Dawny Gdańsk

Żuławy, Kaszuby, Kociewie i inne miejsca bliższe lub dalsze - Co myszy i koty tylko oglądają

Dostojny Wieśniak - Wto Cze 16, 2015 12:51 am
Temat postu: Co myszy i koty tylko oglądają
Są miejsca, o których nawet właściciele zapominają. Odkrywają je ich dzieci, wnuki, inni następcy. Poddasza, składziki, szopy przeróżne. A w nich rupiecie czasem bardziej, czasem mniej wartościowe. Jednak nie co dzień spotykane drobiazgi z przeszłości.
Bywa, że wkręcam się tam sam, bywa, że chodź i popatrz słyszę. No to podzielę się notatkami. Nic co widać nie jest na sprzedaż, adresy też nie są istotne. Taki tam groch z kapustą, nie pasujący do żadnego z wątków.
Galeria przedmiotów odkrytych.

Dostojny Wieśniak - Nie Sie 02, 2015 1:01 am

Dzwony, dzwonki w zasadzie, poniewierające się na szczycie jednej z wież żuławskich. Kiedyś pewnie zestrojone, dzisiaj zapomniane i porzucone. Ich miejsce zajęły świeżo ulane, dedykowane bohaterom naszych czasów cud, miód, malina - świeżynki.
Dostojny Wieśniak - Nie Sie 23, 2015 1:26 am

Tego ani myszy, ani koty nie oglądały.
Rodzina, wiosną tego roku, postanowiła wyremontować kaplicę Wunderlichów w Starym Polu. W ramach przygotowań otwarto, zamurowaną część krypty. Nie było mnie przy tym ale opowieści jeżą resztki włosów na głowie. Pominę.
Zastane szczątki, stosownie zabezpieczono. Zwalone za ścianą cztery sarkofagi cynowe, wystawiono do większej, otwartej części krypty. Pochodzą z końca XIX i początku XX w. Zniszczenia wynikające z warunków miejscowych, typowe. Szokujące są te małpoludzką łapą poczynione.
Przy tym pracowały w swoim czasie łomy i inny ciężki sprzęt. Straszliwie ponure znalezisko.
Niżej trochę kunsztu rzemieślników z epoki.

Dostojny Wieśniak - Pon Lis 02, 2015 1:16 am

Przez sentyment zachowany kuferek żołnierski z okresu pierwszej wojny światowej. Kuferek przywędrował wraz z wnuczką właściciela z Podkarpacia.
Może to być ciekawy artefakt dla ekip rekonstrukcyjnych.
Kuferek wykonano z desek sosnowych grubości ok. 1 cm. Krawędzie okute paskami blachy. Wszystko montowane gwoździami.
Nie wiem jaki szlak w szeregach cesarsko - królewskiej armii przebył dziadek, ale chyba wrócił, skoro kuferek się zachował. :ok:

Dostojny Wieśniak - Pon Sty 25, 2016 12:45 am

Kawał, proszę Państwa, chłopa. Coś jakby legionista. Stał niegdyś na szczycie jednej z gdańskich kamienic. Na skutek wadliwie dobranych materiałów, ucierpiał srodze i wylądował na cmentarzysku. Przytuliłem biedaka, skrzętnie pozbierałem kawałki jakie dały się odnaleźć i mam plan. Szczwany oczywiście. Jeżeli wyjdzie, pochwalę się kiedyś.
Technologicznie rzecz biorąc jest to zrujnowany kompletnie piaskowiec gotlandzki, uzupełniony cementem. Tych uzupełnień tam więcej niż materiału oryginalnego, co nie zmienia faktu, że praca uzupełniacza i tak godna podziwu.

A tak zupełnie na marginesie. Przebogaci mieszczanie gdańscy z czasów świetności miasta, zamawiając wystrój rzeźbiarski swych kamienic, nader często płacili za byle co, świetnym skądinąd, rzeźbiarzom. Nie ma takiej możliwości, by majstrowie potrafiący pracować na poziomie jaki i dzisiaj można podziwiać, nie rozumieli materiału w jakim pracowali. Partactwo jest ponadczasowe.

Wiercipietek - Pon Sty 25, 2016 2:15 am

Znaczy się chłopu zrobili klona, że trafił z Dostojne objęcia?
Niezły gadżet swoja drogą :D

Dostojny Wieśniak - Pon Sty 25, 2016 7:14 pm

Jakbyś przy tym był. W istocie na szczyt poszła trzecia wersja figury. Nieco poprawiona.
Dostojny Wieśniak - Czw Lut 04, 2016 12:46 am

O znakowaniu ciesielskim można by długo mówić. Trafiły mi się, wybite w ślicznym kroju cyferki na krawędziach łat dachowych. Wiek trudny do określenia, bo choć budynek, kościół konkretnie z XVI wieku, to historia remontów marnie udokumentowana z przyczyn jak wiadomo niezależnych. Materiał budowlany zmieszany. I drewno i elementy metalowe - gwoździe z różnych czasów, więc było to raczej uzupełniane, niż odnawiane kompleksowo.
No ale ja cyferki pokazać chciałem. Oto one. Lokalizacja ogólnopruska.

Wiercipietek - Czw Lut 04, 2016 9:17 am

Znakowanie łat? Pierwszy raz widzę. Ciekawe.
Raczej bym powiedział, że cyferki zostały przybite przez leśnika na ściętych pniach. Łaty są z materiału mało obrobionego, więc mały szansę ocaleć.
Większe to to niż 4/6 cm?

Dostojny Wieśniak - Pon Lut 08, 2016 12:21 am

No pojęcia nie mam co powiedzieć. Zwalanym starym łatom nie przygląda się chyba nikt. Cyferki wpadły mi w oko tylko dlatego, że łaty drugie życie dostały. Kiedy je zauważyłem, przejrzałem całą resztę ale nie znalazłem niczego więcej. Cyferek przeciętych też nie. Może rzeczywiście to znakowanie jakiejś partii przyciętych już łat.
Wymiary standardowe.

Dostojny Wieśniak - Sob Mar 19, 2016 8:04 pm

Na takie cacko trafiłem dzisiaj. Maszyna do szycia Wertheim, nr fabryczny S 156683, w pełni sprawna, wszystkie części oryginalne i jakiej urody. Dzisiaj nikt już nie bawi się w te zdobienia, finezyjne linie nóg stołu czy intarsje na blatach. W oryginale wygląda nieco lepiej niż na zdjęciach, bo tu pogubiły się nieco proporcje. Stół w gabarytach standardowych, sama maszyna nieco mniejsza od najpopularniejszego Singera.
Nowa właścicielka robi wrażenie zadowolonej. :wink:

Wiercipietek - Pon Mar 21, 2016 9:16 am

Co to znaczy "robi wrażenie"? Powinna piszczeć z uciechy!
Toż to relikt z czasów kiedy projektowanie przedmiotów nazywano sztuką użytkową, a nie dyzajnem. I wymagało, oprócz konceptu, umiejętności i sporo pracy.
Jeżeli, prócz myszy i kotów, do podziwiania maszyny dołączą teraz człowieki, to maszyna tez będzie zadowolona :hihi:

Dostojny Wieśniak - Pon Mar 21, 2016 12:07 pm

Wiercipietek napisał/a:
Powinna piszczeć z uciechy!
Szczęśliwa właścicielka tego cuda jest poważną osobą publiczną. I nawet przy ogromnym dystansie jaki ma do siebie, tymi słowy ogromnych, pozytywnych emocji opisywać trochę mi nie wypada. :P
AnWe - Pon Mar 21, 2016 7:45 pm

Do teraz piszczę!!!!!!!

:brake: :huuurra: :==

maszyna znalazła dobry domek i jak da radę, to będzie szyła i jak najbardziej zostanie "odpomniana"

Wiercipietek - Wto Mar 22, 2016 9:34 am

Tak właśnie to sobie wyobrażałem :wink:
Maszyna wygląda na mało używaną. Tylko założyć rzemień na napęd i śmigać. Jeżeli jest wśród znajomych jakiś zegarmistrz (lub inny dłubacz precyzyjny) może ją trochę odkurzyć w środku. No i w komplecie powinna być oliwiareczka. O smary do urządzeń precyzyjnych też można pytać zegarmistrzów.

EwkaW - Wto Mar 22, 2016 12:23 pm

To ja dodam, że trochę zazdroszczę AnWe przyjemności szycia na tym cudzie. W młodości, w domu rodzinnym, szyłam dużo na podobnej klasy i urody Singerze, choć aż tak bogato zdobiony nie był. Od ponad 40-tu lat mam porządnego, elektrycznego Łucznika, ale sporo czasu minęło na początku, zanim się z nim zaprzyjaźniłam. W stosunku do Singera był chimeryczny i mniej uniwersalny, oczywiście z powodu, w sporej części teoretycznie, większych możliwości. Przy każdej zmianie tkaniny trzeba było regulować i regulować :roll: Singer podejmował z marszu więcej wyzwań, był niezawodny i przyjazny, a pedałowanie miało swoisty urok ...
AnWe - Wto Mar 22, 2016 10:56 pm

Mam magika od starych maszyn, już mu pokazałam czym się będzie zajmował i też piszczy!
:brake:

Dostojny Wieśniak - Sro Mar 23, 2016 1:00 am

Też ćwiczyłem Singery. Mniejszego, walizkowego (na korbkę kurczę) dziecię mi skubnęło, większy, ciężki sprzęt krawiecki, przemalowany niestety przez poprzedniego właściciela, zalega gdzieś w pracowni. Potwierdzam, rewelacyjne maszyny.
Radomski Łucznik powtarzał rozwiązania techniczne międzywojennego Singera.
Pokazany Wertheim zbudowany jest inaczej. O ile w Singerze dolna nitka pobierana była z, umówmy się płaskiej, szpulki w bębenku, to Wertheim zastosował czółenko poruszające się w poziomie.
Niżej na zdjęciach czółenko, szpulka i kółka, bo to wszystko jeździć może bez trudu, po podłodze.

A tak w ogóle to zabawna historia była z tą maszyną.

Znajoma likwiduje dom na wsi. Rozdaje, sprzedaje to, czego nie zabiera. Wpadliśmy po kilka rzeczy i słyszymy, maszyna do szycia jest do wzięcia, tylko kluczyka nie ma i pokazać, nie ma jak.
Maszyn ci u nas dostatek, to co nam tam, pomyśleliśmy. Wróciliśmy do domu i dzwonię do Anki z komunikatem, że magiel stary, domowy oddam w dobre ręce. A na marginesie, że jakaś tam maszyna jest do wzięcia. Od słowa, do słowa doszliśmy do tego, że na złomie trzeba dać trzy razy więcej niż cena podana. No to bierzemy.
Pojechaliśmy, zapłaciliśmy i kluczyk w szufladce znaleźliśmy. Po otwarciu pokrywy ukazało się, to co widać. Taki kot w worku. :P
Przy samej zabawce nie ma co robić. Sucha tylko jak pieprz. Naoliwić wystarczy.
A skoro tyle namotaliśmy, to i oliwy trochę znajdziemy. :wink:

Dostojny Wieśniak - Sro Lip 20, 2016 1:22 am

Dzisiaj klęcznik, drewniany oczywiście. Standardowe wyposażenie wielu kościołów i domów niewiast, i mężów bogobojnych. Na tym konkretnie mebelku duszę ratowało kilka pokoleń. Był świadkiem tylu próśb i spowiedzi, że i dzisiaj emanuje energią.
Pochodzi z pierwszej połowy XVIII wieku. Blat wymieniono mu w okolicach przełomu XIX i XX wieku. Zachował się cały przekrój warstw malarskich, przepadła niestety obróbka tapicerska. O tym że była świadczą dzisiaj jedynie smętne gwoździki.
Lekko uszkodzony mechanicznie, przetrwał pożar miejsca swego odwiecznego pobytu. Wzgardzony i niekochany wylądował na złomowisku.
Ech, śmietniki to osobna, bardzo długa historia. Ale to nic nowego…

Wiercipietek - Sro Lip 20, 2016 10:07 pm

Dopasuj do niego jakiś pulpit, połóż ustawę o ochronie zabytków i litanię do Wszystkich Świętych. I zapraszaj właścicieli zabytków :P
Dostojny Wieśniak - Czw Lip 21, 2016 12:16 am

Do kompletu mały komputerek z ogromnymi głośnikami i cztery razy dziennie puszczać trzeba melodyje stosowne. Puszczający kuriantami je nazywają. Słuchacze inaczej.
Dostojny Wieśniak - Pon Wrz 26, 2016 12:28 am

Porządkowałem ostatnio swoje rumowisko części zamiennych.
Niektórzy przy różnych okazjach zbierają rzeczy innym niepotrzebne. Ja też. I tak udało mi się zestawić kilka kształtek ceramicznych.
Największa z połowy XV wieku, mniejsza barokowa, dalej prawie współczesna bo z końca XIX wieku i holenderka. To cegły.
I zestawienie kształtki gotyckiej, i tych neo.
Z tych profilowanych cegieł różne takie głupotki na ceglanych fasadach się wyciąga. Ale to chyba jasne jest?

Wiercipietek - Pon Wrz 26, 2016 1:21 am

Czy Wasze Dostojeństwo pamięta która skąd pochodzi? Chętnie ich obrysy dołączę do mojej biblioteki.
Dostojny Wieśniak - Pon Wrz 26, 2016 11:54 pm

Cegły proste z cyganeckich błot wydobyłem. Historia wsi w głębokich wiekach średnich ginie, jak powszechnie wiadomo. Holenderkę można do dzisiaj spotkać w podmurówkach domów podcieniowych. I tych oryginalnych i tych rekonstruowanych z marnym skutkiem. Ale wątek nie o tym jak ciężkie pieniądze głupio wydawać.
Kształtki profilowane pochodzą z Warmii. Z Braniewa konkretnie. Starsze, sądząc po stanie zachowania, z jednej cegielni posługującej się nie najlepszym materiałem wyjściowym. Trzymam je w depozycie z nadzieją na wykorzystanie w miejscu pochodzenia.
W wolnej chwili odrysuję Ci te profile.
XIX wieczne, maszynowe wyroby trzymają kształt, wymiar i strukturę. Potwierdzają w pełni legendę solidności cegieł z tej epoki.
Z takiego materiału budowlanego ograbiono po 1945 roku nasze miasto, region i kilka sąsiednich na odbudowę Radomia Europy.
Niech im ta cegła ciężką będzie.
:bitwa:

Wiercipietek - Sob Paź 15, 2016 12:10 am

Koty tego nie oglądają, myszy najwyżej zbłąkane. Gromadnie oglądają to za to gołębie, obficie pozostawiając dowody przekonania, że każda ludzka budowla - to gołębnik.
Malbork, więźba nad nawa północną kościoła św. Jana. Wrzucam, bo konstrukcja dość ciekawa, starsza niż więźby pozostałych naw.

Dostojny Wieśniak - Sob Sty 07, 2017 1:07 am

Jak dobrze mieć sąsiada a w zasadzie sąsiadów dwóch. Wspólnymi siłami dźwignęliśmy chłopa poturbowanego, wspomnianego na poprzedniej stronie, do pionu. Zakotwiliśmy go solidnie. Teraz zostało już tylko podkleić nieco spękania, łeb dorobić i będzie jak nowy. Trochę to potrwa, bo kilka innych artefaktów czeka w kolejce ale przecież nie umieramy młodo. :wink:

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group