Niee no dziś jestem za stary na jakiekolwiek uprzedzenia... Nie lubię tylko chamstwa i buractwa oraz rowerzystów na jezdni (poza nie przeszkadzają mi wcale.. !)
Nie spycham ich, nie trąbię i nie podjeżdżam im... Tylko "nie lubię".
Nie lubię bo nie mają lusterek, oświetlenia (zwłaszcza w nocy!), ubezpieczenia (jak wleci Ci taki w auto to nawet nie odzyskasz z OC za zniszczenia!). Nie patrzą, jeżdżą często pod wpływem i są raczej nieprzewidywalni. Niestety (ale nie uogólniam!) kultura jazdy cyklistów jest czasem tragiczna... zresztą kierowców także, jednak z nielicznymi wyjątkami wypadki z ich udziałem są chociaż w pewnym stopniu "odzyskiwalne".
Cykliści za to poza jezdniami jeżdżą także po chodnikach co sam osobiście odczułem kiedyś na własnej skórze. Kolo mało nie zabił mi dziecka, mnie przejechał po nogach i wielce obrażony wycedził tylko "sorki" i znikł za rogiem. Nie mam nic przeciwko nikomu i niczemu ale niech to wszystko dzieje się we właściwym miejscu i okolicznościach.
Ordnung.. ordnung muss sein !!!
kultura jazdy cyklistów jest czasem tragiczna... zresztą kierowców także
No właśnie, kierowców także - to dlaczego tylko o cyklistach piszesz, że ich nie lubisz? Nie trzeba mieć ubezpieczenia OC, żeby odpowiadać za wyrządzone szkody.
archicar napisał/a:
Kolo mało nie zabił mi dziecka, mnie przejechał po nogach i wielce obrażony wycedził tylko "sorki" i znikł za rogiem.
A ile razy kierowcy samochodów o mało kogoś nie zabili? A ile razy zabili?
archicar napisał/a:
Nie mam nic przeciwko nikomu i niczemu ale niech to wszystko dzieje się we właściwym miejscu i okolicznościach.
Czy dotyczy to też parkowania samochodów na chodnikach?
Dokladnie. Nie mozna mowic, ze sie nie lubi rowerzystow na ulicach, bo jesli tylko przepisy tego nie zabraniaja, maja tam takie samo prawo poruszac sie co samochod.
Ja z perspektywy kierowcy, moge smialo powiedziec, ze nie lubie nieodpowiedzialnych rowerzystow. Czyli takich, ktorzy po ciemku jada bez swiatel i odblaskow, bez wczesniejszego zasygnalizowania nagle skrecaja i robia inne glupstwa. Sam jadac rowerem staram sie jezdzic tak, jakbym chcial, aby jezdzil kazdy rowerzysta, kiedy to ja jestem kierowca. Natomiast bedac kierowca wobec rowerzystow zachowuje sie tak, jakbym chcial aby wszyscy kierowcy zachowywali sie wobec mnie, kiedy jade rowerem. Czyli nie wymijam ich na centymetry, rozgladam sie przed przejazdami - szczegolnie przy zielonej strzalce, przepuszczam jesli moge i nie blokuje ruchu, bo wiem, ze mi latwiej ruszyc wciskajac noge w gaz, niz jemu, itd, itd.
I tyle. Wzajemne wkurzanie sie na innych prowadzi tylko do patologi, do niczego wiecej.
W kwestii lubienia i nielubienia cyklistów. Przygodę taką kiedyś miałem w sezonie, na Mierzei. Wyjeżdżaliśmy rowerkami z polnej drogi na szosę Stegna - Mikoszewo. Ruch spory, więc spokojnie czekamy. Aż tu nagle w tym potoku samochodów zatrzymuje się facet na szwedzkich blachach i wyraźnie czeka na to byśmy sobie wjechali na szosę. Trochę dziwne ale prawdziwe. Co kraj to obyczaj. Generalnie my wieśniacy mamy trochę inny stosunek do cyklistów. Tu prawie każdy jeździ rowerem. No elity tylko, niekoniecznie.
Ja jak jestem na wsi tez często jeżdżę wielocypedem, jednak nie jest to mój ulubiony środek transportu. Po mieście nie odważyłbym się, zresztą za dużo górek, dziur, błota itd.. Rower jak najbardziej ale np w Holandii.
Napisałem że nie lubię cyklistów na ulicach a nie wcale...
Niestety, to że mają prawo jeździć po jezdniach to wina tego, że nie ma dróg rowerowych.
Żeby tylko jeździli po nich a nie po chodnikach...
Jestem w każdym razie za wprowadzeniem OC dla rowerów. Mojemu koledze który wyjeżdżał z garażu nowiutkim 'peżotem" kilka lat temu taki cyklista wyrżnął w bok tak, że naprawa wyniosła kilka tys. Jak myślicie, kto zabulił..?
Danzigerze... arkowców można sobie nie lubić.. tak samo jak Murzynów, gejów, cyklistów i Warszawiaków ale nie trzeba z tego robić religii. Po co się obrzucać chamskimi epitetami, organizować bójki, palić flagi i czy szaliki, demolować stadiony i okolice... Po kiego..?
Kibice innych dyscyplin jakoś dają sobie radę z agresją i patologią a nie wierzę żeby lubili się z kibicami innych zespołów.
Generalnie problem "kiboli" dotyczy tylko futbolu..! Dlaczego..?? Jakoś nie słyszy się o bitwach pod skoczniami, czy na trasie biegów zjazdowych czy np na salach gimnastycznych gdzie grają siatkarze. Z czego wynika taki stan rzeczy..???
Eee tam... pogadajmy lepiej o Konigstaler Weg...
Ma ktoś jakieś zdjęcia przed wojenne tej ulicy... Interesuje mnie wszystko na jej temat. W zasadzie wszystko co dotyczy Diabełkowa ale Sobieskiego, Wileńska, Kręta, Jarowa, Grodzieńska w szczególności...
Ostatnio zmieniony przez archicar Pią Sty 15, 2010 11:20 pm, w całości zmieniany 1 raz
Ma ktoś jakieś zdjęcia przed wojenne tej ulicy... Interesuje mnie wszystko na jej temat. W zasadzie wszystko co dotyczy Diabełkowa ale Sobieskiego, Wileńska, Kręta, Jarowa, Grodzieńska w szczególności...
Napisałem że nie lubię cyklistów na ulicach a nie wcale...
Niestety, to że mają prawo jeździć po jezdniach to wina tego, że nie ma dróg rowerowych.
"Niestety"? A dlaczego chciałbyś, żeby cykliści nie jeździli po jezdni? Jak dotąd wszystkie problemy, które wymieniłeś, wydarzyły się gdzie indziej.
W cywilizowanych krajach rowerzyści mają prawo jazdy po ulicy nawet jeżeli w tym samym kierunku biegnie droga rowerowa. U nas niestety panuje kult samochodu, który wyraża się nie tylko w jeżdżeniu samochodem po bułki czy jakże częstym wydawaniu całych zarabianych pieniędzy na samochody, ale też w ustawodawstwie.
Czytając taką samą dyskusję po raz kolejny przychodzi mi na myśl, że czasem warto spojrzeć na problem z perspektywy nie swojej ale innych ludzi i że należy cenić swoje błędy bo fajnie jak się ma racje i wszystko wychodzi, ale nic nie uczy bardziej niż własne błędy.
danziger napisał/a:
" Chodziło mi o to, że bandyta jest bandytą. Bez względu na to kim jest przy okazji (policjantem, kibicem, malarzem, czy hodowcą kanarków).
To, że w łódzkim pogotowiu dochodziło do skrajnej patologii nie oznacza przecież, że wszyscy ratownicy i lekarze to mordercy.
Jak jakiś nauczyciel pobije ucznia, to nie będziemy mówić, że wszyscy nauczyciele to bandyci.
Jak policjant przekroczy swoje uprawnienia w mniej lub bardziej drastyczny sposób (a to się zdarza niestety dużo częściej niż się niektórym zdaje - i nie mówię tego bynajmniej w kontekście "stadionowym") - to jeszcze nie oznacza, że wszyscy policjanci to sk....syny.
I tak dalej i tak dalej..."
"Tak trudno zrozumieć, że człowiek nie chce być utożsamiany z patologią, zwłaszcza jeśli podstawy do owego utożsamiania są wyssane z palca?"
BTW - jakie są trzy rodzaje "białej śmierci"
Kod:
sól, cukier i lekarz pogotowia "
"Już nie morduje? To dobrze."
" To niestety nie żarty, tylko smutna prawda. W Łodzi powszechne było zabijanie ludzi w karetkach pogotowia poprzez nieudzielanie im niezbędnej pomocy, a w niektórych przypadkach przez wstrzykiwanie pavulonu (a być może również i innych specyfików). Dziwi mnie, że ktoś może temu zaprzeczać."
"Nie zrzucam winy na wszystkich. To, że coś było powszechne (praktyka handlu "skórami", nieudzielanie pomocy chorym) nie znaczy jeszcze, że robili to wszyscy, tylko że było to robione często i przez wielu. A pavulonem zabijali rzeczywiście nieliczni - ale o tym wspomniałem. Natomiast Ty wszystkich uniewinniasz, co jest fałszowaniem rzeczywistości."
O właśnie - to jest to o co mi chodziło od samego początku. Przy wskazywaniu patologii należy wyraźnie wskazać winnych, a nie utożsamiać z przestępcami wszystkich, którzy mają z nimi cokolwiek wspólnego.
No cóż... poniekąd macie racje, jednak każdy patrzy na każdy problem przez swój pryzmat i tylko proszę nie mówicie, że tak nie jest bo za długo żyję i zbyt wiele widziałem żeby w to uwierzyć.
Z wszystkich stworzeń na świecie to tylko kret ma łapki od siebie...
Ja jestem zmotoryzowany po uszy i nawet więcej i generalnie nie bardzo mnie obchodzi co na ten temat myślą cykliści , którzy nota bene tylko w Chinach i być może w Holandii są większością. Wiem, że to samolubny punkt widzenia ale w końcu nie zganiam ich z jezdni, nie trąbię, nie spycham i nie hamuję przed nosem. Po prostu denerwuje mnie fakt, że muszę się mordować za kółkiem wlokąc się za cyklistą, omijać go szerokim łukiem itd itd itd...
a w razie jakiegokolwiek zdarzenia z winy takowegoż będę miał w plecy remont auta itd. Tylko tyle (i za pewne dla nie których aż tyle).
Co do innych krajów to nie prawda że jak jest droga rowerowa to można jeździć po ulicy. Skąd takie przepisy..?
Po to jest droga rowerowa, żeby po niej jeździły rowery. Chodniki dla pieszych a jezdnie dla aut.
Jakby wszyscy się takiego układu trzymali to było już całkiem nieźle...
Nie mam racji..??
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum