Dawny Gdańsk

Gdańszczanie - choćby duchem - Wyznania Anonimowych Gdańszczan (AG)

Makabunda - Nie Paź 24, 2004 10:07 am
Temat postu: Wyznania Anonimowych Gdańszczan (AG)
Korzystając z pierwowzoru ruchu AA chciałbym zapoczątkować wirtualne spotkania ruchu AG (Anonimowych Gdańszczan) czyli osób uzależnionych trwale i nieuleczalnie od Gdańska. Na naszych mitingach będziemy wyjawiać zakamarki naszych gdańskich osobowości, nasze gdańskie "jazdy" i "perwersje".
Dla dobrego przykładu zacznę od siebie.
Nazywam się Makabunda,
Jestem Gdańszczaniem (Anonimowym).
Chciałbym się z Wami (Anonimowymi Gdańszczanami) podzielić nieujawnianą dotąd stroną mojej osobowości.
Otóż ostatniego lata nabawiłem się pewnej przypadłości. Z pewnych względów na moje spacery po Gdansku mogłem poświęcać czas między 5 a 9 rano w soboty i niedziele. I właściwe już sam ten fakt można by nazwać lekkim odchyłem od normalności. Ale to jeszcze nie wszystko. Dodatkowo wpadł mi w ręce pewien utwór niemieckiego zespołu "WOLFSHEIM" pt "Kein zurueck" i to właśnie ten utwór towarzyszył mi podczas moich porannych weekendowych eskapad. Choć tak jak całkiem spora liczba moich rodaków reaguję na język niemiecki raczej alergicznie to w przypadku tej piosenki język Goethego wydaje się być całkiem przyjemny.
Nie dla wszystkich rejonów Gdańska "pasuje" ten utwór. Najlepiej współgra ten utwór z wrzeszczańskimi osiedlami z lat 20-tych i 30-tych (u Kościuszki, Chrobrego itp).
Poprosiłem Wielkiego Architekta o umieszczenie w/w piosenki w dziale DOWNLOAD.
Zajrzyjcie tam. Może okaże się, że nie ja jeden cierpię na moją przypadłość.
Liczę, że nasz Grupa udzieli mi wsparcia.

Jeśli masz problem zbliżony do mojego podziel się nim z nami.
Kochamy Cię!
Makabunda ((Anonimowy Gdańszczanin)

bassa - Nie Paź 24, 2004 9:58 pm

No pieęękne !!! Makabunda..a próbowałes -oprócz Kosciuszki- Chrobrego ( matecznikowe strony !!!) - takze spacerku aleja lipowa nad morze do Brzezna o 4 rano ? w czerwcu...
Wrazenia dla wrazliwych...fakt. Ale chyba do tego Klub AG ??? Ja sie pisze !!! :==

Sabaoth - Nie Paź 24, 2004 10:15 pm

Ciekawe wspomnienia można znaleźć na stronie Mój Gdańsk

O Wrzeszczu też jest Moje miasto

Jest tam trochę ciekawych informacji o Gdańsku z lat powojennych i późniejszych.

Mikołaj - Pon Gru 13, 2004 2:42 am

Nałóg nie pozwala o sobie zapomnieć, o czym świadczy ponizsze dzieło Makabundy:
http://www.dawnygdansk.pl...cz_langfuhr.pps
(klik albo prawym i zapisz jako...)
Zachwycajace. Niezgłebione pokłady uzdolnień tkwią w forumowiczach!
Autor sugeruje sposób podania łacznie z podkładem muzycznym, o którym mowa w ppoczątkowym poście. (kein zuruck)

Marcin - Pon Gru 13, 2004 6:31 am

:==
I nawet pojazd córeczki na jednym ze zdjęć został uwieczniony. :D

parker - Pon Gru 13, 2004 8:55 am

piękne i sentymentalne :)
:==

Makabunda - Pon Gru 13, 2004 7:30 pm

Wy mnie tu nie czarujcie tylko tylko walcie śmiało jakie są wasze "gdańskie perwersje" :szept: . No przecież nie będę się wywnętrzał cały czas sam. :% I nie mówcie, że nie jesteście choćby lekko "szurnięci" bo byście tak często nie zaglądali na to forum. Jakaś forma terapii napewno jest wam potrzebna :bieedny: a nasze wirtualne mityngi byłyby najlepszą kuracją. :^^
Grün - Pon Gru 13, 2004 7:31 pm

Ja na przykład podglądam zwierzęta :oops:
http://www.rzygacz.webd.p...ona/zoo/zoo.php

Sabaoth - Pon Gru 13, 2004 8:07 pm

Cytat:
mityngi

To słowo jakoś dziwnie mi się kojarzy :mrgreen: Ja całkiem zdrowy na umyśle jestem, wywnętrzać się i leżankować u psychoanalityka nie muszę. A to, że Gdańsk lubię, a kto z Nas nie lubi? My wszyscy tacy normalni.

Grün - Pon Gru 13, 2004 8:47 pm

Każdy wariat twierdzi, że jest normalny :hiihihi:
Kasia_57 - Pon Gru 13, 2004 10:50 pm

:%
Niestety - ja jestem z góry przegrana, i Anonimowi Gdańszczanie mi nie pomogą!
Ale mogę opowiedzieć o sobie, co mi szkodzi:
Gdańsk zawsze był mój. Zakochana byłam w mieście od zawsze. Ale tak nie do końca w mieście. Bardziej w facecie! Jeju! co to za chłop! Mówię Wam!
Najpierw rządził w moim Mieście, potem go wybrali na "szefa" całego państwa. No i facet przeniósł się do "stolicy" do Wiadomego Zamku. Więc postanowiłam... za nim - jak za panem i władcą.
Ale... stoi na Dziedzińcu i ani na mnie spojrzy. A ja za nim taki kawał drogi !!!! No nic... miałam chwilę mściwej satysfakcji, jak wczesną jesienią zauważyłam, że na moim cudzie pojawiła się pajęczyna. Dobrze mu tak - od nosa do ramienia. Wielka pajęczyna z miliardem brylancików z rosy!
Właściwie to żadnych innych problemów, poza groszkowym przedpokojem nie mam....

Jeśli masz większy problem ode mnie to podziel się nim z nami
kochamy Cię...
kochamy?
nie kochamy... ileż można!

Sabaoth - Pon Gru 13, 2004 11:58 pm

Cytat:
Każdy wariat twierdzi, że jest normalny

OK, masz rację. Ale nie każdy wariat twierdzi, że Gdańsk leży w centrum Wszechświata :mrgreen:

bassa - Wto Gru 14, 2004 12:09 pm

Nio...moze byc gorzej....to Wrzeszcz jest kosmosem, Sabaoth! I da sie znależć tutaj prapoczątki Wszystkiego. :P
Sabaoth - Wto Gru 14, 2004 12:28 pm

Srodek centrum czy centrum srodka? :hihi:
Wrzeszczak - Sob Lut 12, 2005 6:13 pm

Przyznaje, jestem AG. Nalogowym.
Choroba nieuleczalna, i powszechna - spotykana zarowno w Miescie jak w czasie skandynawskich bialych nocy czy wsrod zapachu kwitnacej pomaranczy...
Symptomy wiadome - a przyczyny? Jako nowy wsrod tej grupy chronikow postaram sie je wyjasnic
Urodzilem sie i wychowalem w pepku wszechswiata (i nie byla to zadna Czopowa czy Kramarska) na malarsko ( do 1945 ) - sienkiewiczowskiej (potem) ulicy gdzie na podworkach roznosil sie zapach niewystyglej jeszcze ceglano-zabiej zupy, a wsrod murow zastyglo echo blaszanego instrumentu.
Do pierwszej szkoly mialem dosc dluga droge- az na ulice, ktora przed i po ma te sama nazwe (choc jej patroni to dwie rozne osoby). Trzeba bylo isc wsrod szarych i niczym niewyrozniajacych sie kamienic ( a jednak prawie tak samo znanych jak Pola Elizejskie, Ramble czy Via Veneto). Chociaz nie! Moglem skrecic w Liebermana (ktora wowczas tez juz tak sie nie nazywala) i tez trafic do celu, ale bylo dalej.
Potem, majac dziesiec lat, przenioslem sie w okolice wzgorz slawnych astronomow i prozaicznych roslin strakowych. Mieszkalem na ulicy nazywanej przed i wojnie imieniem osob blisko z Gdanskiem zwiazanych (acz z roznych powodow). Byc moze, dlatego, ze imie obecnego patrona kojarzy sie z nazwiskiem poprzedniego. Zmienilem rowniez szkole- i tak sie zdarzylo, ze moja druga podstawowka jak i liceum szczycilo sie mianem zbiorowego bohatera, ktory na zawsze pozostal w gdanskiej historii.
Nastepnie - nie, nie bede na razie wiecej zanudzal. Dalsza historia kiedy indziej

wrangla - Pią Lut 18, 2005 2:37 am

:hiphip: :hiphip: 30.000 :hiphip: :hiphip:


Spostrzegłam niedawno, że w Gdańsku mieszkają krasnoludki...

Chodzę sobie po różnych gdańskich kątach i za każdym razem dostrzegam coś nowego. Czasem jest to detal na fasadzie kamiennicy, czasem ciekawy płot, a czasem nawet cały budynek. Codziennie odkrywam nowy element gdańskiej układanki.

Fajne to uczucie, bo daje do zrozumienia, że jest jeszcze wiele, wiele do odkrycia.

Dzięki Wam, gdańskie krasnoludki :wink:

Grün - Pią Lut 18, 2005 8:35 am

A to nie są przypadkiem małe białe gdańskie myszki??? :%
pumeks - Pią Lut 18, 2005 9:58 am

:lol:
Makabunda - Pią Lut 18, 2005 10:32 am

Grün napisał/a:
A to nie są przypadkiem małe białe gdańskie myszki??? :%


A propos białych myszek to mamy opowiednią ulicę i "w tym temacie"

parker - Pią Lut 18, 2005 11:39 am

oj, Wrangla, jak ty o 2:30 w nocy widujesz krasnoludki... niedopsze :hihi:
wrangla - Pią Lut 18, 2005 11:47 am

parker napisał/a:
oj, Wrangla, jak ty o 2:30 w nocy widujesz krasnoludki... niedopsze :hihi:
Ale ja nie tylko o 2.30.... :hihi:
Marcin - Pią Lut 18, 2005 11:49 am

Cytat:
o 2:30 w nocy widujesz krasnoludki...

Może ogrodowe? :wink:

wrangla - Pią Lut 18, 2005 11:54 am

Marcin napisał/a:
Może ogrodowe? :wink:
Ogrodowych nie cierpię :!!:
Grün - Pią Lut 18, 2005 12:08 pm

Wranglo... Sprawa staje się poważna... :%
Makabunda - Pią Lut 18, 2005 12:14 pm

Wrangla. Chcesz o tym porozmawiać? Mów śmiało! Nasza grupa terapeutyczna jest właśnie po to.
Marcin - Pią Lut 18, 2005 12:16 pm

Cytat:
Ogrodowych nie cierpię

Especially for you... :wink: :hihi:




I mój faworyt. :mrgreen: Tylko co on robi tej żabie...? :haha:


Sabaoth - Pią Lut 18, 2005 12:40 pm

Cytat:
I mój faworyt. Tylko co on robi tej żabie...?

To zdjecie nie jest przeznaczone dla osob ponizej 18 roku zycia :hihi:

Makabunda - Pią Lut 18, 2005 12:42 pm

A ja troszeczkę bardziej hard corowo.
Grün - Pią Lut 18, 2005 12:42 pm

Możemy się spotkać terapeutycznie. Zwłaszcza, że sama się zaoferowałaś, że stawiasz na następnej imprezie :%
Corzano - Pią Lut 18, 2005 12:44 pm

Co stawia? Krasnale? :hihi:
Makabunda - Pią Lut 18, 2005 12:46 pm

Cytat:
I mój faworyt. Tylko co on robi tej żabie...?

Nie liczy się wiek. Nie liczy się płeć. Liczy się uczucie.

parker - Pią Lut 18, 2005 1:01 pm

A potem potomstwo wyjdzie takie krasnalowo-zielone.... Grün Zwerg? :hihi:
Grün - Pią Lut 18, 2005 1:15 pm

Nie wiem co - napisała, ze stawia :%
bassa - Nie Lut 20, 2005 6:14 pm

Wrangla ma rację-po kilku miesiącach na FDG widzi sie inaczej.A to slicznosci pomysły na blacharkę na rekonstrukcjach...(rury spustowe,rynny,kasety zbiorcze..) a to portal galerii Portal na Ogarnej...jaka szkoda,ze chyba zamkna galerie-idealne mce dla FDG...Telefon kontaktowy widnieje w witrynie!
pumeks - Sro Lut 23, 2005 11:54 am

bassa napisał/a:
jaka szkoda,ze chyba zamkna galerie-idealne mce dla FDG...

Bassa, z uporem maniaka propnujesz nam różne idealne miejsca... a dla nas idealne miejsce to www.forum.dawnygdansk.pl

Sabaoth - Sro Lut 23, 2005 12:02 pm

Wlasnie, co mi po galerii a Ogarnej, jak mam do niej ponad 800 km wplaw?
Grün - Sro Lut 23, 2005 12:27 pm

Poczekaj na mróz i na łyżwach przyjedź :%
Sabaoth - Sro Lut 23, 2005 12:35 pm

Jak bym tak jechal po zamarznietych falach, gora - dol, gora - dol, to bym dopiero choroby morskiej dostal :mrgreen:
Grün - Sro Lut 23, 2005 12:39 pm

I byś się po :rzyg_1: - czyli wszystko byłoby zgodnie z regulaminem :)
lucy - Czw Lut 24, 2005 12:48 am

Makabunda napisał/a:
Wy mnie tu nie czarujcie tylko tylko walcie śmiało jakie są wasze "gdańskie perwersje" :szept: . No przecież nie będę się wywnętrzał cały czas sam. :% I nie mówcie, że nie jesteście choćby lekko "szurnięci" bo byście tak często nie zaglądali na to forum. Jakaś forma terapii napewno jest wam potrzebna :bieedny: a nasze wirtualne mityngi byłyby najlepszą kuracją. :^^



Makabundo :D Dziekuję Ci bardzo za chwile wzruszeń, dziękuję serdecznie:))) :love:
Tylko ten sobie nie zdaje sprawy jak to jest, kto nie był i nie jest w takiej sytuacji jak ja :II Tam są wszystkie znane mi kąty i nawet, co mnie mocno wzruszyło, moja uliczka :D
Tylko za szybko zmieniają się obrazy, za szybko :wink:

Dziekuję :love:

Makabunda - Sro Mar 09, 2005 4:43 pm

Lucy! Zawstydzasz mnie. :oops:
Spodziewaj się na priva wersji, w której będziesz mogła sobie regulować szykość zmieniania obrazków

lucy - Sro Mar 09, 2005 10:42 pm

Wspaniałe, dziekuję :== :love:

Przyszły nawet 2 razy :D

jahrek - Czw Mar 10, 2005 4:12 am

Czy jestem uzależniony?................. :hmmm:

Na codzień zdaje się nie być...mam tego miasta dość, czasem chcę się wyrwać, gdzieś poza ten zgielk, halas, tlok i pośpiech...poza to wszystko tak bezimienne, chwilowe, przemijające tak szybko jak się pojawia...Tlumy ludzi zmierzajęce w każdą z mozliwych stron, ludzie nie patrzący sobie w oczy, tlumy ludzi bezimiennych, związanych z tym miastem jedynie pracą w godz.9-15, zakupami w centrach handlowych, tloczący się potem na przystankach tramwajowych i autobusowych z aktówkami, reklamówkami markowych sklepów z odzieżą, rzucających na chodnik opakowania po hamburgerach z McDonalda i bilety z kina Krewetka...ludzi dla których to miasto mogloby nazywac się równie dobrze Przejazdowo...Czasem (a ostatnio często nawet) nie mogę patrzeć na wlasne podwórko w kwadracie ulic Piwna/Tkacka/Dluga/Lektykarska....pamietam je jako ciche, acz magiczne miejsce zabaw w Czterech Pancernych, gdzie wykopana w ziemi dziura pod trawnikiem byla nam za czolg T-34..."Tygrysy z Tkackiej! Odlamkowym!!"...Pamiętam kurz, piach..niejednokrotnie odczuwany na wlasnej skórze, gdy Ruslan, syn radzieckiego konsultanta w Stoczni "im.Lenina" przed wejściem do sluzbowego Barkasa ojca i wyjazdem z nim do pracy trenowal na nas wschodnie techniki walki [mimo siniaków i wspomnianego kontaktu "z glebą" cieszyly się wielką estymą i wzbudzaly nasz podziw..]....Pamietam godziny spedzane we wrakach [nielicznych wtedy na podwórku] samochodów, starego Renault R4 i Skody Octavii....ech...wyliczać bez końca.....dziś nie ma piaskownicy, nie ma górki, drabinek ani karuzeli...podwórko wyremontowano w '98 roku pozbywając je wszelkich instalacji sluzących zabawie dzieci....wytyczone bez sensu trawniki i ściezki...przymocowane do ziemi lawki odwrócone od podwórka, tak że gdy chce się rozprostować nogi zahacza się o zderzaki samochodów parkujących przed nimi...Dziś nie ma tu smiechu dzieci, gdy jakieś chcą grać w pilkę starsze panie klną z okien, przeganiają malców, którzy wskutek niefortunnego projektu renowacji nie mają sie gdzie bawić...czasem w swej zawzietości i starczej paranoi panie wzywają dzielnicowego.....Tego jednak, jak i rezsty Policji czy Straży Miejskiej brak, gdy lamane są drzewa, niszczy się nową piaskownicę, gdy oaza spokoju (czyt. podwórko jakie pamietam) sluzy za szalet dla bywalców wielkiej pomylki ul.Lektykarskiej (czyt. Celtic Pub) :juhu: ...Gdy Trojpasiaste bezmózgowie :rzyg_1: i zalatwia swe potrzeby [lącznie z seksualnymi] pod każdym murem...w rytm ryków, pokrzykiwań i belkotu, trwającego czasem do 4.nad ranem, gdy ostatnie autobusy wywożą wesolą ferajnę za miasto...potem chwila ciszy....po 6, 7 rano potok samochodów na leasingu,z warszawską rejestracją, parkujących gdzie popadnie, na trawnikach, pod klatkami....panowie w krawacikach i gustownych plaszczach, wymontowujący stylizowane slupki, by zwiekszyc powierzchnie parkingową...z usmiechem pogardy reagujący na zwrócenie im uwagi za rozjeżdzanie trawnika... gdy wieczorem odjeżdzają jest chwila spokoju, godzina przerwy, potem zjawiają się wcześniej wspomniani amatorzy Celtic Pubu, którzy pewnie nawet nie wiedzą co oznacza nazwa ich tak ulubionego lokalu.... :hmmm: :shoot:

i to wszystko sprawia, że czasem czuję się "nie u siebie", że mam wrażenie jakbym na wyjście z psami, papieroska na lawce w cieply wieczór potrzebowal zgody od owych "przejazdowych", którzy depczą tą moja oazę...Czasem mam dość smieci, balaganu, wszechobecnych billboardów i kompletnej przypadkowosci, braku konsekwencji, chaosu reklam i promocji... :cry:

ale gdyby to wszystko mnie nie denerwowalo, oznaczaloby to że nie kocham tego miasta, tego skrawka ziemi, który zwę Domem. Bo zależy mi na jego wizerunku, na tym by nie bylo tak że każdy może tu przyjechać i robic co mu się podoba, deptac to co kocham... czasem chce się uciec, w zlości na to wszystko...przyznam że ostatnio zdradzalem Gdańsk...pierwszy raz z Belfastem, ostanio coraz częśćiej z Pruszczem Gdańskim..Jako ze nie potrafie przebywac dluzszy czas w otoczeniu które jest obce, w obu przypadkach zacząlem interesowac się historią tych miast, poszczególnych ich miejsc, tak by zbudowac więź pomiędzy sobą a murami które codziennie mijam.....i szczerze mówiąc dawno nie praktykowalem tego tu, w Gdańsku....ostatnio odkrylem, że warto pogodzić się z Gdanskiem, znów odkrywać jego piękno i tajemnice...Znów jak 10 lat temu oglądąć się po murach i patrzeć pod nogi w poszkiwaniu pamiątek....nie tylko patrzeć z okna autobusu na ginącą Orunię i pod nosem mamrotać "o! tydzień temu byla tu kamienica...no tak, trzeba bylo zrobic zdjęcie temu domowi"... :oops: a nie ma przecież nic piękniejszego niż spacer po Gdańsku, każdej dzielnicy, zakamarku, peryferii...odkrywać to miasto na nowo...patrzeć przez szklo obiektywu na rzeczy których nikt na codzien nie zauważa lub bezmyślnie i bez szacunku niszczy......bo przecież jest tyle rzeczy, historii....w tym mieście...........

[chaotyczne i miejscami ksenofobiczne, :P .....ale od serca] .....dobranoc

Makabunda - Sro Mar 23, 2005 10:33 pm

Boję się, że ta fotka będzie pretekstem do dyskusji i to nie na temat ale zdecydowałem sie ją zamieścić bo pokazuje gdańszczanina wyrażającego przywiązanie do rodzinnego miasta. Ów gdańszczanin przesłał mi to zdjęcie z mottem "Gdzie my tam granice ojczyzny naszej". Jak więc widzicie jak nabardziej można tego gdańszczanina ze zdjęcia zakwalifikować do Koła Anonimowych Gdańszczan.
Na dodatek ja zadbałem aby dosłownie i naprawdę anonimowy.

Corzano - Czw Mar 24, 2005 7:15 am

Widziałem to zdjęcie bodajże na gdansk.pl, a było pokazane w ramach jakiegoś konkursu.
Makabunda - Czw Mar 24, 2005 8:37 am

Corzano napisał/a:
Widziałem to zdjęcie bodajże na gdansk.pl, a było pokazane w ramach jakiegoś konkursu.

A ja dostałem specjalne "błogosłąwieństwo' na publikację w zamknietej części Forum. Powiedz mi tylko gdzie na gdansk.pl szukać tego zdjęcia a wysle koledze ostrą reprymendę za ściemnianie.

Corzano - Czw Mar 24, 2005 9:01 am

Nie mogę go teraz znaleźć, ale na pewno widziałem je wcześniej w sieci. Miejsca jedynie nie jestem pewien.
Makabunda - Czw Mar 24, 2005 9:09 am

Przez dwa czy trzy dni było to zdjęcie u mnie w Galerii.
Corzano - Czw Mar 24, 2005 9:14 am

Teraz to zgłupiałem. Pamiętam, ze miało tytuł "Nasi w Iraku" czy coś takiego.
Makabunda - Pon Kwi 04, 2005 12:19 pm

Corzano. Przykro mi ale Twoja pamięć Cię zawiodła. Mój Gdańszczanin ze zdjęcia dał mi "exclusive" na tą fotkę. To co widziałeś mogło być tylko bardzo podobne. Mam już i inne inne zdjęcia ale bez akcentów Gdańskich :(.
DarioB - Pią Kwi 08, 2005 7:01 pm

Skoro chodzi o gdansk.pl to może konkurs Zabierz Gdańsk na wakacje???
Dostojny Wieśniak - Czw Gru 13, 2007 3:22 am

Witam.

Z nie do końca jasnych dla mnie powodów dostałem klucz do tej części. Raz jeszcze dziękuję. Przeglądając zakazane rewiry trafiłem na ten wątek i zdziwiłem się bardzo. Grupa wzajemnego wsparcia AG zamiast wesprzeć trzeźwo patrzącą na świat koleżankę, wmówiła jej chorobę.
Cytat:
Spostrzegłam niedawno, że w Gdańsku mieszkają krasnoludki...


Wranglo. Za szybko sie poddałaś! Krasnoludki są na świecie, są w Gdańsku. Kilku widziałem, z kilkoma rozmawiałem. Moje informacje może potwierdzić nie byle kto - Osoba posadowiona na najwyższym szczeblu feudalnej hierarchii Biblioteki PAN-u.
I Jej właśnie stwierdzenie - że jak nic krasnoludki ostatni lifting fasady Biblioteki wykonały - prawie cytuję.
Krasnoludki, zdruzgotane odkryciem swej tożsamości, udały się oczywiście na piwo, a że Sierotka ster w tym gronie dzierżąca, twardą ma rączkę, niewiele tego piwa udało się przechylić.
Inne cuda, jak w całym zresztą mieście się tam działy i żal wielki, że mówić mi o tym nie wolno.

Ja sam jestem całkowicie zdrowy. Po badaniach, umówiłem się z moją terapeutką, że kiedy uznam ten świat za normalny, mam zapewnioną duża, otrzeźwiającą szprycę.

Pozdrawiam.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group