Dawny Gdańsk

Żuławy, Kaszuby, Kociewie i inne miejsca bliższe lub dalsze - Pozytywna działalność Zakonu N.M.P. na Żuławach

groszek - Sob Maj 08, 2010 10:33 pm
Temat postu: Pozytywna działalność Zakonu N.M.P. na Żuławach
Korzystając z tego że na Forum przybył sam Wielki Mistrz :mrgreen: z Marienburga postanowiłam otworzyć nowy temat. Jak ogólnie wiadomo Rycerze Zakonu N.M.P przyczynili się wydatnie do rozwoju naszego regionu.Zawdzięczamy Im np.regulację Raduni....przetrwała do pamiętnej powodzi...przyznacie więc że troszkę wytrzymała :wink: .
Może ktoś będzie mógł dorzucić parę innych ciekawostek z życia Zakonu...np.to że w Zamku
Wielkich Mistrzów stosowane było ogrzewanie podłogowe :wink: .Może jakieś ciekawe fotki zamków naszego regionu , uzbrojenia itp..Nie dublujemy Forum Marienburga...przecież możemy mieć własny temat.

Dostojny Wieśniak - Sob Maj 08, 2010 11:06 pm

Najbardziej pozytywną zasługą Zakonu, jaka przychodzi mi w pierwszej chwili do głowy, jest stworzenie Żuław, czego z kolei dalekim echem jest spory fragment naszego foruma. :mrgreen: Nie da się wymyślić, co by było, gdyby było. Faktem jest, że to Zakon rozpoczął osuszanie i stopniową kolonizację Delty. A że sobie zamki budowali? No musieli gdzieś mieszkać i przed wierzycielami schronić. :wink: Do tego Zakon Rycerski. A co to za rycerze bez zamków? :wink: Potencjalnym dłużnikom zameczków już stawiać nie pozwalali. Cwaniaczki. :mrgreen:
StormChaser - Nie Maj 09, 2010 6:54 am

Jakby nie patrzeć to z nakazu Konrada von Jungingena z roku 1407 rozpoczęto budowanie i utrzymanie wałów, w dokumencie były jasno wyznaczone obowiązki wszystkich Żuławiaków na wypadek powodzi i do jej zapobiegania, co ciekawe prawo choć nowelizowane wielokrotnie obowiązywało do ... 1945 roku.
groszek - Nie Maj 09, 2010 5:17 pm

Noo właśnie patrząc na stan dzisiejszy Żuław... :hmm: może przydałby się powrót Braci :wink: . Ciekawe po co zmieniono ustawę Wielkiego Mistrza skoro sprawdzała się przez kilka wieków... Zamki o których wspomniał Dostojny W. "pilnowały"bezpieczeństwa na drogach przez co był możliwy rozwój handlu.Budowano je w ten sposób że możliwa była komunikacja między poszczególnymi zamkami..."świetlna" podobno jak czytałam z jednego zamku widać było następny itd..co dawało możliwość porozumiewania sie na przykład za pomocą hmm ognia?ale być może ktoś wie coś więcej :wink:
Dziękuję że Marienburg włączył się i proszę o jeszcze... :roll:

groszek - Pon Maj 10, 2010 7:49 pm

Zamki budowano w ten sposób aby był zachowany "kontakt wzrokowy".... :wink: między poszczególnymi najwyższymi punktami w zamkach.Budowano trzy rodzaje warowni:
siedziby komturów oraz konwentu ,
siedziby wójtów i prokuratorów zakonnych,
siedziby niższych urzędników.
Każdy z tych zamków służył również okolicznym ludziom jako garnizony obronne magazyny a nawet ośrodki produkcyjne ,również można tam było otrzymać pomoc medyczną.W XIV wieku kiedy powstały te trzy rodzaje zamków budowano je głównie z kamienia polnego i cegły.Od 1230-1525 zbudowano około 200 zamków.

Dostojny Wieśniak - Pon Maj 10, 2010 9:15 pm

Dzisiejszy Zakon jest zakonem szpitalnym. Gdyby nawet wrócili, to chyba tylko do szpitali. :wink: Opowiedz może coś więcej o tych zamkach, dworach...
ruda - Pon Maj 10, 2010 10:46 pm

Fajny temat - ciekawe spojrzenie, Groszku. :==
groszek - Wto Maj 11, 2010 9:48 am

Hmm dworów jako takich (w naszym rozumieniu) zakon nie budował...ale np.takie "domki letniskowe" jak Zamek w Sztumie gdzie Wielcy Mistrzowie chętnie spędzali letnie miesiące..
1236 r Bracia założyli....gui dicitur Stumo...w 1326-1335 zbudowali zamek wójtowski.Jednocześnie uregulowali jezioro kopiąc na długości 10.km kanał"Biały Rów" pozom wody w jeziorze był regulowany śluzą..przez Sztum wiódł w ten sposób szlak drożny z Malborka do ziemi chełmińskiej...jedno z wielu "pozytywnych działań Braci" :mrgreen: Koło zamku W.M.Ulrych posiadał swój zwierzyniec hmm takie hyhyhy ZOO...
Opis pochodzący z czasów Wielkiej Wojny..1409-1411....Zamek Sztumski odległy jest od Malborka 2 mile , pływa pośrodku wody,położony jest wysoko i ma 20 wież"W środku zamek był urządzony ekskluzywnie :wink: ...pokoje były wyposażone w piece i...łazienki z wannami....echm.. i zapewne masażystki i te inne sprawy hyhyhy...odpoczynek wojownika.Wg Jana z Żuławki zamek zdobyto zdradą i przekupstwem....
.Jagiełło dostrzegał ważność strategiczną Sztumu,dlatego oddał go we władanie zaufanemu marszałkowi..Pięknie zamek został przedstawiony na rysunku A.Boot"a z 1627/8 z Dzienników...dzisiejszy stan..jaki jest każdy wie... :%

Hagedorn - Wto Maj 11, 2010 12:34 pm

groszek napisał/a:
1236 r Bracia założyli....gui dicitur Stumo...

nie tyle założyli, co zdobyli, pruski gród "który zwie się Stumo" (za Piotrem z Dusburga)
gród znajdował się na wyspie, najprawdopodobniej w miejscu gdzie dziś stoi zamek.
dodam jeszcze, że owe 20 wież miał nie tyle sam zamek (ten miał trzy wieże: Bramną, Więzienną i Albrechta) co zamek i miasto razem.
zwierzyniec (pierwszy w tej części Europy!) mieścił się na wysepce, na przyczółku mostowym od strony Kwidzyna (dziś Przedzamcze)
rycina Boota faktycznie pokazuje nam jak bardzo miasto i zamek różniły się od tego, co widzimy dzisiaj... :-(

groszek - Wto Maj 11, 2010 9:04 pm

Tak ogólnie mówiąc to to zdobycie wyszło na dobre i Sztumowi i okolicom... :mrgreen:
Mapka przedstawia zamki Pomorza..niestety nie znalazłam innej..może ktoś ma lepszą..
Jutro popiszę inne opowieści groszka o jego ukochanym Zakonie... :mrgreen:

Feterniak - Wto Maj 11, 2010 11:42 pm

Chyba możemy tu dopisać jeszcze jeden zamek... w Tczewie:

http://tczew.portalpomorz...=4980&Itemid=34

Choć akurat Tczew, to na rządach Panów Zakonnych raczej stracił niż zyskał. :wink:

dandola - Sro Maj 12, 2010 7:58 am

groszek napisał/a:
Zamki budowano w ten sposób aby był zachowany "kontakt wzrokowy".... :wink: między poszczególnymi najwyższymi punktami w zamkach.Budowano trzy rodzaje warowni:
siedziby komturów oraz konwentu ,
siedziby wójtów i prokuratorów zakonnych,
siedziby niższych urzędników.
Każdy z tych zamków służył również okolicznym ludziom jako garnizony obronne magazyny a nawet ośrodki produkcyjne ,również można tam było otrzymać pomoc medyczną.W XIV wieku kiedy powstały te trzy rodzaje zamków budowano je głównie z kamienia polnego i cegły.Od 1230-1525 zbudowano około 200 zamków.

Siedziby niższych urzędników - chyba do takiego można zaliczyć dwór w Cieplewie koło Pruszcza podległy wójtostwu w Grabinie Zameczek pełniącego m.in. przed bitwą pod Grunwaldem rolę magazynu żywności i broni.

mikado - Sro Maj 12, 2010 4:00 pm

Zaktualizowałam specjalnie dla Was, może kogoś zainteresuje ogólna historia dotycząca Zakonu. Pracę pisałam sama, jakiś czas temu, więc nie wykluczam, że mogą być małe błędy :wink:

http://gda.blox.pl/html/1...,21.html?659226

niestety, czyta się jakby od końca, więc polecam zacząć przeglądać tematy od ostatniej strony.

groszek - Sro Maj 12, 2010 6:14 pm

:== pięknie się temat rozwija....rośnie Zakon :mrgreen: .
Feterniak napisał/a:
Choć akurat Tczew, to na rządach Panów Zakonnych raczej stracił niż zyskał. :wink:

Wroga propaganda... :% :wink:
W mieścinie zwanej Hel znajduje się kościół z 1417 r(pierwsze wzmianki) pod wezwaniem
św.Piotra i Pawła.. zbudowany przez Braci Zakonnych.Dziś mieści się w nim Muzeum Morskie.
Za panowania Zakonu Hel tętnił życiem , to Oni odkryli znaczenie Helu jako portu wojennego. Nadali mu prawa miejskie 17. 07. 1378 r. Hmmm czas przeszły..można powiedzieć :hmm:

Feterniak - Sro Maj 12, 2010 6:46 pm

Heee chyba wroga propaganda Zakonu :-p

Akurat Tczew chyba stracił najwięcej na Pomorzu Gdańskim w wyniku wejścia w skład państwa zakonnego.

Pod względem politycznym – Tczew z drugiego pod względem znaczenia ośrodka całej krainy, spadł najpierw do drugiej ligi jako siedziba wójta, by po kilkudziesięciu latach, gdy wójt się przeprowadził do Sobowidza, praktycznie stracić wszelkie znaczenie administracyjne. Najlepszym tego dowodem jest fakt, że po 1466 roku starostwo tczewskie było najmniejsze w całym województwie (miasto plus 4 wsie), tak, że zdecydowano włączyć je w końcu w skład ekonomii malborskiej.

Z tym się wiąże także spadek znaczenia gospodarczego, co prawda dziś historycy uważają, że w przeciwieństwie do Gdańska miasta książęcego nie zrównano z ziemią, a mieszkańców nie wygnano, jednak zmiana z prawa lubeckiego na chełmińskie była także dość dotkliwa (radykalnie spadły dochody z szeregu opłat zagwarantowanych przez Sambora: od przeprawy przez Wisłę, opłat sądowych, czy w końcu bicia monety). Miasto praktycznie było najmniej znaczącym ośrodkiem miejskim nad Wisłą w całym państwie zakonnym i jedynie fakt położenia na przeprawie wiślanej w kierunku Malborka nieco tutaj ratował sytuację.

Ale, żeby nie było, że jakaś wrogą propagandę uprawiam, to sami mieszczanie akurat stosunkowo sprzyjali Krzyżakom w czasie wojny trzynastoletniej.

Na plus na pewno należy zaliczyć uregulowanie Szpęgawy i przekopanie Kanału Młyńskiego, który od tej pory napędzał młyny i folusze miejskie, budowa wodociągu i pomoc w otoczeniu miasta murami miejskimi.

groszek - Sro Maj 12, 2010 9:24 pm

Feterniak napisał/a:
Na plus na pewno należy zaliczyć uregulowanie Szpęgawy i przekopanie Kanału Młyńskiego, który od tej pory napędzał młyny i folusze miejskie, budowa wodociągu i pomoc w otoczeniu miasta murami miejskimi.

Mamy następną pozytywną działalność Zakonu N.M.P....na Żuławach... :mrgreen: .
Proszę dalej...sama może coś skrobnę jutro jak czas pozwoli... :mrgreen: .

groszek - Pią Maj 14, 2010 10:10 pm

A cóż tam w Państwie...słychać...może dziś odwiedzimy Dzierzgoń..
Górę Zamkową podzielono na dwie części sztucznym przekopem :== na poł/wsch 1248 założono zamek konwentualny wzniesiony na planie regularnego czworoboku...W obrębie zamku znajdowały się oczywiście min...infirmeria kaplica łaźnie..pokoje dormitoria oraz
Bank :wink: którego zasięg był tak wielki że 8O udzielał pożyczek nawet mieszczanom z Gdańska no nie będę wymieniać takich oczywistości jak kuchnie kuźnie spichlerze itd..
Komturia dzierzgońska obejmowała 3 zamki tj. Dzierzgoń , Przezmark Miłomłyn...3 miasta, 170 wsi , 66 karczm :hihi: ,11 młynów, 25 parafi..Dzierzgoń mający do dyspozycji spław rzeczny był po Brodnicy największym magazynem zbożowym w państwie krzyżackim.Nie zachował się do dziś zamek...Tylko ilustracja z 1684 wg.Hartknoch"a pokazuje miasto i ruiny zamku.Sic transit gloria mundi..

mikado - Sob Maj 15, 2010 9:53 am

Z dzierzgońskiego jeziora Krzyżacy zrobili 40-kilometrowy przekop, aby zapewnić Malborkowi wodę pitną i wodę w fosie.
groszek - Sob Maj 15, 2010 10:44 am

:== noo i mamy nstępny pozytyw...
Dzięki Mikado/cesarzu..i święta bramo :wink:
Zapraszam i innych a zwłaszcza przeciwników..niech się przekonają czytając nasze posty, że przez tyle lat byli pod wpływem .... :wink: hmmm propagandy. :mrgreen:

mikado - Sob Maj 15, 2010 11:32 am

Warto powiedzieć, że w 1226 na zaproszenie Konrada Mazowieckiego przybyli na Ziemię Chełmińską w ilość 3 rycerzy zakonnych + pomocnicy i konie. Łącznie nie więcej niż 20 osób, nie był więc to jakiś wielki najazd Krzyżaków.
groszek - Sob Maj 15, 2010 11:50 am

Właśnie..przybyli na zaproszenie... nieudolnego władcy który sam nie umiał/nie chciał sobie rączek brudzić. Nie najechali lecz otrzymali ziemię w zmian za to że przelewali krew broniąc granic...a ze wygrywali z gorzej uzbrojonym i nie mającym takiej taktyki wojennej przeciwnikiem... no cóż hmmm życie jest brutalne :mrgreen: Takie były czasy...tacy byli ludzie...Jednakże kraina nie ucierpiała..wręcz przeciwnie kwitła... :mrgreen:
Proszę może dalsze przykłady...Mikado.. :== .Chwała :wink: ........

mikado - Sob Maj 15, 2010 12:06 pm

Co prawda Świecie leży dość daleko, ale zalicza się do Kociewia. A Krzyżacy przyczynili się do powstania tego miasta.

W 1242 wywiązał się konflikt Krzyżacy vs. książę pomorski Świętopełk. Książę zbudował gród Sartowice (między Świeciem i Grudziądzem, położony nad Wisłą), co zagroziło wolnej krzyżackiej żegludze po rzece. Krzyżacy podbili Sartowice, ale książę ich przechytrzył - zbudował gród Świecie, który leżał na Wiśle "wcześniej" niż Sartowice i tym sposobem mógł blokować wszelkie dostawy do np. Malborka. Rok później w 1243 Prusacy pokonali Zakon, a Krzyżacy zmuszeni byli oddać Sartowice Samborowi, bratu Świętopełka. Gród został przez księcia spalony.

W 1247 podpisano rozejm w Kowalowym Ostrowie, Świętopełk zagwarantował wolną wiślaną żeglugę, z wyjątkiem cła w jednym mieście - Gdańsku. Musiał oddać również Zantyr, legendarny (bo nie do końca zlokalizowany) gród nad Wisłą (prawdopodobnie jest to dzisiejsza Biała Góra na wysokości Sztumu).
Koniec opowieści :wink:

Feterniak - Sob Maj 15, 2010 2:00 pm

Jak już sięgamy do Konrada Mazowieckiego…

Znaczy ja bym raczej był ostrożny z epitetami, akurat młodszy syn Kazimierza Sprawiedliwego, ani do nieudolnych, ani do bojących się ręce sobie pobrudzić, się nie zaliczał.

Po pierwsze należy pamiętać, że Krzyżaków sprowadzono by realizowali swoją misję i z punktu widzenia ówczesnych władców, tak jak sprowadzano cystersów by zasiedlali podmokłe nieużytki, mieszczan z Niemiec, by budując miasta i generując handel, przysparzali władcom dochodów, tak sprowadzano zakony rycerskie (przecież na Pomorzu już w XII wieku mamy joanitów!), by chroniły pogranicze przed poganami.
Konrad, a wcześniej jego brat Leszek, przez dobre kilkanaście lat szukali rozwiązania problemu pruskiego. I w sumie znaleźli nienajgorsze w postaci skierowania na Prusy misji cysterskiej biskupa Chrystiana (który zainicjował zresztą stworzenie osobnego zakonu rycerskiego dla Prus - braci dobrzyńskich).
Jednak mimo sporych sukcesów cystersów, to tak oni, jak i kawalerowie dobrzyńscy byli o wiele za słabi by zażegnać zagrożenie pruskie – i sprowadzenie Krzyżaków należy traktować jako kolejny element – właśnie jak najbardziej „udolnych” działań, władcy, który chce sobie zabezpieczyć płonące pogranicze.

Po drugie, o tym, pod wpływem Sienkiewicza za często chyba zapominamy, Krzyżacy przez cały XIII wiek byli traktowani jako instytucja kościelna, której wspieranie było obowiązkiem wszystkich sąsiednich chrześcijańskich władców. Pierwsze pięćdziesiąt lat podbojów zakonu, odbywało się głównie siłami polskiego rycerstwa pod wodzą książąt. Jedną z pierwszych decydujących o sukcesie krzyżackim, bitew nad Dzierzgonią w 1234 roku, zakończyła się sukcesem tylko dzięki śmiałemu manewrowi Świętopełka gdańskiego.

Dopiero od połowy XIII wieku, gdy Zakon nieco okrzepł, zaczęły się spory z chrześcijańskimi sąsiadami (w sumie w XIII wieku tylko z jednym – Pomorzem Gdańskim), które były jednak tylko niewinną sprzeczka w stosunku do tego, co w tym czasie miedzy sobą wyprawiali Piastowie.

Jak już jesteśmy w XIII wieku na Kociewiu, to bracia zakonni wspomagali dwukrotnie księcia Sambora II, najpierw wspierając go w budowie grodu w Gorzędzieju (który wkrótce zniszczył Świętopełk), a potem ok. 1252 roku pomagając w budowie grodu w Tczewie (który sami spalili w 1308 roku). Po wygnaniu Sambora z swojego księstwa przez bratanka Mściwoja II, książę tczewski znów porozumiał się braćmi zakonnymi ofiarując im w zamian za pomoc ziemie gniewską (co do której pretensje mieli zresztą cystersi z Oliwy).

Ci jednak nie byli w stanie wywiązać się z umowy, ale gdy Sambor zmarł w oparciu o jego obietnice i obietnice samego Mściwoja, w 1282 roku uzyskali przekazanie ziemi gniewskiej gdzie zaczęli wznosić swój pierwszy zamek na lewym brzegu Wisły.

mikado - Sob Maj 15, 2010 3:18 pm

Jednak książę Konrad i Ziemia Chełmińska nie byli pierwszym przypadkiem nadania terenów Krzyżakom, w zamian za nawracanie pogan.
Cytat:
Zakon Krzyżacki zdawał sobie sprawę z tego, że pozycja Chrześcijan w Ziemi Świętej jest niepewna i aby przetrwać należy znaleźć dla siebie nowe schronienie. Z pomocą przyszedł mu król węgierski Andrzej II, który w 1211 roku zaprosił go do Siedmiogrodu, nadając im ziemię Bursa, aby bronił jego wschodnich terenów przed ludem koczowniczym. Zakon miał tu również prowadzić działalność nawracania Połowców, aby w konsekwencji królestwo Andrzeja uległo powiększeniu.
Krzyżacy uzyskali wiele przywilejów, otrzymywali połowę złota i srebra z wykopalisk, ich targi były wolne od podatków, Zakon miał prawo organizowania własnych sądów, a całe państwo było pod zwierzchnictwem sądowym króla. Jednak nie zagrzał długo miejsca na madziarskiej ziemi. W 1225 roku został wygnany, chciał bowiem złamać zależność lenną od króla węgierskiego i przekazać swoje dobra w ręce papieża.

więcej tekstów tutaj

Gdzie się udali - wszyscy wiemy. Moim zdaniem jest to jednak dość zrozumiałe że zakon chrześcijański chce oddać podbite tereny i nawróconą ludność pod patronat św. Piotra.

groszek - Sob Maj 15, 2010 10:56 pm

Ach sooooooooo...przecież to logiczne że Zakon chciał przetrwać...a na tym skorzystały ziemie które zajął.. :wink:
Konrad von Jungingen zaprosił króla Władysława do Torunia..w maju 1404 roku..
Długosz opisuje...z zachwytem :mrgreen:
Toruń słynie z najpiękniejszych budynków i dachów z palonej cegły , tak że nie wiele miast może mu dorównać pięknością...Miasto miało liczne kościoły szkołę bibliotekę dwie łażnie cegielnię...itd ..kupcy prowadzili handel z niemal całym światem..
Kronikarz pisał :"przez trzy dni mistrz przyjmował króla wspaniale i na jego cześć urządzał turnieje".
Mikado... :== Faterniak... :==

Dostojny Wieśniak - Nie Maj 16, 2010 12:22 am

Czerwony Dwór na Mierzei. Miejsce jak najbardziej historyczne, w annałach zapisane. Trafił ktoś może na jakieś szkice, wyniki badań na ten temat? - (Stadnina zakonna, zlokalizowana gdzieś pomiędzy dzisiejszym Sztutowem i Stegną.)
Hagedorn - Pon Maj 17, 2010 7:00 am

mikado napisał/a:
Z dzierzgońskiego jeziora Krzyżacy zrobili 40-kilometrowy przekop, aby zapewnić Malborkowi wodę pitną i wodę w fosie.

nie z "dzierzgońskiego jeziora", bo Dzierzgoń nie leży nad żadnym jeziorem, a z jeziora Dzierzgoń (odległego od miasta o 12 km na południe) Krzyżacy przekopali kanał zwany Młynówką Malborską (przez PRL-owskich geniuszy przemianowany na "Kanał Juranda")
od dwóch lat odbywają się wzdłuż tego bardzo interesującego (m.in. jazy w Kalwie i Gronajnach oraz akwedukt w Jurkowicach!) i malowniczego cieku piesze, dwudniowe rajdy:
http://www.marienburg.pl/...=canal&start=30

groszek - Sob Maj 22, 2010 12:49 am

Nieee noo kanał Juranda....przegięcie :hihi: .Widzę na forum kolegę z pięknego Bytowa..może by napisał cos ciekawgo o zamku i Braciach w swoim Mieście 8)) .
Ponoć wieczorami po zamku przechadza sie duch komtura.... 8O Zamek zbudowano w latach 1398-1405 jak na owe czasy bardzo nowoczesny projektował słynny budowniczy Zakonu Fellensteyn.

tom21 - Sob Maj 22, 2010 5:53 pm

Wklejam artykuł na temat zamku w Bytowie


Kod:
Zamek w Bytowie

Milion cegieł i około 12 tysięcy metrów sześciennych polnych kamieni - tyle surowca zgromadzili budowniczowie, nim przystąpili do stawiania zamku w Bytowie

Gdyby nie pożyczka, którą zaciągnęli u zakonu krzyżackiego książęta słupsko-sławieńscy, rycerze Zakonu Najświętszej Marii Panny być może nigdy nie trafiliby do Bytowa.

XIII i XIV wiek to czas dramatycznych walk między pomorskimi książętami, brandenburskimi margrabiami i zakonem krzyżackim. Przez Pomorze przetaczają się kolejne wojska, zawiązują się nietrwałe sojusze, księstwa przechodzą z rąk do rąk. Rośnie napięcie przed wielką wojną. W 1329 roku zakon krzyżacki otrzymuje, w zamian za dużą pożyczkę dla tutejszych książąt, ziemię sławieńską i słupską. Dług jest tak wysoki, że zakonnicy szykują się do dłuższego pobytu w tych okolicach. Kiedy w 1342 roku książęta, dzięki pomocy rycerstwa i mieszczan, pożyczkę spłacają, Krzyżacy zmuszeni są szukać nowej siedziby dla komtura. Wybór pada na ziemię bytowską, którą kupili kilkanaście lat wcześniej.

Pierwszym komturem, który tu zamieszkał, był Ludolf Hacke. Był to zresztą prawdopodobnie najwyższy rangą urzędnik zakonu w Bytowie. Budowa nowoczesnej - jak na owe czasy - twierdzy - zaczęła się już po jego śmierci, w roku 1396. Trwała dziewięć lat.

Zanim jednak budowniczowie przystąpili do pracy, musieli umocnić wzgórze, wykopać fosy, wyrównać teren. Zgromadzili też materiał budowlany: 12 tysięcy metrów sześciennych polnych kamieni i około miliona cegieł.

- To było gigantyczne przedsięwzięcie - twierdzi Janusz Kopydłowski, dyrektor Muzeum Zachodniokaszubskiego w Bytowie, które zajmuje gotyckie skrzydło zamku. - Krzyżacy wznieśli warownię na planie prostokąta o wymiarach 70 na 49 metrów. Broniły jej 13-14-metrowe mury i wieże wznoszące się na wysokość ponad 20 metrów. Wejścia do zamku ochraniały dodatkowo system fos, przedzamcze oraz zwodzony most. Był to jeden z ostatnich zamków krzyżackich, zakon miał już wielowiekowe doświadczenie w stawianiu warowni.

Nadzór nad pracami sprawował wielki budowniczy zakonu Mikołaj Fellensteyn - ten sam, który trzymał pieczę nad rozbudową twierdzy w Malborku. Przy północnym murze stanął wkrótce także Dom Zakonny (w jego piwnicach i na parterze mieściły się magazyny żywnościowe, piekarnia i mieszkania knechtów, na piętrze - refektarz, dormitorium, kaplica i siedziba zarządcy). Twierdza pełniła rolę granicznej strażnicy i siedziby administracji zakonu. Przewijali się przez nią również rycerze z zachodniej Europy, podążający do stolicy państwa zakonnego - Malborka. Krzyżacy zajmowali zamek do połowy XV wieku, z krótką przerwą po bitwie pod Grunwaldem, gdy budowla przeszła na kilka miesięcy w ręce słupskiego księcia Bogusława VIII.

- W czasie wojny 13-letniej Kazimierz Jagiellończyk, w zamian za pomoc w walce z Krzyżakami, nadał dożywotnio ziemię bytowską księciu pomorskiemu Gryficie Erykowi II - opowiada Janusz Kopydłowski. - Po bezpotomnej śmierci ostatniego Gryfity - Bogusława XIV, w 1673 roku, zamek pełnił m.in. funkcję letniej rezydencji.

W II połowie XVI wieku zamek rozbudowano o Dom Książęcy i Kancelarię Książęcą. Ostatnią inwestycją książąt na zamku był wybudowany w 1623 roku Dom Wdów - rezydowały w nim wdowy po książętach, które nie zdecydowały się na wstąpienie do klasztoru.

Dawna krzyżacka warownia nie wyszła cało z wojen szwedzkich - po wybuchu w Wieży Prochowej z zamku pozostały tylko mury zewnętrzne. Bytowska twierdza nigdy już nie wróciła do dawnej świetności. W XVIII wieku budynek Kancelarii Książęcej był w tak złym stanie, że nadawał się już tylko do rozbiórki. W tym samym czasie zwodzony most przez fosę zastąpiono groblą. W XIX wieku zamek służył m.in. jako siedziba sądu i urzędu podatkowego, mieściły się tu także mieszkania urzędników i więzienie. W części pomieszczeń były stajnie, wozownie i magazyny.

- Odbudową zamku zajęli się po 1930 roku Niemcy - mówi Janusz Kopydłowski. - Zamierzali utworzyć tutaj ośrodek szkoleniowy dla Hitlerjugend i schronisko młodzieżowe. Zanim wybuchła wojna, zdążyli odbudować m.in. Wieżę Bramną i Prochową.

Dziś w zamku mieszczą się biblioteki, hotel z restauracją, swoją siedzibę ma tu również Muzeum Zachodniokaszubskie. Niewiele brakowało, żeby po II wojnie światowej krzyżacka twierdza w Bytowie, dla ówczesnych władz symbol germańskiego panowania, została rozebrana. Cegły z zamku miały posłużyć do odbudowy warszawskiej starówki (300 km>>). Dlaczego do tego nie doszło? Budowla, choć zniszczona przez wieki, okazała się jednak zbyt solidna, a cegły - nieodpowiednie wiekiem.


Załączam jeszcze link do książki
Die Bau- und Kunstdenkmäler der Provinz Pommern.

groszek - Sob Maj 22, 2010 10:21 pm

:== Tom 21...bardzo ciekawe...brawo :== a może jakieś legendy..ja znalazłam tylko o komturze przechadzającym się po zamku.
tom21 - Nie Maj 23, 2010 1:34 pm

Kod:
Legenda o księżniczce z bytowskiego zamku


Pewien rolnik, który miał ziemię w okolicy Góry Zamkowej w Bytowie często widywał w pobliżu swego pola, przy źródle, młodą dziewczynę, która przychodziła tam, żeby się umyć. Zastanawiało go, że tak regularnie tam przychodzi, ale nie zaczepiał jej nie chcąc wprawiać w zakłopotanie.
Kiedyś jednak nadeszła wtedy, kiedy rolnik odpoczywał przy źródle po sytym posiłku. Nadarzyła się okazja, żeby zapoznać się z piękną nieznajomą. W krótkiej rozmowie okazało się, że była ona panią na bytowskim zamku. Zamek w wyniku rzuconej na niego klątwy zapadł się pod ziemię, a właścicielka razem z nim. Do źródła przychodziła w nadzieji, że spotka kogoś, kto zechce podjąć trud odczarowania jej. Wystarczy zanieść ją na pobliski cmentarz i rzucić z rozmachem na ziemię. Trzeba jednak wiedzieć, że nie można wtedy nic mówić ani oglądać się za siebie, choćby nie wiadomo co się działo. Nie można i już.
Pomyślał rolnik chwilkę, podrapał się w głowę i stwierdził, że czemu nie, chętnie księżniczkę z czarów uwolni. Wziął ją na ręce i ruszył w stronę cmentarza. Wspaniale sobie poradził mimo, że słyszał za sobą tupot nóg, tętent konia, ryki, wrzaski, szepty do ucha. Doszedł do cmentarza.
Gdy tylko przekroczył cmentarną bramę coś go pociągnęło za włosy tak mocno, że gwałtownie odwrócił się do tyłu. Dziewczyna uniosła się w górę niczym anioł. Nieszczęście malowało się na jej twarzy. Zdążyła tylko szepnąć "następna próba za tysiąc lat" i zniknęła.

groszek - Pon Maj 24, 2010 12:32 am

:== ciekawa historia...znaczy gdyby był łysy... :hihi:
Gniew...jeden z w iększych zamków Zakonu , wzniesiony w XIII wieku z inicjatywy komtura Dietriha von Spira. N a zamku po rezygnacji z funkcji mieszkał Wielki Mistrz Michał Kuchmesiter z jego inicjatywy zamek uzbrojono w działa.
Zakon otrzymał ziemię w roku 1276 od księcia Sambora. Z powodów strategicznych najpierw zbudowanio ww.zamek zaś potem 1297 na prawie chełminskim powstawało miasto (gdyby nie Zakon nie było by tak waznego ośrodka jak Gniew).

groszek - Pon Maj 24, 2010 12:44 am

Oczywista jak by nie było jest legenda o okrutnym komturze Zygfrydzie którego duch pokutuje w studni na dziedzińcu...o lochach pełnych skarbów i korytarzach biegnących pod Wisłą.To w tym zamku usłyszałam od przewodnika że tak były zamki budowane żeby z jednego do drugiego można było przesyłać świetlne znaki.. i faktycznie z gniewskiego widać Kwidzyń ...Co do wrogiej propagandy dotyczącej Zygfryda...przypuszczam że on w tej studni tacza się ze śmiechu obserwując dzisiejsze turnieje rycerskie :mrgreen:
Na mapce którą zamieściłam wcześniej widać że zamki budowano w lini...że możliwa była widoczność. :dziadek:

Kasia_57 - Pon Maj 24, 2010 2:35 pm

A co takiego Zygfryd zrobił, że taką ponurą legendą otoczony? Przypominam, że Zygfryd - to Szef :wink: zamku z lat 1309 - 1311.

Natomiast niejaki von Ramungen - Zygmunt zresztą, niezmiernie kochał Gniew, i spokojnie mu się tam żyło. Wśród okolicznych znany był z dbałości o zamek i otoczenie. Niestety poszedł na wojnę (chodzi o Wielką Wojnę) i nie wrócił spod Grunwaldu. Przeklął los i ponoć zamek... Nie wiem ile w tym prawdy - ale jeśli nowy właściciel zamku zaprzepaści to, co zrobiło Bractwo Gniewskie, to faktycznie przyjdzie nam się pochylić nad klątwą...

Ze Kwidzyn widać - to fakt... niedaleko to przecież.

A co do turniejów rycerskich - Gniewiacy - znaczy zamkowi, są znani na świecie ze swojej turniejowej jakości. No i gdyby nie oni - figę byśmy mieli, a nie Bitwę pod Grunwaldem... vide: http://www.grunwald1410.pl/
Tak więc jakość turniejów - zacna i średniowieczni byliby zadowoleni.

Tyle w temacie Krzyżoli w Gniewie :mrgreen:

Nie wypowiadam się więcej - bo kiedyś taki jeden mądrala po moim wykładzie o Regule zakonnej - zarzucił mi, że jestem ... germanofilem :brake:

Ale ja lubię Krzyżoli i już... W końcu może nastaną czasy, kiedy nie będzie się patrzyło na nich z perspektywy Sienkiewicza, czy Matejki... a przez pryzmat Człowieka Średniowiecza...

a teraz OT :dziadek: - Groszku - dziękuję za pamięć :D

groszek - Pon Maj 24, 2010 11:19 pm

Dzięki Kasiu :== cieszę się że odwiedziłaś mój temat...niech no ktoś spróbuje Cię czy tez nas ogólnie obrazić to hyyhy pogadamy po rycersku :karate: :bejsbol: :fight: hyhyhy
Dlatego Proszę :LL: podziel się z nami swoją wiedzą .....
Otworzyłam temat bo D.W. mnie hmmm :nerwus: delikatnie :mrug: przekonał i jestem Mu wdzięczna...to mój drugi temat po Zamku w Gdańsku dotyczący Zakonu...
Przepraszam za O.T. :oops: :mrgreen:
Co do turniejów..lubię je :wink: noo bo czym są rycerze.....prochem i mgłą ..ich dzielne miecze rdzą...A dusze...? :hmm: dusze chyba w niebie są...

Dostojny Wieśniak - Wto Maj 25, 2010 12:18 am

Kaśko pięćdziesiąta siódma, germanofilu jeden - stu lat i jeszcze trochę w germanofilstwie życzę. :D Ty nie opowiadaj bajek o myślących inaczej. Ich dobre prawo mieć swoje zdanie. Czy to jednak jest powód by je przyjmować jak własne? Przeginasz. Zdecydowanie. :mrgreen:
platenhof - Wto Maj 25, 2010 11:00 am

Dostojny Wieśniak napisał/a:
Czerwony Dwór na Mierzei. Miejsce jak najbardziej historyczne, w annałach zapisane. Trafił ktoś może na jakieś szkice, wyniki badań na ten temat? - (Stadnina zakonna, zlokalizowana gdzieś pomiędzy dzisiejszym Sztutowem i Stegną.)


Zdaje się, że w książce Wiesława Długokęckiego "Mierzeja Wiślana od XII do połowy XV" wieku jest próba określenia położenia Czerwonego Dworu, jednakże chyba nieudana i nie potwierdzona z tego co pamiętam. Ale to pewnie czytałeś.

PS: A może ktoś wie coś na temat siedziby Mistrza Rybickiego ze Szkarpawy?

groszek - Wto Maj 25, 2010 11:58 am

Jest taka maleńka miejscowość w powiecie kętrzyńskim co swe istnienie zawdzięcza Braciom...Korsze..była wsią służebną założoną koło zamku który znajdował się w Sątocznie
(odkryto jego istnienie w 2003 r) od XV w wieś należała do rodziny Spyrów a od 1817 do Ramsdorfów...może ktoś coś wie na rzeczony temat?...na Wiki co nie co pisze..ale może jakieś litografie..jak zamek wyglądał..ciekawostki , legendy.

Krzysztof - Wto Maj 25, 2010 12:52 pm

platenhof napisał/a:
PS: A może ktoś wie coś na temat siedziby Mistrza Rybickiego ze Szkarpawy?

Trochę było tu: http://forum.dawnygdansk....p=110388#110388
A tu: http://www.marienburg.pl/...p=109771#109771 jest tłumaczenie legendy o Mistrzu Rybackim, ale dla uproszczenia cytuję je poniżej.
Cytat:
W Szkarpawie, części Żuław w okolicy Gdańska, która zaliczana była do terytorium Mierzei, znajdował się stały dwór, zbudowany w 1400, gdzie rezydował Mistrz Rybacki (inaczej - Wielki Pasterz Malborski). Tam swego czasu mieszkał niejaki Willm von Tossenfeld - Mistrz Rybacki, który dożył 113 lat. Ów, ponieważ połów jesiotra był mały, zakazał swoim rybakom pod karą szubienicy brania sobie należnej im części połowu, ale chciał im to później wynagrodzić. Rybacy mianowicie mieli pozwolenie średnią rybę rozdzielać na kawałki ażeby tym, którzy przynieśli im jedną lub więcej beczułek piwa dać dobry kawałek do upieczenia; albo też ją im przygotować (upiec). Kiedy któregoś dnia zorientowali się, że przybędzie dużo klientów, między innymi, kucharz poradził im, żeby wziąć dużą rybę i upiec dla tych , którzy przyniosą piwo. Tak też wziął kucharz dużą na pięć łokci rybę, podzielił ją i oddał znaczną jej część za piwo. Później, kiedy wszystkie ryby dostarczył Mistrzowi Rybackiemu, skarżył się na nieposłuszeństwo rybaków i użalał się, że ostatnio zmusili go do przygotowania ryby. Mistrz o tym nieposłuszeństwie wiedział, ale przez pewien czas przymykał na nie oczy, gdyż potrzebował tych ludzi. Ale kiedy połowy się kończyły i chciał zapłacić rybakom, zapytał ich, czy respektowali zakaz. Odpowiedzieli, że od czasu do czasu jedli ze swojej części, i też dawali innym ludziom, którzy przynosili im piwo. Przy tym powiedzieli mu, że jego zakaz był przeciwko Bogu i prawu, i dla tego nie mogli go takim uszanować. Nie byłoby też słusznym, żeby sprzedawali (odstępowali) swoje prawo, tym bardziej, że Bóg gwarantował im ich trzecią część. Ponieważ się sami przyznali, zapytał się kucharza, kto rozdzielił rybę. A gdy ten odpowiedział, że on to zrobił, mistrz zapytał, czy też ją jadł. Kucharz odpowiedział, że w prawdzie niechętnie brał udział w kradzieży przeciwko swemu panu, ale nie mógł jednak dać tego po sobie poznać rybakom i zjadł zupę, ale nie ruszył ryby. Wówczas mistrz zarzucił mu, że powiedział, że to rybacy zmusili go do podzielenia ryby. Kiedy rybacy to usłyszeli, stali się niechętni i powiedzieli, że bardziej ich do tego zachęcał niż zniechęcał. Wówczas mistrz wydał wyrok. Jeżeli chcą powiesić smakosza zupy, mają na to jego pozwolenie, jeżeli nie, kucharz powinien powiesić ich. Rybacy nie zastanawiali się długo, poprowadzili kucharza przed umocnienia i powiesili go na topoli. Stąd też pochodzi przysłowie: Kto zupę zjadł został powieszony, ci co jedli rybę uszli z życiem.

dandola - Wto Maj 25, 2010 4:40 pm

groszek napisał/a:
Jest taka maleńka miejscowość w powiecie kętrzyńskim co swe istnienie zawdzięcza Braciom...Korsze..była wsią służebną założoną koło zamku który znajdował się w Sątocznie
(odkryto jego istnienie w 2003 r) od XV w wieś należała do rodziny Spyrów a od 1817 do Ramsdorfów...może ktoś coś wie na rzeczony temat?...na Wiki co nie co pisze..ale może jakieś litografie..jak zamek wyglądał..ciekawostki , legendy.

Tu znajdziesz parę zdjęć z Sątoczna (Leunenburga):
http://www.bildarchiv-ost...142,17418,17436

groszek - Wto Maj 25, 2010 5:32 pm

Dandola :== ciekawa strona...A może znasz jakieś ciekawostki...to napisz i opisz :mrgreen: Sątoczno i okolice...legendy o dobrych i szlachetnych Braciach np. :hihi: :wink:
dandola - Wto Maj 25, 2010 6:56 pm

Ewunia coś się znajdzie, ale najpierw poczekam, co napiszą dawni mieszkańcy.
platenhof - Wto Maj 25, 2010 9:23 pm

Krzysztof napisał/a:
platenhof napisał/a:
PS: A może ktoś wie coś na temat siedziby Mistrza Rybickiego ze Szkarpawy?

Trochę było tu: http://forum.dawnygdansk....p=110388#110388
A tu: http://www.marienburg.pl/...p=109771#109771 jest tłumaczenie legendy o Mistrzu Rybackim, ale dla uproszczenia cytuję je poniżej.
Cytat:
W Szkarpawie, części Żuław w okolicy Gdańska, która zaliczana była do terytorium Mierzei, znajdował się stały dwór, zbudowany w 1400, gdzie rezydował Mistrz Rybacki (inaczej - Wielki Pasterz Malborski). Tam swego czasu mieszkał niejaki Willm von Tossenfeld - Mistrz Rybacki, który dożył 113 lat. Ów, ponieważ połów jesiotra był mały, zakazał swoim rybakom pod karą szubienicy brania sobie należnej im części połowu, ale chciał im to później wynagrodzić. Rybacy mianowicie mieli pozwolenie średnią rybę rozdzielać na kawałki ażeby tym, którzy przynieśli im jedną lub więcej beczułek piwa dać dobry kawałek do upieczenia; albo też ją im przygotować (upiec). Kiedy któregoś dnia zorientowali się, że przybędzie dużo klientów, między innymi, kucharz poradził im, żeby wziąć dużą rybę i upiec dla tych , którzy przyniosą piwo. Tak też wziął kucharz dużą na pięć łokci rybę, podzielił ją i oddał znaczną jej część za piwo. Później, kiedy wszystkie ryby dostarczył Mistrzowi Rybackiemu, skarżył się na nieposłuszeństwo rybaków i użalał się, że ostatnio zmusili go do przygotowania ryby. Mistrz o tym nieposłuszeństwie wiedział, ale przez pewien czas przymykał na nie oczy, gdyż potrzebował tych ludzi. Ale kiedy połowy się kończyły i chciał zapłacić rybakom, zapytał ich, czy respektowali zakaz. Odpowiedzieli, że od czasu do czasu jedli ze swojej części, i też dawali innym ludziom, którzy przynosili im piwo. Przy tym powiedzieli mu, że jego zakaz był przeciwko Bogu i prawu, i dla tego nie mogli go takim uszanować. Nie byłoby też słusznym, żeby sprzedawali (odstępowali) swoje prawo, tym bardziej, że Bóg gwarantował im ich trzecią część. Ponieważ się sami przyznali, zapytał się kucharza, kto rozdzielił rybę. A gdy ten odpowiedział, że on to zrobił, mistrz zapytał, czy też ją jadł. Kucharz odpowiedział, że w prawdzie niechętnie brał udział w kradzieży przeciwko swemu panu, ale nie mógł jednak dać tego po sobie poznać rybakom i zjadł zupę, ale nie ruszył ryby. Wówczas mistrz zarzucił mu, że powiedział, że to rybacy zmusili go do podzielenia ryby. Kiedy rybacy to usłyszeli, stali się niechętni i powiedzieli, że bardziej ich do tego zachęcał niż zniechęcał. Wówczas mistrz wydał wyrok. Jeżeli chcą powiesić smakosza zupy, mają na to jego pozwolenie, jeżeli nie, kucharz powinien powiesić ich. Rybacy nie zastanawiali się długo, poprowadzili kucharza przed umocnienia i powiesili go na topoli. Stąd też pochodzi przysłowie: Kto zupę zjadł został powieszony, ci co jedli rybę uszli z życiem.



Dzięki, ciekawy tekst. A może ktoś próbował odnaleźć pozostałości dworu w terenie?

Krzysztof - Sro Maj 26, 2010 8:27 pm

platenhof napisał/a:
A może ktoś próbował odnaleźć pozostałości dworu w terenie?
To raczej niemożliwe :II
Pozostałością na starych mapach jest nazwa Altes Schloß. Do 1945 jako nazwa karczmy, ale nawet po karczmie trudno znaleźć jakieś ślady.

groszek - Sro Maj 26, 2010 8:41 pm

Najważniejszym Fischmeisterem był zarządzający największym okręgiem rybiczym czyli puckim.... I polegał komturowi w Gdańsku. :mrgreen:
Dopiszę jeszcze legendę o męstwie...nie związana rzecz jasna z rybami :wink: ale nie będę mnożyć postów... :mrgreen:
Bitwa 1370..RUDAWA..Wygrana ale okupiona olbrzymimi stratami.Legenda o bohaterskim czeladniku szewskim z Knipawy Janem von Sagan który podniósł upadającą chorągiew Zakonu
i w ten sposób przyczynił się do zwycięstwa Braci.Zadaje to kłam obrazowi Zakonu jaki przez wieki nam wtłaczano. :%

platenhof - Czw Maj 27, 2010 8:55 pm

Krzysztof napisał/a:
To raczej niemożliwe :II
Pozostałością na starych mapach jest nazwa Altes Schloß. Do 1945 jako nazwa karczmy, ale nawet po karczmie trudno znaleźć jakieś ślady.


Dzięki. W takim razie odpuszczę sobie poszukiwania bo wnoszę po tym, że już szukałeś?

Dostojny Wieśniak - Czw Maj 27, 2010 11:22 pm

Ależ! Szukać warto. Oba dwory zniknęły tak dawno, że źródła pisane ubolewają tylko nad niemożnością ich zlokalizowania. Pytanie o Dwór Czerwony, rzuciłem tylko dlatego, że nie jestem w stanie śledzić dokonań badaczy. Wnosząc po aktywności Poznańskich Badaczy Terenowych, można mieć nadzieję na aktywność innych środowisk. :)
groszek - Pią Maj 28, 2010 9:31 pm

A ja znalazłam ciekawostkę.....w 1377 r zaczęto wnosić pomiędzy jeziorem Ryńskim a Orłów zamek.Zamek spełniam zasadniczą rolę gospodarczą (nie będę wspominać o oczywistej funkcji admini/obronnej)Podlegała flota rybacka składająca się z dużego statku osiem mniejszych i kilka łodzi .Usypano duży kopiec obok drogi prowadzącej do Orła spełniał on funkcję obserwacyjną.W Rynie funkcjonowały 1412-1420 żelazne hmary.młyn zakonny napędzany wodą poprowadzoną częściowo otwartym częściowo zakrytym kanałem długości 176 m z Orłów do Ryńskiego .Solidnie zbudowane wykorzystujące około 8-metrową różnicę poziomów, dzieło inżynierii wodnej przetrwało do naszych czasów ...może ktoś ma dokładniejsze dane a nawet jakieś plany ....
Na zamku znajdowały się też duże zapasy miodu...nie tylko na potrzeby komturii.



.

groszek - Pon Maj 31, 2010 12:30 am

Rotenstein von Konrad Zollner..Wielki Mistrz Zakonu sprawny administrator i finansista dokonał podziału państwa na komturie , jako ciekawostka :odmówił poselstwu polskiemu gdy poproszono go o zostanie ojcem chrzestnym Jagiełły.
groszek - Wto Cze 01, 2010 12:02 am

dandola napisał/a:
Ewunia coś się znajdzie, ale najpierw poczekam, co napiszą dawni mieszkańcy

Hmmm nikt nic nie napisał to może znajdż coś o Sątocznie :mrgreen:
Jeszcze takie tam ciekawostki..np.bitwa koło wsi Dąbki...po bitwie Polacy jenców nie oszczędzili--- komtura tucholskiego zabito a jego pdwładnych -spalono..tak że okrucieństwo nie było tylko domeną Zakonu.
A trochę o gospodarce...cegielnie Zakonu w Prusach pracowały pełną parą :wink: wytwarzały cegły 9x15x32 cm weszła ona do powszechnego użytku w II poł wieku XIII zwłaszcza w budownictwie obronnym.Do ozdoby używano zandrówki stosowano również cegły glazurowane w różnych kolorach.

Dostojny Wieśniak - Wto Cze 01, 2010 1:11 am

groszek napisał/a:
Bitwa koło wsi Dąbki...po bitwie Polacy jeńców nie oszczędzili--- komtura tucholskiego zabito a jego podwładnych -spalono..
No co Ty? Naród namaszczony i takie numery? A co to za rzeźnik po stronie jedynie słusznej tam dowodził? :II
Co do cegielni - Strona ideologiczna też nie leżała odłogiem. Równolegle z budową warowni postępowała budowa, rozbudowa i modernizacja świątyń nowego, na terenach zajmowanych, wyznania. Kiedy dzisiaj nawet, wlezie się na dach dowolnego kościoła, wybudowanego w tamtych czasach, można dostrzec z niego najmniej dwa sąsiednie. Pomijając stronę ideową, nie sposób nie dostrzec praktycznego wymiaru lokalizacji wsi i kościołów. Telefony komórkowe zastępował wówczas kontakt wzrokowy. To tak na marginesie rozwoju sieci cegielni zakonnych. :wink:

groszek - Wto Cze 01, 2010 1:24 am

Dostojny Wieśniak napisał/a:
No co Ty? Naród namaszczony i takie numery? A co za rzeźnik po stronie jedynie słusznej tam dowodził?

Hyyy... tłumaczono to tym że po stronie Polskiej walczyło chłopstwo..w przeważającej sile..po prostu nakryli rycerstwo N.M.P.czapką...
Dowodzili:Dobrogost Koleński , Jan Jargoniewski , Bartosz III Wezenborg .
Co do kontaktu wzrokowego ..czyli takich wtedy komórek :wink: to pisałam już wcześniej przy okazji lokalizacji zamków...
Obraz wklepałam Grunwald a nie Dąbki..ale niech już zostanie... :oops: :mrgreen: i tu i tam odziały piesze nakryły jazdę czapką...i to oni wykończyli najwięcej starszyzny zakonnej...

Dostojny Wieśniak - Wto Cze 01, 2010 1:54 am

A o to za obrazek? Ma autora? Co do zasady działania średniowiecznych komórek, to ja się nie kłócę, ja reguły szukam. :)
Kasia_57 - Sro Cze 02, 2010 6:51 pm

groszek napisał/a:
Rotenstein von Konrad Zollner..Wielki Mistrz Zakonu sprawny administrator i finansista dokonał podziału państwa na komturie , jako ciekawostka :odmówił poselstwu polskiemu gdy poproszono go o zostanie ojcem chrzestnym Jagiełły.


Jak najbardziej zgodnie z regułą postąpił. Bowiem ta w punkcie 28. mówi: "... Ponadto żaden brat nie powinien zostawać ojcem chrzestnym, chyba że w przypadku śmierci".

I tutaj chodziło o przypadek śmierci nieochrzczonego - wtedy zaś wchodziło w grę ratowanie jego duszy... Zaś Jogaiła jak najbardziej żywy był - a nadto niegłupi to punkt reguły, bowiem dawał możliwość wymigania się od "przyłożenia ręki" do zmniejszenia bądź zminimalizowania powodów trwania :%

Vide: Reguła Zakonu Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie. Przekład i komentarz Janusz Trupinda. Malbork 2002.

Kasia_57 - Sro Cze 02, 2010 6:54 pm

groszek napisał/a:
po stronie Polskiej walczyło chłopstwo..w przeważającej sile


jasne, chłopstwo niczym "mięsko armatnie". Nie zapominajmy jednak też, że póki Krzyżacy płacili - walczyli również i inni. Wiele starych herbowych rodzin ma w swojej historii taki epizod. I nie ma co się oburzać. Ot - czas jakiś Krzyżacy naprawdę dobrze płacili.

Kasia_57 - Sro Cze 02, 2010 7:06 pm

groszek napisał/a:
Grunwald Wojciecha Kossaka


jest jeszcze rewelacyjny obraz T. Popiela i Z. Rozwadowskiego:
http://grunwald600.pl/pl,...adowskiego.html

Parę lat temu "przyjechał" z wizytą do Malborka (na wystawę Grunwald wotum i obraz) - "Matejek" może się schować i wyć ze wstydu. Obraz był pokazywany w Karwanie wraz z przepięknym relikwiarzem von Loricha (przetrzymywanym w Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie). Potem obraz był wystawiany czas jakiś w gdańskim Dworze Artusa.
Jeśli ktokolwiek będzie miał możliwość jechać do Krakowa na obchody rocznicowe - warto - bowiem obraz naprawdę zapiera dech w piersiach. http://www.krak.tv/kategoria-28,film-1127.html

dandola - Sro Cze 02, 2010 8:09 pm

Jeszcze nie dostałem odpowiedzi od "ziomkostwa" dawnych mieszkańców Sątoczna. Trudno. Na dniach napiszę coś ze swoich materiałów.
groszek - Sro Cze 02, 2010 9:49 pm

Kasiu :== cieszę się że odwiedziłaś temat..sama poszukam tematu do "bajki" :mrgreen: jak czas pozwoli..i czekam na Ciebie...Wojska zaciężne i Polacy-rycerze nie tylko ciury byli w służbie Zakonu a to dla kasy a to z przekonania...lub dla chwały.
Dandola..ziomale ziomalami.. :mrgreen: myślę że Twoje będą lepsze... :hmm:
Obrazy są doskonałe w ...czystości...widać walkę.. bohaterstwo...zacięcie...
Nic nie słychać..nie czuć..smrodu..krzyków jęków i wyzwisk..wymownego milczenia i błagania o litość nie ma bohaterstwa.. jest cierpienie i chęć życia...nienawiść i zacięcie.Rżenia koni i kurzu..
Obrazy są od tego wolne . Widać tylko warsztat mistrza, pociągnięcia pędzla i duszę artysty którą wchłonął w siebie obraz.Resztę można samemu dopowiedzieć.
Dlatego czekam na obiecany rysunek Ingi... :mrgreen: oraz jej opowiadanie :wink: .

Dostojny Wieśniak - Czw Cze 03, 2010 1:25 am

groszek napisał/a:
Polacy-rycerze nie tylko ciury byli w służbie Zakonu
Coś mi się wydaje, ze "Polaków" w służbie Zakonu to nie było. Pojęcie we współczesnym nam, obiegowym rozumieniu, jest stosunkowo świeże. Jakoś tak z mniej więcej przełomu XIX wieku. Pan Sienkiewicz ze swoimi "Krzyżakami" łapał się na atmosferę epoki i nowatorskie w tamtych czasach trendy myślenia.
Czcigodny Rektór rozwinął tę myśl kiedyś na Fryśkowym Forumie.

pumeks - Czw Cze 03, 2010 9:43 am

Dostojny Wieśniak napisał/a:
Pojęcie we współczesnym nam, obiegowym rozumieniu, jest stosunkowo świeże. Jakoś tak z mniej więcej przełomu XIX wieku.

Co nie znaczy, że w tamtych czasach nie było Polaków. Jeśli ludzie Łokietka robili w Krakowie czystkę, zabijając tych, co nie potrafili wymówić poprawnie "soczewica, koło, miele młyn" to znaczy, że mieli jakieś wyobrażenia na temat Niemców i Polaków i starali się jednych od drugich odróżnić.

Kasia_57 - Czw Cze 03, 2010 9:44 am

W służbie nie - ale jako goście - jak najbardziej. Wciąż patrzy się na te czasy z perspektywy II wojny Światowej i niestety Sienkiewicza :evil:
I to przesłania szersze spojrzenie na czasy średniowiecza w ogóle. Dlatego z chęcią wzięłam udział w konferencji w Bierzgłowie. Odbyła się w 670 rocznicę II procesu polsko-krzyżackiego (tzw. procesu warszawskiego). Świetne - szerokie spojrzenie na ludzi średniowiecza, bez obciążeń propagandowych. Tak więc Groszku - brawo za temat, i dodam, że może nie tylko pozytywna - co w ogóle - działalność Panów Pruskich na tych terenach w kontekście epoki...
Co do pozytywnej strony ich działalności, to myślę, że gdyby kary za brak nadzoru nad urządzeniami przeciw powodziowymi (z początku XV wieku) były stosowane do dzisiaj - to nie byłoby obecnego strachu...

mikado - Czw Cze 03, 2010 12:00 pm

Cytat:
Do Zakonu dostać mógł się każdy, kto urodził się w niemieckiej rodzinie szlacheckiej. Przy wstąpieniu do wspólnoty należało wnieść ze sobą posag, jednocześnie jednak zostawały anulowane wszelkie długi nowego zakonnika. Dlatego często rodziny składały się na darowiznę dla Krzyżaków po to, aby pozbyć się niewygodnego krewnego. Następnie kandydat miał jasno przedstawianą wizję jego przyszłego życia w Zakonie: modlitwy i bitwy.

Tak więc Kasia ma całkowitą rację :)

Kasia_57 - Czw Cze 03, 2010 1:34 pm

Uzupełniając Mikado, pozwolę sobie wkleić tekst z mojego wykładu (z zeszłego roku):

STATUTY... czyli zbiór przepisów regulujących życie wewnętrzne wspólnoty, które zostały skodyfikowane w połowie XIII wieku.

Statuty krzyżackie regulowały, na przykład, kto może być przyjęty do zakonu. Wyraźnie zaznaczono, że nie można było przyjąć żadnego chłopa, toteż każdy kandydat musiał udowodnić rycerskie pochodzenie. Czyniono to, dostarczając Przełożonym listę przodków.

Według świadectwa opata klasztoru z Flandrii (XIV w.):
"...zakon ten (był) zakonem niemieckim i zakonem Matki Boskiej Niemieckiej, ponieważ (nie przyjmował) na brata nikogo, kto nie pochodził z krajów języka niemieckiego...".

Jeden z punktów (a konkretnie punkt XII) (jest ich 26) pokoju toruńskiego drugiego - z 1466 r. Mówi:

(...)- stanowimy również i zarządzamy, by odtąd i na przyszłość do naszego Zakonu Najśw. Panny Maryi Niemieckiego w Prusiech się znajdującego przyjmowane były osoby właściwe i zdatne do stanu zakonnego również spośród jakichkolwiek poddanych Królestwa Polskiego, księstw, ziem i posiadłości jego, z zastrzeżeniem, że my, mistrz, i komturowie nie jesteśmy obowiązani przyjąć ich ponad połowę, lecz obowiązani jesteśmy w nadawaniu godności i urzędów słusznie uwzględniać ową połowę.

Polonizacja zakonu nie powiodła się, gdyż ten bronił się skutecznie przed napływem kandydatów z Królestwa. Zgodnie zresztą z klauzulą traktatową: „że my, mistrz, i komturowie nie jesteśmy obowiązani przyjąć ich ponad połowę”...

Tak na dobrą sprawę do II połowy XX wieku w zakonie nie było Polaków (wnuk Sobieskiego zdecydowanie nie był ani Polakiem ani też poddanym króla polskiego). Teraz jednak mamy polski desant w zakonie, bodaj jest już 3 braci (?) Mało tego -jeden z braci jest z Malborka.

U schyłku XIV wieku Krzyżacy zaniechali używania tytułu bracia na rzecz Panów. I tak ich zapisano w świadomości historycznej, nawet w przysłowiach jak to:
„jakeś taki chwat, oszukaj Panów Pruskich….” Co ciekawe – przysłowie wcale nie jest polskie, a ... niemieckie. Nie bardzo wiadomo, co było przyczyną tej megalomanii. Wielu historyków i genealogów mówi wręcz o mało arystokratycznym pochodzeniu zwierzchników zakonu. Bowiem na 37 Wielkich Mistrzów – aż 22 pochodziło z mało znanych rodów rycerskich.

(źródła: m.in. - Reguła - przekład i komentarz: Janusz Trupinda, wykłady z kursu dla przewodników po MZM, "Organizacja życia na zamku krzyżackim w Malborku w czasach wielkich mistrzów (1309-1457) - Sł. Jóźwiak, J. Trupinda, i inne...)


Natomiast co do gości zakonu - to sprawa miała się zupełnie inaczej. Ci nie byli związani niczym z Panami Pruskimi. Przyjeżdżali bądź w oczekiwaniu zaszczytów, zbawienia, odpuszczenia grzechów, z chęci walki, i tak dalej i tak dalej... Upraszczając - wiele rodów niezwiązanych z zakonem otrzymało w końcu nadania i osiadło na tych terenach. Kiedy prześledzi się historię rodów Prus Wschodnich - to w wielu wypadkach znajdziemy echa wypraw na Prusów. :szabelka:

groszek - Pią Cze 04, 2010 12:33 am

Och Kasiu ..dzięki że odwiedziłaś temat i tyle ciekawości wniosłaś.Jak widać wrogowie.. :rip: milczą :mrug: .
A ja opowiem bajeczkę co bajka nie była..o agentach 001 z licencją na miserykordię..o poczcie sprawniej działającej niz teraz ...o mapach tak dobrze wyrysowanych że naniesiono na nie 104 drogi prowadzące na Litwę co zdecydowanie przydało sie do prowadzenia rejz..a zawdzięczamy to Konradowi von Wallenrode..spoookoo nie temu od Mickiewicza..ale autentyczny...jeszcze jako Wielki Marszałek rozwinął działalność wywiadowczą Zakonu.Z reguły kazda większa wyprawa/bitwa którą przeprowadził Zakon poprzedzona była działalnościa wywiadowczą.Hmm bajkę to może nie.. ale takie przygody Zakonnego Bonda ...napisać by...
Panowie Pruscy mistrzami w pozyskiwaniu info . byli ..rozwinęli sieć wywiadowczą godną dużego mocarstwa , wiedzieli że ino. warte kazdej kasy , a zbierali wiadomosci i o wrogach i o sojusznikach....werbowali szpiegów w różnoraki sposób hmmm noo kasa jest kasa.

Kasia_57 - Pią Cze 04, 2010 4:42 pm

groszek napisał/a:
von Wallenrode..spoookoo nie temu od Mickiewicza..ale autentyczny...jeszcze jako Wielki Marszałek rozwinął działalność wywiadowczą Zakonu.Z reguły kazda większa wyprawa/bitwa którą przeprowadził Zakon poprzedzona była działalnościa wywiadowczą


Jest świetna książka "w temacie" szpiegów:
Sławomir Jóźwiak "Wywiad i kontrwywiad w państwie zakonu krzyżackiego w Prusach"- wyd. MZM Malbork 2004.
Czyta się jak powieść sensacyjną :mrgreen:

groszek - Sob Cze 05, 2010 8:52 pm

Dzięki Kasiu nie omieszkam nabyć tak ciekawej pozycji.
Czy już wspomniałam że Zakon był prekursorem nowinek budowlanych jak np .ogrzewanie podłogowe :hmm: ponoć nie źle się sprawdza i w dzisiejszych czasach :wink: choć w dormitorium bracia sypiali w ubraniach dla zachowania gotowości bojowej....i w dość prymitywnych warunkach dla hartu i wyrzeczeń.

mikado - Nie Cze 06, 2010 3:21 pm

Z tego co pamiętam, w Malborku ogrzewanie jest jedynie w paru pomieszczeniach (chyba m.in. w refektarzu), natomiast dormitoria - były raczej prekursorami lodówek :hihi:
groszek - Nie Cze 06, 2010 4:22 pm

Pisałam przecie że Bracia sypiali w spartańskich warunkach...hartując ciało ..zawsze gotowi.
Musieli tacy być..Spróbuj machać mieczem w pełnej zbroi przez ileś tam godzin.... :mrgreen: Echm.... nawet a może zwłaszcza :wink: Pudzian wysiadł by przy Braciach...
Następny post o uzbrojeniu trzeba napisać...hmm a może ktoś coś wie i doda..jakiś oblatany user w sprawach wojennych :mrgreen: .

mikado - Nie Cze 06, 2010 6:06 pm

wiem groszku, chyba źle wyraziłam to, co myślałam - a w myślach właśnie się z Tobą zgadzałam :)

to ja może zacznę dyskusję, czekając na mądrzejszych i bardziej oblatanych w temacie :wink:
Cytat:
Każdy z rycerzy posiadał dwa konie – bojowego i tak zwanego podjezdka. W czasie przemarszu rycerz jechał na podjezdku, w czasie gdy koń bojowy dźwigał jego zbroję i ekwipunek. Konie bojowe ustępowały jednak lżejszym koniom polskim i litewskim w wojnie podjazdowej i warunkach leśnych.



Uzbrojenie armii krzyżackiej było standardowe jak na ówczesne warunki. Rycerze przywdziewali kolczugę i tunikę rycerską, wykonaną z cienkich, drogich materiałów oraz rękawice kolcze. W XIV wieku wprowadzono również ochraniacze na golenie i przedramiona, a także zaczęto wzorować zbroje na tureckiej zbroi o budowie łuskowej. W późniejszych latach zbroje te zaczął wypierać blaszany kirys zaczerpnięty z zachodu. Rycerz zaopatrzony był również w naramienniki, nałoknice, blaszane rękawice, nagolenniki, nakolenniki i żelazne trzewiki. Brzuch chroniła dodatkowo kolczuga znajdująca się pod kirysem. Przed chłodem i słońcem chronił płaszcz szyty z grubego płótna, okrywający plecy i ramiona i zapinany klamrą pod szyją, z charakterystycznym czarnym, wąskoramiennym krzyżem, umiejscowionym na lewym ramieniu. Jednak tylko rycerze mogli pozwolić sobie na biały płaszcz. Zwykli zakonnicy musieli zadowolić się tymi w kolorze szarym. Głowę początkowo chronił kaptur z kolczugi, jednak szybko został zastąpiony cylindrycznym hełmem z otworami na oczy. Dodatkowo posiadał kolczą osłonę na kark. Przed ciosami zasłaniano się szczytem, podłużną tarczą. Broń krótką zawieszano na pasie, który zakładano na zbroję. Miał on również funkcję ozdobną.



W walce bezpośredniej Krzyżak posługiwał się obosiecznym mieczem, wyposażonym w rowki, po których spływała krew oraz zakończony sztychem. Z biegiem czasu wyszły z mody topory, czekany i obuchy, uznawane za nieodpowiednią broń dla rycerza. Używano jednak nadal włóczni przydatnych przy szarży i sztyletów, które niezastąpione były w bardziej kontaktowych pojedynkach. Do ekwipunku rycerza należał też tak zwany rzęd koński, zawierający uździenicę, rzemienie przytwierdzające całość oporządzenia do konia, siodło, blachy osłaniające konia, a także ostrogi, przyczepiane do wojownika.
za www.gda.blox.pl
groszek - Wto Cze 08, 2010 10:22 pm

I był zamek w Bierzgłowie co na granicy straży stał i oparł się niejednej rejzie pogan....kronikarz Piotr z Dusburgu wspomina o Braciach walecznych , co opór dawali krwi nie szczędząc...o Komturze bohaterskim Arnoldzie Kropt co trafiony bełtem z kuszy wystrzelonym przez Dziwana poległ broniąc granic kraju...
Zamek stracił na znaczeniu na rzecz Torunia..ale pamięć pozostała o bohaterskich rycerzach..w szumie drzew..w podmuchach wiatru..bo czym są rycerze..prochem i mgłą..ich dzielne miecze rdzą..a dusze? Dusze chyba w niebie są :mrgreen:
Baśń snuje groszek..czy prawdę..oceńcie sami :wink: .

Dostojny Wieśniak - Sro Cze 09, 2010 12:39 am

Ja tam do Zakonu nic nie mam. Ale pozwolę sobie zauważyć, że Czcigodni Bracia demolowali w miarę normalnie funkcjonujący, istniejący świat normalnych ludzi. Wyobraź sobie, że nagle do Twojej wioski - Gdyni, wpada ekipa facetów, pali Twój dom, morduje Twojego Najmądrzejszego i każe od dzisiaj wierzyć w jakieś nowe idee z których nic nie rozumiesz. Mało tego, jesteś politycznie podejrzana Ty i Twoja rodzina, przeznaczana więc jesteś do najpodlejszych prac. Ich bohaterowie i Bogowie stać się mają Twoimi. Tak sobie, co?
To tak na marginesie, z punktu widzenia pogan. :II Historię piszą zwycięzcy - banał, ale warto o nim pamiętać. :wink:

groszek - Sro Cze 09, 2010 7:54 am

Dostojny Wieśniak napisał/a:
To tak na marginesie, z punktu widzenia pogan. :II Historię piszą zwycięzcy - banał, ale warto o nim pamiętać. :wink:

Wiem...wiem....ale racz o D.W... zauważyć że zaczęło się od niejakiego Wojciecha co Święty Gaj nakazał wyrżnąć.....eeee no cóż...Nie poganie tylko Stara Wiara jeśli już :mrgreen: Noooo właśnie z tą historią pisaną przez zwycięzców.... :wink: to dlatego Zakon oczerniano.....bo ... :wink: .A my tu sobie spokojnie plusy przytaczamy..bowiem nie tylko rżnęli ale i sporo dobrego czynili.
Rejzy Litwy na ziemie nie tylko Zakonu ale zwłaszcza ówczesnej Polski , przecież to była właśnie przyczyna sprowadzenia Braci do Pomorza :mrgreen: hyhyh

pumeks - Sro Cze 09, 2010 8:27 am

groszek napisał/a:
Nie poganie tylko Stara Wiara jeśli już

Nie bądź taka pewna, że stara... św. Wojciech mógł się powołać na jakieś 997 lat tradycji swojej wiary :P jestem pewien, że święty gaj, do którego wtargnął, miał znacznie mniej lat.

groszek - Sro Cze 09, 2010 9:42 am

Pumeks....wiadomo że Święty Gaj który został zniszczony przez Wojciecha był zapewne młodszy niż 1000 lat :wink: i wiem że akurat Ty masz wiedzę na te tematy :mrgreen:
ale pod nazwą Stara Wiara jest to określenie wszelkich religii które ludzie wyznawali nim wprowadzono ogniem , mieczem i toporem chrześcijaństwo.....(Karol do Sasów...albo krzyż albo miecz...) i zapewniam Cię że Religie te były znacznie starsze i miały większą tradycję...(np.Wielką Macierz)niż wiara Wojciecha. :mrgreen:
Takie O.T. od tematu... :oops: :mrgreen: ale ponieważ temat dotyczy Zakonu Rycerskiego Najświętszej Marii Panny czyli religijnego jest to taki mały :hihi: O.T. do przyjęcia :zgooda: .

pumeks - Sro Cze 09, 2010 11:04 am

groszek napisał/a:
zapewniam Cię że Religie te były znacznie starsze i miały większą tradycję...(np.Wielką Macierz)niż wiara Wojciecha.

Taaaaa... a poza swoim głębokim przekonaniem, masz jakikolwiek dowód na to, co napisałaś? :dziadek:

groszek - Sro Cze 09, 2010 12:21 pm

Nieeeeeee no oczywiście..nie mi równać się z Tobą..oczywista chrześcijaństwo rozkwitło już z w epoce megalitów....moje przekonania zaś są zapewne g... warte bo cóż taki groszek może wiedzieć..
Ale ten wątek nie jest poświęcony sprawom wiary i przekonań więc proszę byś zaprzestał drążenia tematu.
Polecam lekturę Zygmunta Krzaka.."Od Matriarchatu do Patriarchatu".

pumeks - Sro Cze 09, 2010 1:18 pm

Kiedy powstało chrześcijaństwo, to wie praktycznie każdy i nie zamierzam o tym dyskutować, natomiast mało kto ma jakieś informacje na temat religii w epoce megalitów (tak, wiem, profesor Krzak coś tam wie... ), może poza tym, że na pewno nie istniały wtedy jeszcze takie plemiona jak Prusowie czy Sasi.
Moim zdaniem jest dość wątpliwe, by ówcześni ludzie, którzy - o ile wiem - nie pozostawili po sobie świętych ksiąg ani żadnych innych tekstów, mogli przekazać treść swoich wierzeń ludziom żyjącym wiele wieków po nich (np. Prusom, z którymi zetknął się św. Wojciech) i całkowicie odmiennych pod względem etnicznym i kulturowym.
O religii plemion pruskich wiadomo głównie to, co chcieli na ten temat przekazać autorzy chrześcijańscy w czasach późnośredniowiecznych i nowożytnych, a to NAPRAWDĘ za mało, by twierdzić radośnie, że religia ta miała za sobą jakieś tysiąclecia tradycji (skrajny pozytywista mógłby się uprzeć, że skoro pierwsza jednoznaczna wzmianka o Prusach pochodzi od tzw. Geografa Bawarskiego, wszystkie odniesienia do czasów wcześniejszych niż początek IX wieku są już domeną spekulacji i ezoteryki).

mikado - Sro Cze 09, 2010 1:28 pm

może lekko się wtrącam, ale.. myślę, że zarówno Groszek i Pumeks mają rację. Pumeks mówiąc, że chrześcijaństwo było starsze wiekiem niż wierzenia plemienne Prusów, a Groszek twierdząc że stara wiara była wcześniej. Bo przecież była wcześniej na terenach Prusów. :wink:
groszek - Sro Cze 09, 2010 6:32 pm

Może się lekko wtrącam... ale założyłam sobie temacik...i szczęśliwa byłam jak ludzie brali udział w dyskusji..i zastanawiam się czemu kol.Pumeks posiadacz tak wielkiej wiedzy wszedł na mój skromny temacik coby tylko czepnąć się słówek..Stara Wiara...Żeby coś udowodnić... :hmm: Jestem szczęśliwa że mi powiedział że plemiona Prusów, Jaćwingów czy też Żmudzi..Sasów..itd..nie żyli w epoce megalitów..noo bo skąd wykształciuch groszek ..boży prostaczek wiedziałby tak skomplikowane sprawy...i o świętych księgach..jejku a co to takiego..... :???:
Takie tam ..O.T. w moim malutkim temaciku...taka tam bajka...
Kolega Pumeks powinien dokładnie czytać moją wypowiedź...nie plątałam przecież religji Prusów z epoką megalitów..ale poco ?musiał ...bo ..inaczej zapewne by....

mikado - Sro Cze 09, 2010 7:05 pm

ekhm.. może rozładujemy atmosferę i powrócimy do pozytywnych Krzyżaków? :wink:

Cytat:
Ziemia, którą usunięto przy kopaniu fundamentów pod Zamek Wysoki ma objętość 3700 m3. Same fundamenty zajmują ponad 4500 m3. Na wypalenie prawie czterech milionów cegieł potrzeba było mnóstwo czasu – zajęło by to nieprzerwanie 20 lat. Mury Zamku Wysokiego zbudowane były na planie czworoboku o wymiarach 52 x 61 metrów. Na jego dziedzińcu zbudowano studnię o głębokości 12 metrów, a opasany był fosą sięgającą dnem trzynastu metrów. Zamkowe spichlerze mogły pomieścić jednocześnie 300 ton zboża. Dodatkową ciekawostką jest 40- kilometrowy kanał z Jeziora Dzierzgoń, który zapewniał Malborkowi wodę pitną i napełniał fosy wokół zamku.

www.gda.blox.pl

pumeks - Sro Cze 09, 2010 8:29 pm

Sorry ale forum służy do pisania, a nigdzie nie było informacji, że to twój prywatny wątek i że obowiązują tu zasady wzorowane na sławnym regulaminie WFG :P
ruda - Pią Cze 11, 2010 7:21 am

Co starsze, co młodsze........
Co dla jednych było starsze dla innych stanowiło nowinkę :wink:

Ale świat bez unifikacji , różnorodny w swych zwyczajach i wierze był znacznie ciekawszy.

Fakty historyczne należy prostować, jak najbardziej , nie gniewaj się Groszku :zgooda:

groszek - Pią Cze 11, 2010 6:13 pm

do kasacji ,nie gniewam się jest mi to obojętne.
Uprzejmie proszę moderatora o kasację moich postów jak nie prawdziwych i mało merytorycznych....wiem nie trzeba rzucać mną o ścianę że mylę się w tym czy owym jednak że każdy ma prawo wyrazić zdanie..(no chyba że regulamin tego zabrania) nie narażając się na kpiny innych userów.
Sama nie mogę skasować postów.

ruda - Pią Cze 11, 2010 7:35 pm

Grochem o ścianę. :wink:
Dostojny Wieśniak - Sob Cze 12, 2010 12:06 am

Prośba rozpatrzona negatywnie. :wink: Wrócimy do sprawy, kiedy emocje opadną. :zgooda: Fundamentalną zasadą Drogi, jest odnajdywanie w każdej sytuacji dobrej strony. Spróbuj. :wink:
groszek - Nie Cze 13, 2010 3:49 pm

Dostojny Wieśniak napisał/a:
Prośba rozpatrzona negatywnie. :wink: Wrócimy do sprawy, kiedy emocje opadną. :zgooda: Fundamentalną zasadą Drogi, jest odnajdywanie w każdej sytuacji dobrej strony. Spróbuj. :wink:

Po terapeutycznej sesji z D.W...(choć nie jestem wyznawczynią filozofii Buddy nie jest mi ona obca).przełamałam traumę i postanowiłam zadać pytanie z nadzieją że ktoś będzie umiał i chciał na nie odpowiedzieć merytorycznie ..rzecz jasna....
Zanim zadam pytanie trochę historii....
W 1312 r Klemens V zawiesił Zakon Świątyni...przed tym wydarzeniem nastąpiły liczne aresztowania...zwłaszcza we Francji..tortury i stosy...Jednakże nie wszyscy Bracia dali się aresztować..nie wszyscy pozwolili na to by zarzucono im herezję tudzież inne zbrodnie...Niemieccy Templariusze na rozprawę przybyli w pełnym uzbrojeniu ,ustawieni w szyku bojowym...rzecz jasna wszelkie zarzuty zostały oddalone..sąd wydał wyrok uniewinniający....ponieważ jednakże Zakon przestał istnieć rycerze wstąpili w szeregi Braci Najświętszej Marii Panny... :hmm: i tu jest zagadka...jaki wpływ miał przybycie rycerzy Templum na nasz Zakon...zbiegło to się ze wzrostem znaczenia Zakonu i jego ekspansją na tereny?..czy wiedza i ew.fundusze Świątyni wzbogaciły N.M.P.?

groszek - Sro Cze 16, 2010 12:56 am

Administracyjnie dobra polskich templariuszy należały do prowincji niemieckiej, ale stanowiły w jej ramach oddzielny preceptorat na czele z preceptorem rezydującym na przemian w Oleśnicy Małej (Śląsk), Chwarszczanach, Leśnicy i Rurce. Na interesujących nas terenach było prawdopodobnie w różnym czasie dziewięć komandorii z siedzibami w: Chwarszczanach, Oleśnicy Małej, Rurce, Leśnicy, Wielowsi, Wałczu, Myśliborzu i Czaplinku - czego dowody znajdują się bezpośrednio w źródłach - oraz prawdopodobnie w Sulęcinie, a raczej w pobliskim Ostrowie - na co wskazują podobieństwa architektoniczne kaplic w Ostrowie i w Chwarszczanach oraz położenie samej miejscowości. Po kasacji Zakonu dobra przeszły pod zarząd Joanitów....ale Bracia zwłaszcza niemieccy :hmm:
Taki O.T od historii Zakonu N.M.P. ale bliżej było Braciom Świątyni do N.M.P.niż do Joanitów.

Feterniak - Czw Cze 17, 2010 5:53 pm

A w temacie tego co z krzyżackim dziedzictwem dzisiaj się dzieje, krótki reportaż z telenoweli pt. krzyżacki zamek w Tczewie. :D

A w nim parę ciekawych rzeczy:

http://www.tcz.pl/index.p...zewskim-zamkiem

groszek - Czw Cze 17, 2010 9:43 pm

Czyżby chciano w Tczewie tak jak w Gdańsku utworzyć hmmm skansen w miejscu gdzie stał
zamek Zakonu...(niezbyt mi się otwierał ten film).
W Orłowie które należało do Zakonu ..znajdowało się prężnie działające gospodarstwo,co upamiętnia tablica postawiona przy przystani rybackiej( :hmm: chyba własność Zakonu obejmowała również Kack).

groszek - Nie Cze 20, 2010 12:18 am

Początki dziejów Lęborka nieodłącznie wiążą się z Braćmi Zakonu N.M.P.. Nie wdając się w zawiłości historii, trzeba przyznać, że dzięki gospodarności i sprawnemu zarządzaniu Zakon władał Lęborkiem do 1454 r. Przywilej lokacyjny dla miasta wystawił wielki mistrz Dietrich von Altenburg w 1341 r. Dość szybko przystąpiono do budowy zamku. Powstał on na planie czworokąta. Przez środek założenia zamkowego przepływała rzeka. Siedziba krzyżackiego wójta była wielokrotnie burzona i odbudowywana. Ostatnia przebudowa miała miejsce w 1935 r. Do dziś zachowało się skrzydło mieszkalne zamku, w którym mieszczą się sąd i prokuratura. Klimatu średniowiecznej budowli nie zdołały zniszczyć wielokrotne przebudowy. Istnieją jeszcze fragmenty gotyckich ścian, strzelnic w miejscu niegdysiejszego ganku obronnego oraz wspaniałych sklepionych piwnic pod wschodnią częścią budowli. Masywne mury przeglądające się w nurtach Łeby robią imponujące wrażenie.
Inga - Pią Cze 25, 2010 4:12 pm

Coś obiecanego Groszkowi dawno, dawno temu :hihi: Przyznam się, że materiałem wyjściowym był Winrych von Kniprode :wink: - a po dokonaniu na delikwencie pewnych modyfikacji (genetycznych :mrgreen: ) wyszło, co wyszło :hihi: Z wąsem jasnym jako ten łan żyta :wink:
I jeszcze cosik... Historyjka mianowicie :wink:
W casie wojny trzynastoletniej Zakon korzystał między innymi z usług wojsk najemnych dowodzonych przez niejakiego Oldrzycha Czerwonkę. Jako że Zakon zalegał mu z zapłatą, za sumę 43000 (lub też 19000, bo trafiłam na dwie wersje) florenów oddał on zamek w Malborku Polsce. Kiedy 8 czerwca 1457 wyganiano z Zamku ówczesnego wielkiego mistrza - Ludwiga von Erlichshausena - spotkała go przykrość. Otóż Czerwonka z kilkoma żołnierzami poddali go rewizji i udowodnili, że relikwie jakimi obłowił się Krzyżak są mieniem zrabowanym. Słysząc to, von Erlichshausen rozpłakał się i rzucił Czerwonce pod nogi głowę świętej Barbary. I od tamtej pory co roku w tym miejscu (ba, tyle że w którym :wink: ) słychać płacz wielkiego mistrza i śmiech Czerwonki...

groszek - Pią Cze 25, 2010 10:18 pm

:== Śliczny rysunek Inguś... :mrgreen:
Co do niejakiego Czerwonki/Czecha...co się dziwić..ostatecznie to najemnik...dla niego nie honor tylko kasa...
Zaś jeśli chodzi o ten incydent...we wszystko można uwierzyć..ale nie w płacz Wielkiego Mistrza...Oni byli wybierani również pod względem przymiotów ducha...i taki człowiek nie był by Mistrzem Zakonu...wyraźna propaganda...wroga :% .
Pamiętaj Inguś o obiecanym również opowiadaniu..."urban fantasy" :mrgreen: .

Dostojny Wieśniak - Pią Cze 25, 2010 11:25 pm

groszek napisał/a:
ostatecznie to najemnik...dla niego nie honor tylko kasa...
Kontrakt jest kontrakt. Co tu honor ma do rzeczy? 8O Nie mieszajmy pojęć. :wink:
groszek - Pią Cze 25, 2010 11:36 pm

groszek napisał/a:
Co do niejakiego Czerwonki/Czecha...co się dziwić..ostatecznie to najemnik...dla niego nie honor tylko kasa...

Oj...D.W...... :mrgreen: toż napisałam..co się dziwić.....najemnicy za kasę nie dla idei...
Zakon popełnił błąd....skoro brak był znaczący gotówki dla Czerwonki...było go choć hmm w toalecie utopić w Gdanisku ..znaczy :hihi: .

Dostojny Wieśniak - Pią Cze 25, 2010 11:54 pm

Jaki tam błąd? Idee to jedno, interesy drugie. Twórcy i propagatorzy idei bardzo rzadko za nie giną. :wink: Stawiam 100 do 1 że nie ma takiej, za którą położysz głowę. Najemnicy kładli i kładą. Ich wybór. :zgooda: I honor nijak ma się do tych spraw.
groszek - Sob Cze 26, 2010 4:52 pm

Dostojny Wieśniak napisał/a:
Twórcy i propagatorzy idei bardzo rzadko za nie giną.

Bardzo dobrze wypowiedził się na ten temat U.Ecco...w Imieniu...słowami Wilhelma..do Adso...Strzeż sie zwłaszcza Adso proroków co na czele idą ciągnąc na zatracenie ...

Wracając do Zakonu....Inguś slicznie nam namalowała rycerza..to ja dorzucę trochę szczegółów uzbrojenia.
To opis do zbroi poniżej:
grzebień, 2 - dzwon, 3 - szpara wzrokowa (wizura), 4 - zasłona, 5 - policzek,
6 - podbródek, 7 - tarczka, 8 - obojczyk, 9 - hak do mocowania kopii, 10 - napierśnik,
11 - naplecznik (10 i 11 kirys), 12 - fartuch, 13 - folgowa osłona lędźwi, 14 - taszka,
15 - naręczak, 16 - naramiennik, 17 - opacha, 18 - nałokcica, 19 - skrzydło nałokcicy,
20 - zarękawie, 21 - rękawica, 22 - pełna osłona nogi, 23 - nabiodrek, 24 - nakolanek,
25 - nagolenica, 16 - trzewik.

Linka - Sob Cze 26, 2010 10:04 pm

Tak troszku związane z tym, o czym mowa w temacie: w Malborku właśnie dokonano otwarcia wystawy Fundacje artystyczne na terenie państwa krzyżackiego w Prusach. Na wystawie prezentowane są wszelakie fundacje - zakonne, miejskie, itp., obejmujące ołtarze, rzeźby wolnostojące, wyroby złotnicze, księgi, detal architektoniczny, a nawet dzwon z Miłoradza, ufundowany przez Winrycha von Kniprode :D Wszystko to z bliższych i dalszych okolic, jak wskazuje temat wystawy. Sa tu zarówno dzieła wysokiej klasy, jak i te mniej wyrafinowane, służące kultowi w kościele i w domowym zaciszu. Oraz takie, które niekoniecznie mają religijny charakter.
Szczerze polecam, a twórcom gratuluję wykonania mrówczej pracy (przeszukiwanie kościołów, muzeów, bibliotek), uwieńczonej 2-tomową publikacją obejmującą katalog i eseje tematyczne. Oczywiście, na publikację ostrzę sobie zęby :mrgreen:
Żeby nie być gołosłowną, dokleję parę fot za zachętę. Wystawa czynna do 12 września.

groszek - Sob Cze 26, 2010 10:12 pm

:== Linka...bardzo ciekawe ujęcie..Zakon jako mecenas sztuki...takiej opcji jeszcze nie było...proszę o jeszcze... :mrgreen:
Linka - Sob Cze 26, 2010 10:28 pm

Zakon, ale nie tylko on. Ale na terenie państwa zakonnego. No i np. ta Elżbieta to fundacja na 100% zakonna. A figurka przetrwała tyle stuleci w tym samym kościele św. Jana Chrzciciela w Malborku :D
Linka - Sob Cze 26, 2010 11:12 pm

Poszperałam w fotkach i specjalnie dla Groszka - fundacje Zakonu :wink: :
groszek - Pią Lip 16, 2010 12:09 am

W rocznicę Bitwy.....
Zwyczajnie przykryto Zakon "...czapką":
Data 15. 15-sza Juli 1410 Lipca 1410 r.
Ort Miejsce Stębark/Tannenberg , Masuren Stębark / Grunwald , Mazury
Ausgang Produkcja Sieg des polnisch-litauischen Heeres Zwycięstwo wojsk polsko-litewskich

Konfliktparteien Strony
Königreich Polen Królestwo Polska
Großfürstentum Litauen Wielkie Księstwo Litewskie Deutscher Orden Niemiecki Zamówienie
Befehlshaber Dowódca
König Władysław II. Jagiełło Król Władysław II Jagiełło
Großfürst Vytautas Wielkiego księcia Witolda Hochmeister Ulrich von Jungingen † Wielki mistrz Ulrich von Jungingen †
Truppenstärke Wojsko
bis zu 39.000 Mann do 39.000 mężczyzn bis zu 27.000 Mann do 27.000 mężczyzn
Verluste Strat
unbekannt nieznany Schwere Verluste Ciężkie straty

princessita - Sro Lip 28, 2010 3:54 pm

A czy ja moglam bym prosic o datowanie tego Samsona, wystawa brzmi kuszaco......
Linka - Sro Lip 28, 2010 11:18 pm

Na szczęście, zachowałam foto tabliczki - wg niej po 1525, natomiast akurat ta fundacja jest nieznana.
princessita - Czw Lip 29, 2010 4:31 pm

Dziekuje bardzo, tak sobie myslalam ze to I pol XVI wieku.
Dostojny Wieśniak - Sob Maj 21, 2011 2:01 am

Takie coś u Sąsiadów znalazłem. Żart ewidentny. :wink: Naduś
Dziennik Bałtycki napisał/a:
Malbork znów będzie siedzibą wielkiego mistrza krzyżackiego! List intencyjny w tej sprawie podpisali wczoraj opat zakonu i minister kultury. Z uzgodnień wynika, że bracia zakonni przeprowadzą się do malborskiego zamku w przyszłym roku.

Malbork był siedzibą wielkich mistrzów Zakonu Szpitala Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie w latach 1309-1466. Od kilku lat mówiło się, że część braci ze ścisłego kierownictwa organizacji chce powrotu do dawnej stolicy, by zadośćuczynić tradycji.

- Muzeum Zamkowe w ostatnich dziesięcioleciach, z pomocą środków wtedy jeszcze z Unii Europejskiej, zrobiło wiele, by przywrócić niezwykłej warowni jej wygląd sprzed wieków. Nie ma dla zakonu lepszego miejsca niż to, które kiedyś wzniósł, a które obecnie wygląda niemal identycznie jak w czasach średniowiecza - mówi ks. dr Ulrich Berthold, opat, czyli wielki mistrz zakonu krzyżackiego.

Jeszcze w drugiej dekadzie XXI wieku Muzeum Zamkowe, nadal zarządzające zabytkiem klasy "0", odbudowało historyczne wejście do warowni. W ostatnich latach inwestycje objęły też najstarszą część zabytku

- Zamek Wysoki, gdzie przede wszystkim przywrócono świetność kościołowi NMP, który został zniszczony 100 lat temu w czasie działań wojennych, prowadzonych w mieście. Do niszy kościoła, w jego zewnętrznej ścianie, powróciła 8-metrowa rzeźba malborskiej Madonny, pochodząca z czasów średniowiecza.

Rozmowy w sprawie przeprowadzki do Malborka zakon prowadził z Ministerstwem Kultury i Muzeum Zamkowym. Strony porozumiały się odnośnie zakupu jednego ze skrzydeł właśnie Zamku Wysokiego. Do warowni przeniesie się tylko kierownictwo zakonu obecnie urzędujące w Wiedniu, na czele z samym wielkim mistrzem.

Wiedeńska nieruchomość na Sigerstraße 7 zostanie sprzedana w najbliższych miesiącach.

- Skarb Państwa na sprzedaży skrzydła Zamku Wysokiego zarobi 100 mln eurozłotych. A my też na pewno zyskamy, bo obecność wielkiego mistrza krzyżackiego w Malborku może tylko przyciągnąć jeszcze więcej turystów.
Już umówiliśmy się, że członkowie zakonu będą, w miarę możliwości, uczestniczyć w życiu muzeum - mówi Krzysztof Rycerz, dyrektor Muzeum Zamkowego w Malborku.

W ostatnich latach liczba turystów w Muzeum Zamkowym wzrosła trzykrotnie z 2 mln do 6 mln rocznie.

Tendencja wzrostowa jest widoczna od momentu przebudowania byłego lotniska wojskowego w Malborku-Krasnołęce na cywilne i uruchomieniu podziemnej kolejki między lotniskiem a zamkiem.

Grażyna M.L - Sob Maj 21, 2011 7:23 pm

Dostojny Wieśniak napisał/a:
Takie coś u Sąsiadów znalazłem.

A ja bezsenną noc z tego powodu przeżyłam na rozmyślaniach i dalej nie wiem o co kaman? :???:

Dostojny Wieśniak - Nie Maj 22, 2011 12:28 am

A bo to Pani Kochana jakieś brednie są. Eurozłoty nie istnieje, powstał jakiś kolejny tunel łączący pod ziemią lotnisko z zamkiem. Zaraz się okaże, że Zakon Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego to w zasadzie dzieci wdowy (obrządku wschodniego) i dopiero zacznie się jazda. Co też pali Autor niusa? :hihi:
slowik45 - Nie Maj 22, 2011 12:35 pm

Cytat:
A bo to Pani Kochana jakieś brednie są.
- :hihi: bo to wszystko ma miejsce w roku 2045
Grażyna M.L - Nie Maj 22, 2011 7:06 pm

slowik45 napisał/a:
bo to wszystko ma miejsce w roku 2045

Chwała Bogu, już tego nie dożyję 8O

orłoś - Sob Sty 28, 2012 10:12 pm

Kilka czerwonych chałupek z moich snów.



Komu to przeszkadzało. :II

Martino - Sob Sty 28, 2012 10:18 pm

ołówek?
orłoś - Sob Sty 28, 2012 10:20 pm

Martino napisał/a:
ołówek?

Piórko.

Zbych - Sob Sty 28, 2012 10:28 pm

orłoś napisał/a:
Kilka czerwonych chałupek z moich snów.

Bardzo ładne.

Dohler - Sob Sty 28, 2012 10:28 pm

Masz w planach może kontynuację czerwonych chałupek? Może Kwidzyn, Pasłęk, Lidzbark, Królewiec?
orłoś - Sob Sty 28, 2012 10:49 pm

Wiekszośc z nich już kiedyś rysowałem, ale przepadły u różnych znajomych, a nie miałem wtedy skanera. Pewnie kiedyś powrócę do tematu, bo materiały zbierałem od dwudziestu lat i był czas, że właśnie te zamczyska śniły mi się po nocach. W większości z nich bywałem jeszcze z z moim śp. ojcem, który był dawno temu miejskim konserwatorem zabytków i zabierał mnie jako szkraba na inwentaryzacje. Fajnie było połazić po malborskich, czy gniewskich podziemiach w zupełnie innych czasach, słuchając kogoś kto na temat budowli historycznych wiedział prawie wszystko..
Tak innej parafii.
Nie wiem czy zwróciliście kiedykolwiek na uwagę na wyryte w cegłach napisy. W 1991 roku robiłem mały remont wieży zamkowej w Człuchowie i w deszczowy dzień zacząłem przypatrywać się właśnie cegłom w chodniku straży i... napisy z wieku od XVI-go, XVII, XVIII, XIX do czasów obecnych.

platenhof - Sob Lip 21, 2012 6:20 pm

Jeśli o Zakonie Szpitala N M P Domu Niemieckiego to polecam książkę [może ktoś jeszcze nie czytał] o bitwie morskiej (a konkretniej na Zalewie Wiślanym) która stoczyły flotylle polska i krzyżacka w trakcie wojny trzynastoletniej. Walka stoczona została nie tylko na wodach Zalewu, ale i w rejonie dzisiejszych Żuławek/Drewnicy gdzie Polacy zatopili galeon uniemożliwiając dotarcie odsieczy krzyżackiej w rejon Zalewu Wiślanego.

Eugeniusz Koczorowski "Pogrom Krzyżackiej Armady"

Ps: Ponoć w Sztumie znajduje się makieta przedstawiająca w/w bitwę.

Hagedorn - Sob Lip 21, 2012 6:43 pm

platenhof napisał/a:
Ponoć w Sztumie znajduje się makieta przedstawiająca w/w bitwę.

nic mi na ten temat nie wiadomo... :???:

platenhof - Sob Lip 21, 2012 8:19 pm

Hagedorn napisał/a:
platenhof napisał/a:
Ponoć w Sztumie znajduje się makieta przedstawiająca w/w bitwę.

nic mi na ten temat nie wiadomo... :???:


Pochrzaniłem - nie w Sztumie tylko w Suchaczu :)

tobocian - Sro Wrz 26, 2012 12:37 pm

Prutenicale Forum-Przezmark.
Teren dawnego zamku w roku 2000 wykupili Jolanta i Ryszard von Pilachowski.
Przesympatyczne małżeństwo.Przyjechaliśmy we wtorek 25.09 około godz.13.00,
przywitała nas małżonka i poinformowała,że mąż zaraz będzie i oprowadzi po włościach.
Krótka relacja:

Wieża:

Makieta zamku,ostała się wieża w prawym dolnym rogu(biała), oraz kuchnia na środku(odbudowana przez właścicieli):

Poziom 1 wieży:

Poziom 2 i właściciel:


Widok z ostatniej kondygnacji:

Tu stał zamek główny:

Jezioro Motława Wielka a z drugiej strony niewidoczne Motława Mała:

Kuchnia:


Z tyłu kuchni uchowała się 320-letnia lipa:

Polecam!

Dostojny Wieśniak - Sro Sie 14, 2013 11:06 pm

Takie tam pasujące wszędzie i nigdzie. :wink: Dr Bruno Platter, Wielki Mistrz wizytował sąsiednie terytoria. :arrow: Więcej tutaj Zdjęcie z tego samego źródła.
Dostojny Wieśniak - Sob Kwi 05, 2014 1:15 am

Dzięki uprzejmości Katarzyny Czaykowskiej na fejsbogu
Izabela Treutle napisał/a:
Oddemonizować białe płaszcze
2014.04.03 | dodał: IT
Spoglądając na historię tych ziem z perspektywy działalności Zakonu zupełnie nie umiem stanąć jednoznacznie na barykadzie którejkolwiek z opinii jednoznacznie potępiającej bądź to jedynie pozytywnie widzącej ich działania. A „Krzyżaków” Sienkiewicza też czytałam. Ba! Nawet widziałam kilka razy w wersji filmowej.
Czasem zastanawiam się, jak to funkcjonuje? Niegdyś, by zdobyć wiedzę, potrzebne materiały, trzeba było godzinami siedzieć w bibliotekach, wciągać nozdrzami wilgotny zapach pożółkłych ksiąg, szperać, analizować. W obecnych czasach dostęp do wiedzy jest niesamowity, a nieustannie mam wrażenie, że to teraz właśnie wiemy mniej i znacznie upraszczamy to co do nas dociera.

Oczywiście, nasi przodkowie mają długi rejestr krzywd wyrządzonych nam przez Krzyżaków. Zakon budował w nas kompleksy swoim zorganizowaniem, postępem technologicznym, swoją „dumą, butą i barbarzyństwem” w osiąganiu celów. Nas, prawdziwych chrześcijan, pokornych i miłosiernych. Mówię to z przekorą bo oczywiście, zupełnie zgadzam się z tym, że sposoby niesienia słowa Bożego, jedynej i niepodważalnej prawdy były niestosowne i brutalne, ale jak uważnie zajrzymy w karty historii nie dotyczył jedynie tych zakonników.

Należy pamiętać, że Krzyżaków sprowadzono tu by realizowali swoją misję nadaną im z perspektywy danego władcy, tak samo jak sprowadzano cystersów by zasiedlali podmokłe nieużytki i nawracali rodzimowierców, jak sprowadzano mieszczan z Niemiec, by budując miasta i generując handel, przysparzali władcom dochodów. Tak sprowadzano też zakony rycerskie, by chroniły pogranicze przed poganami. Wcześniejsza misja cysterska biskupa Chrystiana też okazała się być na tyle nieskuteczna, że do pomocy zdecydowano się powołać zakon rycerski – braci dobrzyńskich, którzy wojowali zapewne nie tylko słowem.

Często też chyba zapominamy, że Krzyżacy przez cały XIII wiek byli traktowani jako instytucja kościelna, której wspieranie było obowiązkiem wszystkich sąsiednich chrześcijańskich władców. Pierwsze pięćdziesiąt lat podbojów zakonu, odbywało się głównie siłami polskiego rycerstwa pod wodzą książąt, samych zakonników było tu niewielu.

Plemiona pruskie poległy w walce z z Krzyżakami przede wszystkim z powodu nie posiadania dostatecznie rozwiniętego państwa, braku konsolidacji współplemiennej, by móc przeciwstawić się krzyżackiej agresji. Stanęli naprzeciw infrastruktury, rozwiniętej gospodarki, sieci zamków i fortyfikacji, rozwiniętej administracji, systemu podatków.

Krzyżacy stworzyli na podbitych ziemiach świetnie funkcjonujący twór państwowy. Wyposażyli swoje państwo w potężne twierdze, dobrze rozbudowane i zaprojektowane miasta, bezpieczne szlaki handlowe, rozwiniętą gospodarkę, ekonomię i infrastrukturę oraz sprawną administrację. Zmieniali hydrografię rzek, budowali młyny i folusze dbając o rozwój handlu morskiego i rzecznego. Krzyżacy przywieźli do Polski nowoczesne prawo, funkcjonalną architekturę oraz przyszłościowe rozwiązania, to oni zakładali miasta i wsie.

Z jednej strony nie dziwie się zupełnie, że ciągle pokutuje takie stereotypowe myślenie na temat Krzyżaków. W końcu jesteśmy kolejnym pokoleniem wychowywanym na mitach zwycięstwa grunwaldzkiego, powieści Sienkiewicza i „Rocie” Nowowiejskiego.

„Krzyżacy” Sienkiewicza to epos narodowy napisany przez laureata nagrody Nobla. Oczywiście w swoim czasie stał się wyrazem sprzeciwu wobec niemieckiej polityki germanizacyjnej. „Rota” też nie przypadkowo zaprezentowana została uroczyście światu 15 lipca 1910 roku podczas uroczystości odsłonięcia ufundowanego przez Ignacego Paderewskiego Pomnika Grunwaldzkiego w Krakowie.”Aż się rozpadnie w proch i w pył Krzyżacka zawierucha” na obchodach 500 rocznicy bitwy pod Grunwaldem – to zapada w pamięć!

Sam mit grunwaldzkiego zwycięstwa bardzo chętnie wykorzystywany był (okazuje się, że teraz też bywa) przez politykę do celów propagandowych, do ukazania modelowego triumfu Słowian. Zapomina się przy tym jednak, a takie mniemanie pokutuje do dziś, że trudno tak naprawdę doszukać się tam Polaka i Niemca. W średniowiecznych bitwach bowiem to nie „świadomość narodowa” była wyróżnikiem stron (takowa, rozumiana do dziś, powstała dopiero w wieku XIX) a przynależność do swego władcy i pana. Zupełnie niesłusznie rozpatruje się konflikt z Zakonem Krzyżackim w kategoriach różnic etnicznych czy narodowościowych. nie był to konflikt ani etniczny, ani cywilizacyjny, lecz mocarstwowy, przy czym wszystkie biorące w nim udział strony były wieloetniczne. „Król Włodzysław… Wythold ksandz… posiekli brodacze ysz leżeli jako kołacze na polu grunwaldzkim. Słyszano tho w królestwie franszkem, czeskem, wangerskem, angliskem, y tako dunskem”.

No i mamy chyba poważne zadanie. Rozumiem fakt, że na kanwie takich zdarzeń, jak bitwa pod Grunwaldem, kształtuje się mity narodowe. Sama nie raz przywoływałam te wydarzenia dyskutując z moimi przyjaciółmi z Niemiec. Uważam jednak, że warto rozglądać się wokół, a zwłaszcza jeśli chodzi o historię, bo ona, tak samo jak otaczający świat nie jest wcale czarno-biała.

Izabela Treutle
:arrow: Źródło
wiechdo - Pią Lip 18, 2014 11:16 am
Temat postu: Zamek kiszewski
Zamek kiszewski są nowe info na temat funkcji tego obiektu po przejęciu go przez osoby prywatne, okazuje się że był najnowszym osiągnięciem budowanym przez Zakon po budowie w Malborku. Rozwiązania obronne jak i ogrzewcze były lepsze niż malborskie!
Dostojny Wieśniak - Sob Lip 19, 2014 12:15 am
Temat postu: Re: Zamek kiszewski
wiechdo napisał/a:
Zamek kiszewski są nowe info na temat funkcji tego obiektu po przejęciu go przez osoby prywatne, okazuje się że był najnowszym osiągnięciem budowanym przez Zakon po budowie w Malborku. Rozwiązania obronne jak i ogrzewcze były lepsze niż malborskie!
A trochę więcej można prosić? Bo czegoś niewiele wynika z cytowanej wypowiedzi. :???:
wiechdo - Pon Lip 21, 2014 7:37 am

Okazuje się, że brama wjazdowa nie jest tą co przestawia się na dotychczasowych info, bo ta jest braną boczną, główny wjazd był naprzeciwko, grubość murów wynosiła ok 2,5 m, zamek otaczała fosa z rzeki, która teraz ma inny bieg, cegły w murze stawiano dopiero na ścianie z kamienia, który miał ok 2 m wysokości od głównego fundamentu, wieże obronne z każdej strony były wysunięte poza mur o ok 1 - 2 m i skręcone o 45 stopni, co eliminowało tzw. martwe punkty wzdłuż całego muru co zwiększało lepszą obserwację, ogrzewanie polegało na nagrzaniu 3 - 4 mniejszych kamieni, a nie 1 dużego, późniejszy kontur krzyżacki gościł i rządził z tego miejsc częściej niż z Malborka.
luka - Sro Paź 08, 2014 10:51 am

Na Zamku kiszewskim są prowadzone jakieś prace budowlane. Czy ktoś zna może szczegóły co tam się dzieje?
Tutaj zdjęcia: http://zamki.res.pl/aktua...=76#prettyPhoto

Rose926 - Nie Lut 21, 2016 3:50 pm

Chciałabym poruszyć ponownie (już było w którymś z wątków) temat dworu krzyżackiego
oznaczonego na mapie jako Krakau ruinirt schloss (ten w okolicy dzisiejszego PGR Cyganek).
Do tej pory nie znajdowałam absolutnie nic na jego temat, ku mojemu zaskoczeniu jednak
zupełnie przez przypadek natknęłam się na wzmiankę w "Księgach Pruskich" http://www.ksiegipruskie....d=9&id_nr=15638
"8 stycznia 1424
Konrad von Baldersheim, komtur gdański, nadaje na prawie polskim staroście Janowi Vrossowi wieś Krakowo, określając obowiązki jego i mieszkańców wsi, dotyczące utrzymania koni, pomocy przy sianokosach i innych świadczeń na rzecz koniuszego zakonnego."
Zastanawiam się czy wspomniane Krakowo mogło być dworem Krakau.
Czy ktoś zainteresowany podjąłby się tłumaczenia całości tekstu z niemieckiego? Translatory wymiękają :II

Krzysztof - Nie Lut 21, 2016 4:36 pm

To było tu: http://forum.dawnygdansk....p=109349#109349

pumeks - Nie Lut 21, 2016 4:51 pm

Rose926 napisał/a:
Zastanawiam się czy wspomniane Krakowo mogło być dworem Krakau.

Skoro władał nim komtur gdański, to jednak spodziewałbym się, że chodzi o Krakau na mierzei, czyli znacznie bliżej ówczesnego Gdańska (dzisiejszy Krakowiec między Górkami Zachodnimi a Stogami)

Rose926 - Nie Lut 21, 2016 8:18 pm

Niestety masz rację, tu http://www.gedanopedia.pl/?title=KRAKOWIEC jest wszystko opisane
co w znalezionym przeze mnie tekście. A było żyć w błogiej nieświadomości :roll:
:hiihihi:

luka - Sro Lis 02, 2016 11:37 am

Czy ktoś wie co czy prace na krzyżackim zamku w Starej Kiszewie prowadzone są za zgodą konserwatora? Czy były tam prowadzone wcześniej jakieś prace archeologiczne? Wygląda to fatalnie.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group