Archicar ale ja nie mówiłem nic o własnych " interesach". Chodziło mi o to że warto patrzeć oczami innych by ich zrozumieć, by z nimi się porozumieć. Nawet jeżeli Twoim celem jest robić sobie dobrze to nie ma w tym względzie bardziej przydatnej umiejętności niż rozumieć co inni do Ciebie mówią. Nie musisz użalać się nad rowerzystami ale warto byś wiedział co taki dwukołowiec może zrobić na drodze, bo nawet jeżeli Cię nie obchodzi jego zdrowie, to jak mu zrobisz "krzywdę" to możesz mieć z tym faktem kilka "niedogodności".
Mówiąc krótko Lechiści/lekarze warto by popatrzeli czasem na siebie oczami innych po to by tych innych zrozumieć, choćby tylko w swoim interesie.
Po prostu denerwuje mnie fakt, że muszę się mordować za kółkiem wlokąc się za cyklistą
Jak często wleczesz się za cyklistami, a jak często za innymi samochodami?
To samochody tworzą korki, a nie rowery.
archicar napisał/a:
Co do innych krajów to nie prawda że jak jest droga rowerowa to można jeździć po ulicy. Skąd takie przepisy..?
Po to jest droga rowerowa, żeby po niej jeździły rowery. Chodniki dla pieszych a jezdnie dla aut.
Jakby wszyscy się takiego układu trzymali to było już całkiem nieźle...
Nie mam racji..??
Nie masz. Droga rowerowa nie do każdego rodzaju jazdy się nadaje. Przede wszystkim drogą rowerową zwykle nie da jechać się szybko. W Anglii na przykład nie tylko można jechać ulicą, ale nawet trzeba, kiedy chce się jechać szybko - tak zaleciło ministerstwo transportu ("Ride at a sensible speed for the situation and ensure you can stop in time. As a general rule, if you want to cycle quickly, say in excess of 18 mph/30 kph, then you should be riding on the road." - http://webarchive.nationa...ctnoticefor1688 ). W Niemczech z kolei co do zasady musisz jechać drogą rowerową tylko wtedy, gdy przebiega ona prawą stroną jezdni (logiczne, bo przekraczanie jezdni jest niebezpieczne).
Droga rowerowa nie do każdego rodzaju jazdy się nadaje.
Święta racje...nie ma to jak sport extremalny-slalom między spacerowiczami na Mąciaku.... albo jazda "pod prąd" na Swiętojańskiej , a jak siedzi na rowerku takie 120-kg to masz zderzenie jak z Tirem.
jako "kibol" oraz ostatnio niepraktykujący rowerzysta, chciałbym zauważyć że rowerzyści nie są przyczyną wszelkiego zła na drodze.
Generalnie złem jest otaczająca totalna agresja i egoizm.
Tak jak przedmówcy przeszkadzają rowerzyści bo nie mają oc, poruszają się bez oświetlenia oraz pal licho przepisy ale utrudniają jazdę innym i co najgorsze jeżdżą niebezpiecznie dla otoczenia. Bo to zrobią sobie ale tylko i wyłącznie sobie to ich sprawa.
Problem jest tylko taki że kierowcy samochodów też mają wiele grzechów nie tylko względem rowerzystów, ale wobec innych kierowców. Bo chodzi o generalne nierespektowanie przepisów czy logiki poruszania się. Dotyczy to wszystkich.
Np. za granicą tylko chyba w jednej miejscowości zobaczyłem zakaz wjazdu rowerzystów do ścisłego centrum tzn. obszaru zamienionego wyłącznie w deptak. U nas od kilkunastu lat toczy się spór czy wpuścić rowerzystów na Długą. Ale już widzę oczami wyobraźni pędzących rowerzystów pow. 30 km/godz mijających pieszych jak tyczki Bo nie umiejąc uszanować drugiej osoby sami tracimy.
A co do rowerzystów na jezdni to samemu wybierałem takie trasy aby nie trafić na ścieżkę przy jezdni bo normalnemu kierowcy rowerzysta nie przeszkadza. Bo jeśli TIT potrafi mnie wyprzedzić z metrowym odstępem to czemu nie kierowca auta osobowego?
_________________ Nie pytaj co Gdańsk może zrobić dla Ciebie, tylko co TY możesz zrobić dla Gdańska
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum