księgozbioty jest z gmin mennonickich z terenu prus (pieczątki, odręczne adnotacje, lub wpis katalogowy mnie na to naprowadziły.) Książki te przybyły wraz z uciekinierami (moim zdaniem trzeba było mieć samozaparcie, żeby targać ze sobą książki, a nie przedmioty codziennego użytku). Podaje tu link podglądowy, powinien działać.
http://www.facebook.com/p...100000453048672
Kiedy po raz pierwszy spotkałem się z Żuławskimi autochtonami wziąłem ze sobą trochę kapsli porcelanowych Stobbego. To dość smutne, kiedy starym ludziom wręcza się kawałek porcelany a oni mają łzy w oczach.
W sumie nie dziwię się dawnym mieszkańcom i ich potomkom, że uważają nasz kraj za państwo dzikusów. Codziennie to się potwierdza, niestety, poczynając od kierowców, a na traktowaniu zabytków kończąc
Jednak można zmienić to nastawienie, pokazując, jak zauważa DW, to, co się robi, informując o tym, że i na Żuławach coś wreszcie się zaczyna dziać, że los starych chałup i cmentarzy nie jest obojętny powojennym mieszkańcom, a raczej - ich potomkom, bo widać, że dopiero pokolenie urodzone TUTAJ ma inne podejście do historii regionu, który uważa już zupełnie za SWÓJ, a więc godny tego, by walczyć o zmiany na lepsze
Swoje wystąpienie na forum zacznę od pytania
Otóż wiem, ze na Żuławach zachowało się kilka gospodarstw mennonickich. Były to specyficznie budowane gospodarstwa - budynki były połączone ze sobą w linii prostej (nie jak zazwyczaj, na planie kwadratu). Interesuje mnie, gdzie mogłabym je znalezc. Będę wdzięczna za wszelkie informacje.
Szczytem szczęscia byłyby zdjęcia...
Ponieważ daje się zauważyć upowszechnienie mylnego poglądu, jakoby niderlandzcy menonici wprowadzili na Żuławy zwyczaj budowy domów podcieniowych, warto chyba prowadzić akcję oświatową Z dużym opóźnieniem w stosunku do daty zadanego pytania, ale w trosce o przyszłych czytelników, chciałbym wskazać np. zagrodę typu holenderskiego położoną na opłotkach Gdańska, a konkretnie w Bogatce (d. Reichenberg). Zdjęcia są z dwóch ubiegłorocznych wycieczek. Oczywiście widoczny na jednym z nich płot z "galanterii betonowej" nie należy do dziedzictwa menonitów
Jeżeli można wesprzeć akcję oświatową, to niżej skan z opracowania prof. Kloeppel'a - Die Bäurerische Haus -, Hof - und Siedlungsanlage im Weichsel - Nogat Delta.
Na rysunku widać wyraźnie o co chodzi. Zagrody olenderskie budowane były w jednym ciągu. Część mieszkalną od gospodarczej dzielił jedynie mur ogniowy.
Domy podcieniowe natomiast, były budynkami wolno stojącymi. Zabudowania gospodarcze stanowiły osobny kompleks.
Przy czym mówimy o tradycji budowania. Bo już to kto, gdzie albo raczej w czym mieszkał, to już była jego sprawa.
To takie ogólne założenia. Jest wiele przykładów domów olęderskich wolno stojących, jak również domów podcieniowych zblokowanych z oborą. Mur ogniowy też nie zawsze występował, szczególnie w starszych domach lub mniej zamożnych. Mam wrażenie że po latach podcienie wymieszały się z architekturą olęderską, i tak jak napisałeś, Dostojny, każdy budował wg swojego gustu i potrzeb.
Pomimo różnic (bo w końcu każda zagroda jest inna) styl w budownictwie był kiedyś jednolity, nie to co dziś
_________________ "Być może, być może, że wszystko gdzieś lepsze i ptaki, i gwiazdy, i śpiew, i powietrze, że były gdzieś nawet szczęśliwsze narody i drzewa wdzięczniejsze od wierzby u wody. Lecz sercu jest droższa piosenka nad Wisłą.."
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum