Dawny Gdańsk

Nie-dawny Gdańsk - Nie-dawny Gdańsk - powspominajmy sobie

Mikołaj - Czw Lut 07, 2008 10:05 am
Temat postu: Nie-dawny Gdańsk - powspominajmy sobie
Z założenia FDG miało zajmować się Gdańskiem dawnym, czyli co najmniej przedwojennym. Ale okazuje się, że jest wiele osób, które chcą powspominać czasy mniej odległe - okres, gdy tuż po wojnie sami lub wraz z rodzicami przybywali na ziemie gdańskie, okres odbudowy Miasta, okres budowy osiedli z wielkiej płyty. Powstał zatem dział, gdzie można powspominać swoje lata szczenięce i z sentymentem spojrzeć na stare kąty.

Trudno określić jakoś wyraźnie ramy czasowe, ale umówmy się, że okresem początkowym będzie rok 45, a końcowym... no cóż, to co uznajemy już za wspomnienia, to co przeminęło, zmieniło się na zawsze.

Aktualności, bieżące sprawy Miasta niech pozostaną tak jak do tej pory w działach G-S-G lub dzieje się - na papierze, ekranie i w Mieście.

Odpowiednie watki będą sukcesywnie przenoszone do tego działu, proszę zatem o wyrozumiałość, jeśli jakiegoś tematu nie znajdziecie w dotychczasowym miejscu.

ruda - Czw Lut 07, 2008 11:07 am

:== :== :==
pawel.45 - Czw Lut 07, 2008 12:18 pm
Temat postu: Re: Nie-dawny Gdańsk - powspominajmy sobie
Mikołaj napisał/a:
...Odpowiednie watki będą sukcesywnie przenoszone do tego działu, proszę zatem o wyrozumiałość, jeśli jakiegoś tematu nie znajdziecie w dotychczasowym miejscu.


:== tyko prośba o adnotacje przy wątkach przeniesionych, oraz w miejscach skąd przeniesiono. :D

Sbigneus - Pią Lut 22, 2008 2:55 pm

MIKOŁAJu jesteś WIELKI.Tak trzymać. :==
bassa - Nie Paź 11, 2009 9:53 pm

Oczywiście, ze Mikołaj jest Arcy !!!
Czy mogę spytać, GDZIE winno wisieć takie zaproszenie-informacja-pożądanie wiedzy FDG... (filia nr 1 to "po schodkach" nad dawnym fotoplastikonem..)
Gabriela Danielewicz, znana pisarka i dokumentalistka z Wrzeszcza przystępuje do pracy nad nową książką. Będzie to część druga „Pamięci powojennego Gdańska – Wrzeszcza”. Autorka zamierza tym razem skoncentrować się na życiu po 1945 roku w dolnym Wrzeszczu.


- Dotychczas nie udało mi się dotrzeć do rodzin zamieszkałych w dolnym Wrzeszczu - mówi Gabriela Danielewicz.

- Na spotkaniach promujących książkę „Pamięci powojennego Gdańska - Wrzeszcza” podeszło do mnie parę osób z ulicy Wajdeloty, Danusi, Kubacza, proponując spotkania, wyrażając zainteresowanie uwiecznienia swoich losów w publikacji. Zwracam się do mieszkańców tego rejonu dzielnicy, które chciałyby podzielić się ze mną wspomnieniami. Liczę na udostępnienie rodzinnych zdjęć i pamiątek.

Chętni do rozmowy z Gabrielą Danielewicz proszeni są o kontakt z Katarzyną Grabowską, kierownikiem Filii nr 1 Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej im. Josepha Conrada Corzenoiwskiego przy ul. Grunwaldzkiej 44 we Wrzeszczu, tel. 058 341 02 58, filia1wimbpg@op.pl


K.K. (www.wrzeszcz.info.pl )

tadter - Pon Sty 30, 2012 9:19 pm

POPIERAM !!!!!!!
ruda - Wto Sty 31, 2012 9:13 am

Gratuluję refleksu :hihi:
Colonel - Sro Lut 01, 2012 10:40 am

Ruuuudaaaa...
Drugi raz musiałem zagladać do tego tematu

ruda - Sro Lut 01, 2012 10:55 am

:haha: Wystarczy najechać myszką i tekst ostatniego postu jest czytelny.
EwkaW - Sro Lut 01, 2012 12:07 pm

bassa napisał/a:
Chętni do rozmowy z Gabrielą Danielewicz proszeni są o kontakt z Katarzyną Grabowską, kierownikiem Filii nr 1 Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej im. Josepha Conrada Corzenoiwskiego przy ul. Grunwaldzkiej 44 we Wrzeszczu, tel. 058 341 02 58, filia1wimbpg@op.pl

A tak przy okazji, choc to nie wątek zagadek. Kto z Was wie, co się mieściło przed wielu laty w lokalu obecnej biblioteki?

pawel.45 - Sro Lut 01, 2012 12:45 pm

EwkaW napisał/a:
...co się mieściło przed wielu laty w lokalu obecnej biblioteki?


czy masz na myśli fotoplastikon?

EwkaW - Sro Lut 01, 2012 1:59 pm

Oczywiście. Brawo :==
bassa - Nie Gru 16, 2012 12:27 am

I całkiem aktualne(grudzień 2012) pytanko, co będzie się mieściło w lokalu po filii, skoro Panią Grabowską mamy na czele mediateki w manhattanie i kontakt przeleciał tam.

A może zalążek wrzeszczańskiego muzeum-archiwum ...wystawa foto ?

Z materiałami także z www.muzeumemigracji.pl

W ogóle Filii nr 1 i jej historii w tym lokalu należy się osobny wątek, mnóstwo osób darzyło to miejsce i ludzi- szczególną sympatią.Zdjęcia z imprez, spotkań autorskich i jak się zmieniała sama Filia, wystawy obrazów...Chyba jedyna Filia,która miała w zbiorach śpiewnik Bazuna!

Henio - Nie Gru 16, 2012 2:46 pm

Jest okazja zobaczyć przedostatnie wodowanie w Gdańskiej - we wtorek "statek muzeum" Syn Antares będzie wodowany .Zabrać pacholęcia bo wstęp wolny .
pumeks - Nie Gru 16, 2012 5:41 pm

Pacholęcia będą w szkołach, a ja w pracy :biedactwo:
EwkaW - Nie Gru 16, 2012 7:40 pm

pumeks napisał/a:
Pacholęcia będą w szkołach, a ja w pracy :biedactwo:

To niefajnie :hmm:
Natomiast namawiam Cię, Pumeksie, i resztę starszej młodzieży, do obejrzenia wodowania statku, kto nie widział, tego albo kolejnego.
Henio pisze, że to przedostatnie rufowe w Stoczni Gdańskiej, a więc warto przypilnować ostatniego.
Co jakiś czas odbywają się i są anonsowane w prasie, wodowania boczne w Stoczni Remontowej, bardziej dynamiczne i widowiskowe.
Każde wodowanie, zarówno rufowe jak i boczne, to duże przeżycie dla projektantów i budowniczych statku, dla wielu moment podniosły i chwila silniejszego bicia serca.

Widziałam sporo wodowań bocznych pracując w stoczni i zawsze starałam się być możliwie najbliżej. Z drugiej strony kanału wszystko było widać, ale uciekała atmosfera.
Komendy wydawane przez prowadzącego wodowanie, moment kiedy puszczają ostatnie stopery i kadłub rusza po pochylni, wreszcie huk gdy wpada do wody i ściana, pióropusze wody, które wzbija... trwa to sekundy, ale chwila to piękna i wzruszająca :roll:

Henio - Nie Gru 16, 2012 7:54 pm

EwkaW napisał/a:
Z drugiej strony kanału wszystko było widać, ale uciekała atmosfera.

Ja jestem zawsze z drugiej strony i też blisko bo na hol. Tolek i wspinam się na sztormtrap by zacumować kadłub do kei .

EwkaW - Nie Gru 16, 2012 8:52 pm

Jak to miło przeczytać, że "Tolek" wciąż w służbie.
To przecież "stary znajomy", moje pierwsze wędrówki na nabrzeże stoczniowe w czasie stażu, to było lato 1969 roku.
Pamiętam wagarowanie stażystów, oczywiście w roboczych uniformach, na Holmie. Niewiele się tam wtedy działo, jakieś magazyny i laboratorium chemiczne tylko były, poza tym tereny niezagospodarowane. Pykaliśmy pojedynczo promem żeby nie podpaść, ale w końcu ktoś nas przyuważył i doniósł do szefów. Laba na słoneczku się skończyła :hihi:
Heniu, pozdrawiam, to Ty tam na pierwszej linii frontu jesteś :D

Henio - Pon Gru 17, 2012 11:41 pm

To EwkaW, popatrz na filmik. http://youtu.be/fiMSi-zz6CQ
EwkaW - Wto Gru 18, 2012 12:56 am

Dziękuję Heniu, obejrzałam z przyjemnością, innym też polecam.
Chwila nostalgii...fajnie jest mieć takie wspomnienia :)
Poza Nosorożcem nie odczytałam nazw pozostałych holowników, nawet na zrzucie ekranu i powiększeniu.
Tolek to z pewnością jeden z tych mniejszych holowników, stawiam na ten z kremową nadbudówką, bo kiedyś nie był czerwony. Ale teraz może pełni też rolę pożarnika stoczniowego :hmm:

Henio - Wto Gru 18, 2012 5:36 pm

Tak EwkaW, Tolek to ten "kremowy " drugi maluch to z Portu Gdańsk , a raczej WUŻu Jędrek i "Noski"
Dzisiejsze wodowanie http://www.portalmorski.p...reszcienawodzie

EwkaW - Wto Gru 18, 2012 7:44 pm

Kiedy na początku lat 80-tych byłam przez dwa tygodnie w próbach morskich, głównie na Zatoce, to każda wizyta "Tolka" była swego rodzaju atrakcją. Przywoził różne elementy mające posłużyć do usunięcia usterek, ale też pocztę i bieżące wiadomości ze stoczni i z miasta. Czasem przywoził jakiegoś specjalistę, a bywało że zabierał np. kogoś chorego.
Był łącznikiem z lądem.
A ponieważ wtedy, tak uważam, pracownicy stoczni (Północnej, 4000 ludzi) to była jakby jedna wielka rodzina, to i ten malutki holownik, a zwłaszcza jego załoga, wpisywali się w tę atmosferę. Wtedy witani z uśmiechem i z uśmiechem po latach wspominani :D

Inga - Wto Gru 18, 2012 9:37 pm

A tak mi przyszło na myśl - ile jest w Gdańsku holowników i jakie mają imiona ? Kojarzę tylko "Taurusa" i "Virtusa"...
pumeks - Wto Gru 18, 2012 10:50 pm

Wejdź na http://www.wuz.portgdansk.pl/pl i z prawej strony pod obrazkiem masz "Tabor"
Inga - Sro Gru 19, 2012 1:41 pm

Pumeks - :masta:
EwkaW - Czw Gru 20, 2012 12:52 am

Ciekawe to info nt. portowego taboru.
Sporo jednostek nie najmłodszych i prawie wszystkie zostały zbudowane w stoczniach polskich, i to w wielu różnych.
Dzielne małe stateczki, które nie wożą bogatych turystów na południowe morza, nie trafiają do newsów, ale wykonują codziennie ciężką i odpowiedzialną pracę :)

barakuda - Czw Mar 14, 2013 9:04 pm

Nie zapominajcie o holownikach z naszej rewolucyjnej stoczni im.inż.Lenina..Było się tam 17 lat z tego część właśnie na holownikach.Były dwa średniej wielkości "Maciej"i"Marcin" malutka "Emilka" no i dżwig pływający "Jurand".
pieslaw - Nie Paź 05, 2014 12:37 pm
Temat postu: Re: Nie-dawny Gdańsk - powspominajmy sobie
Kolejne wspomnienie

Jak już pisałem w poprzednich postach w latach 1946 - 1964 mieszkałem na Angielskiej Grobli. Minęły lata dziecięce, młodzieńcze, zasadnicza służba wojskowa, rozpoczęła się praca i nastała kawalerka. Miałem koleżankę, później narzeczoną a obecnie żonę, która mieszkała na ulicy Straganiarskiej. Najbliższa droga do odwiedzin prowadziła przez prom kursujący z Ołowianki na Długie Pobrzeże. Odwiedziny najpierw sporadyczne i krótkie, stały się coraz częstsze i dłuższe. Prom kursował tylko do godziny 22:00 co z czasem stało się denerwującym ograniczeniem. Prom obsługiwał Pan Karwacki, z którym byłem skutkiem codziennych spotkań w dobrej komitywie. Pan Karwacki mieszkał również na
ul. Straganiarskiej ( i nawiasem mówiąc przyjaźnił się z ojcem mojej dziewczyny) Przewoźnik, prom musiał na noc zostawiać po stronie Ołowianki, gdzie był oddalony od głównego nurtu rzeki i musiał do domu maszerować dookoła przez mosty Stągiewny i Zielony. Dogadaliśmy się więc, że jeżeli ja nie wracałem "na moją stronę" do 22:00 to Pan Karwacki zostawiał prom po stronie zachodniej przy Długim Pobrzeżu zamknięty ma kłódkę a klucz chował w umówionym miejscu. Ja wracając do domu przepływałem promem na wschodnią stronę, zamykałem na kłódkę i klucz kładłem na miejscu. I tak to całkiem sprawnie ku obopólnemu zadowoleniu funkcjonowało. Szczególnie utkwił mi w pamięci jeden wieczór - a właściwie noc. Jest zima 1958 - 1959. Zimą dla promu w poprzek Motławy była wyrąbywana w lodzie rynna, którą mógł swobodnie kursować. Wracam oczywiście po 22:00, dochodzę do promu i zaskoczenie....Lodołamacz pokruszył lód na Motławie i na wodzie pływa mnóstwo kry. Nic, biorę prom i rozpoczynam mój samotny rejs na drugą stronę. Przepłynięcie przez rzekę poszło względnie gładko, natomiast przy brzegu zaczęły się problemy. Prom dopchnął przed sobą do brzegu całą masę kry, która teraz uniemożliwiała mi dobicie do przystani. Co chwilę zostawiałem linę, szedłem z bosakiem na dziób, odpychałem krę na boki i wracałem do liny aby płynąć dalej. W międzyczasie ta cholerna kra napływała z powrotem i następowała "powtórka z rozrywki" Ta zabawa tak trwała do godziny drugiej w nocy i wreszcie spoconemu jak mysz kościelna udało mi się szczęśliwie dobić. Niestety nie wynaleziono jeszcze telefonów komórkowych więc nie mogłem zawiadomić rodziców co mi się przydarzyło. Nie trudno wyobrazić sobie ich zdenerwowania. Nie zniechęciło to mnie jednak ani do codziennych podróży promem, ani do dziewczyny i wszystko pobiegło dalej swoimi utartymi drogami.

pieslaw - Nie Paź 05, 2014 1:27 pm

Przeszukując domowe materiały o dawnym Gdańsku, natknąłem się na nr1 Kwartalnika "Był sobie Gdańsk (z lipca 1997 roku). Na okładce tego numeru jest umieszczone zdjęcie przewoźnika na Motławie na blaszanej łodzi. W całym numerze nie ma ani słowa na temat tego zdjęcia. Przypuszczam na granicy pewności, że jest to Pan Grzybowski, który w latach powojennych mieszkał w domu nad Kanałem Motławy u zbiegu ulic Angielska Grobla i Na Stępce z tyłu za willą pod murzynkiem (dzisiaj Hotel Podewils). Pan Grzybowski miał syna (chyba) Jerzego z którym się kolegowałem (może to nawet on stoi na tej łodzi. Pan Grzybowski miał kilka łodzi, które za drobną opłatą użyczał okolicznej dzieciarni do odkrywczych rejsów po gdańskich rzekach i kanałach. Na tej właśnie blaszanej łodzi pływałem wielokrotnie. Wynajmujący nie wymagał od nas żadnych "kart pływackich" ani innych uprawnień a pomimo to nie jest mi znany żaden wypadek utonięcia ani żadnego innego zagrożenia. Byliśmy obyci z wszelkiego rodzaju niebezpieczeństwami łącznie z używaniem broni i różnego rodzaju materiałów wybuchowych, które również detonowaliśmy w wodzie ze wspomnianych łodzi. Ogłuszone ryby, drobiazg szedł dla kotów a większe na patelnię.
pieslaw - Pon Paź 06, 2014 11:56 am

Jeszcze jedno wspomnienie z lat dziecięco-młodzieżowych.
Jest rok 1946. Ciepły maj. Zbliża się słynne referendum "3xTAK"
W naszym mieszkaniu na Angielskiej Grobli zebrało się kilku kolegów i padła propozycja wyprawy na Sianki na kąpiel w morzu. Słowo "wyprawy" użyłem rozmyślnie, gdyż wówczas z uwagi na brak jeszcze jakiejkolwiek komunikacji, na plażę chodziło się piechotą. Ogólna aprobata, ale żaden z nas nie ma slipek. Ja umiałem już szyć na maszynie (stary Singer z pedałem i dużym kołem zamachowym) więc zaproponowałem, że mógłbym uszyć te slipy gdybym miał z czego. Wówczas jeden z kolegów (bodajże Norbert Koprowski - zmarł po emigracji do Niemiec) "wyskoczył na chwilę i przyniósł kilka zerwanych w okolicy czerwonych flag. Po godzinie (półtorej) wszyscy mieliśmy na miarę uszyte jednakowe czerwone slipki. Mieliśmy szczęście, że ówczesna milicja nie grzeszyła zbytnią inteligencją i nie skojarzyła naszych slipek z zerwanymi flagami, albo też nikomu nie przyszło do głowy szukanie tych flag na plaży.
Niestety większość z moich kolegów z tamtych lat znajduje się już na drugim brzegu Styksu i przeszli tam różnymi innymi drogami - nie z powodu tych flag.

Dostojny Wieśniak - Wto Paź 07, 2014 1:43 am

Świetnie się to czyta. Nie zniechęcaj się brakiem odpowiedzi, bo co Ci tu powiedzieć? Proszę o więcej? No to proszę. :)
pieslaw - Wto Paź 07, 2014 8:12 am

Dostojny Wieśniak napisał/a:
Świetnie się to czyta. Nie zniechęcaj się brakiem odpowiedzi, bo co Ci tu powiedzieć? Proszę o więcej? No to proszę. :)

A ja już myślałem, że młodych to nie interesuje, a starsi, no w moim wieku to już raczej niewielu "siedzi przy komputerze".

Adamdownunder - Wto Paź 07, 2014 9:56 am

Cytat:
A ja już myślałem, że młodych to nie interesuje, a starsi, no w moim wieku to już raczej niewielu "siedzi przy komputerze".

Ja już chyba nie młody i mam nadzieje że jeszcze nie za stary ale pana gdańskie opowiadania fascynują mnie też aż tak daleko na drugim końcu świata. :brake:

pieslaw - Wto Paź 07, 2014 11:48 am

Adamdownunder napisał/a:
Cytat:
A ja już myślałem, że młodych to nie interesuje, a starsi, no w moim wieku to już raczej niewielu "siedzi przy komputerze".

Ja już chyba nie młody i mam nadzieje że jeszcze nie za stary ale pana gdańskie opowiadania fascynują mnie też aż tak daleko na drugim końcu świata. :brake:

Dziękuję, miłe to. No to piszę dalej.

pieslaw - Wto Paź 07, 2014 11:53 am

I jeszcze jedno wspomnienie z lat dziecinnych w powojennym Gdańsku.
Lato rok 1947 lub 48, jestem członkiem drużyny Harcerskiej przy Szkole Powszechnej (ówczesna nazwa Szkoły Podstawowej). Kilkunastu kolegów z drużyny skrzykuje się i organizujemy sobie dziki biwak - obóz. Na miejsce "obozu" wybraliśmy sobie las na Bonzaku (dzisiejsza wyspa Sobieszewska). Wyposażeni wszyscy w poniemieckie plecaki menażki i koce oraz otrzymany od rodziców "suchy prowiant" odbyliśmy w szyku zwartym pieszą wycieczkę +-12 km (na Bonzak. W miejscu dzisiejszego mostu pontonowego czynna była wówczas przeprawa promowa. Po minięciu zabudowań pierwszej miejscowości na wyspie udaliśmy się lasem w pobliże wybrzeża morskiego. Na wyspie Bonzak Niemcy bronili się jeszcze jak Gdańsk już był zajęty przez Rosjan i stamtąd ewakuowali się różnymi środkami przeprawowymi na statki stojące na Zatoce Gdańskiej, w związku z czym las ten naszpikowany był ogromną ilością różnego rodzaju sprzętu wojskowego, broni i amunicji. Namiotów nie mieliśmy więc zakwaterowaliśmy się wszyscy w różnych pojazdach wojskowych. Mnie z kilkoma przyjaciółmi przypadła kwatera w samochodzie-ambulansie przeznaczonym do przewozu rannych. Na burtach tego ambulansu przymocowane były w trzech piętrach nosze, więc mieliśmy prawie że luksusowe warunki. Podstawowe nasze zajęcia polegały na przygotowywanie sobie posiłków i zabawy z bronią. Już pierwszego wieczoru obozowisko nasze było dobrze bronione, otoczone kilkoma silnie uzbrojonymi punktami ogniowymi. Zorganizowany został też stały system wartowniczy. Dzisiaj może się wydawać dziwnym, że rodzice nasi nie bali się o nasze bezpieczeństwo i zgadzali się na takie nasze wycieczki. Wyszli pewnie z założenia,że zakazany owoc lepiej smakuje.A że wówczas broni jak też amunicji i różnych środków wybuchowych tak w mieście jak i poza nim były takie ilości, że rodzice nasi zrezygnowali z systemu zakazów na rzecz ostrzeżeń i instruktażu. Przyznać trzeba, że wypadków z bronią było naprawdę stosunkowo mało. Po dwóch dniach kiedy to rodzice nasi wiedzieli, że zabrany z domu prowiant powinien się nam już skończyć, nasze obozowisko wizytował pracujący wówczas w Rzeźni Miejskiej mój ojciec, przywożąc nam "Doczką" z demobilu spory zapas "unrowskich" konserw "Horse meat", które nam bardzo smakowały i umożliwiły przedłużyć czas obozowania do kilkunastu dni. I tak to wyglądał mój pierwszy dziki wprawdzie ale obóz Harcerski. Następny był już zupełnie oficjalny w lesie w Ustroniu Morskim koło Kołobrzegu a koleiny nad jeziorem w Kretowinach w okolicy Morąga na Mazurach.

tadter - Wto Paź 07, 2014 12:04 pm

Fajne.
To byla przynajmniej ADRENALINA !!!

pieslaw - Wto Paź 07, 2014 1:17 pm

FAKT. Ale wolał bym żeby się te czasy nie powtórzyły.
Krzysztof - Wto Paź 07, 2014 4:37 pm

pieslaw napisał/a:
las ten naszpikowany był ogromną ilością różnego rodzaju sprzętu wojskowego

W mojej dziecinnej pamięci (jetem z 1945 r.) zapisała się "aleja" takiego sprzętu przy drodze wzdłuż plaży, w lesie, na wchód od pętli tramwajowej, na Siankach (teraz Stogi).
Nie wiem który był to rok, ale sprzęt był już mocno pordzewiały. Ale drążki w czołgu jeszcze się ruszały :party:

pieslaw - Wto Paź 07, 2014 5:08 pm

Krzysztof napisał/a:
pieslaw napisał/a:
las ten naszpikowany był ogromną ilością różnego rodzaju sprzętu wojskowego

W mojej dziecinnej pamięci (jetem z 1945 r.) zapiała się "aleja" takiego sprzętu przy drodze wzdłuż plaży, w lesie, na wchód od pętli tramwajowej, na Siankach (teraz Stogi).
Nie wiem który był to rok, ale sprzęt był już mocno pordzewiały. Ale drążki w czołgu jeszcze się ruszały :party:
No, to masz bardzo dobrą pamięć, bo w 1948 roku chodziłem tam z dziewczynkami "na Fijołki" i już ten rejon był kompletnie wysprzątany.
Sbigneus - Sro Paź 08, 2014 4:03 pm

"piesław", ładne określenie " na Fijołki'. My to nazywaliśmy "chodzeniem". :D
pieslaw - Czw Paź 09, 2014 5:51 pm

Przecież ja też wyraźnie napisałem "chodziłem" ;)
Sbigneus - Sob Paź 11, 2014 6:28 pm

sorrrrry :dziadek:
adzygmunt - Nie Sie 09, 2015 10:39 pm

Małpi Gaj, to także było miejsce "na chodzenie" Gdzież to było? Ja wiem, ale jeszcze nie powiem - :szabelka:
Wiercipietek - Pon Sie 10, 2015 2:36 pm

"Małpi gaj" to mało specyficzna nazwa. Lokalnie mogło się tak nazywać wiele miejsc.
Np. mówiono tak na parczek pomiędzy Grunwaldzką a kortami przy Uphagena.

pawel.45 - Pon Sie 10, 2015 6:53 pm

Wiercipietek napisał/a:
"Małpi gaj" to mało specyficzna nazwa. Lokalnie mogło się tak nazywać wiele miejsc.
Np. mówiono tak na parczek pomiędzy Grunwaldzką a kortami przy Uphagena.


Masz rację. Tak właśnie było. Nie tylko ten park tak określano, także Kużniczki i z pewnością wiele innych miejsc nie tylko we Wrzeszczu. :zgooda:

adzygmunt - Sob Paź 17, 2015 10:57 pm

Od połowy kwietnia 1945 r, zamieszkaliśmy na nazywanych wówczas Siedlicach. Pierwsze karty meldunkowe pisane były po niemiecku i polsku ale ulica tylko po niemiecku - Zerneckeweg
Nad Siedlicami górowała nad Wałami, tak nazywaliśmy obecną Powstańców Warszawskich wieża ciśnień tzn zbiornik, do którego miała być tłoczona woda z dołu miasta. Niestety nie była.
Zimą zbieraliśmy śnieg do ogromnej balii i na "kozie" w kuchni śnieg zamienialiśmy na wodę!

adzygmunt - Sro Lip 13, 2016 8:38 am

Czy można gdzieś odnaleźć panoramiczne zdjęcia przedwojenne Długiego Pobrzeża? Interesują mnie "dziury" w zabudowie od Baszty Łabędziej Obecnie cumuje tam bar Oskar dalej sa dwa budynki i znowu "dziura"
Czy jest gdzieś możliwość przyjrzenia sie fotografiom przedwojennym tych miejsc?

Wiercipietek - Sro Lip 13, 2016 8:50 am

Przejrzyj albumy "Był Sobie Gdańsk". Coś tam było, choć nie panoramiczne
pumeks - Sro Lip 13, 2016 9:07 am

Z tym, że Długie Pobrzeże kończy się na Bramie Straganiarskiej. Dalej to już Targ Rybny i Rybackie Pobrzeże.
Zdjęć jest dużo, u nas na forum zapewne też. Zerknij tutaj: http://fotopolska.eu/Gdan...zta_Labedz.html

Miro - Sro Lip 13, 2016 2:45 pm

adzygmunt napisał/a:
Interesują mnie "dziury" w zabudowie od Baszty Łabędziej

Na tych zdjęciach to żadnych dziur nie widać.
Powstały one chyba dopiero po wojnie.

Miro

adzygmunt - Sro Lip 13, 2016 11:14 pm

I tak było /moim zdaniem/ piękniej!!!!
adzygmunt - Pią Lip 15, 2016 12:01 am

http://i.picasion.com/res...d7350323ecc.jpg
http://i.picasion.com/res...958b3334560.jpg
Zawsze mię ciekawiło co będzie z zabudową od Baszty łabędziej w stronę ujścia Motławy
Pobrzeże powoli nabiera nowego wyglądu,
Nie byłem w Gdańsku już od dwóch lat i nie miałem możliwości powędrować tamtędy z aparatem.
W kamery na żywo Motława z Żurawiem rejestracja żywego obrazy sięga restauracji Kubickiego. Kilka lat temu byłem tam i zrobiłem zdjęcie jedynego stojącego tam domu nie wyburzonego w czasie wojny, tuz przy ujściu Raduni Chyba miał nr 8 Niestety ulicy nie pamiętam.Zdjęcie w moim kompie jest ale gdzie?
Czy może ktoś ma fotografie współczesne tego pobrzeża Motławy?
Jeden link to pocztówka z roku? a drugie zdjęcie moje współczesne sięga niezbyt daleko by zobaczyć co tam teraz się buduje?

adzygmunt - Pią Lip 15, 2016 9:51 am

Zdjęcia nie znalazłem ale wygooglowałem ulicę z głowy czyli z niczego Wiosny Ludów 7
Wirtualnie poszedłem ulicą Stępkarską To zabytek Gdańska klasy -0 :mrgreen:

Miro - Sob Sie 06, 2016 9:22 pm

Może warto wrócić do "dziur" na Długiem Pobrzeżu, Targu Rybnym i Rybackim Pobrzeżu.
To zdjęcie mówi wszystko. Jakie to lata?? 60- 70-te.

Miro

pumeks - Nie Sie 07, 2016 11:00 am

Raczej przed 1970. Z lat 70tych pamiętam już zabudowane odcinki pobrzeża po obu stronach Bramy Straganiarskiej. Z kolei widoczny jest stary dom przy Wartkiej (chyba to było Wartka 7), który bezsensownie rozebrano żeby uwidocznić fragment muru pozostałego po zamku komturskim.
Dieter - Nie Sie 07, 2016 5:11 pm

adzygmunt napisał/a:
ulica tylko po niemiecku - Zerneckeweg

Moze nie pamietasz, jak ona potem po polsku sie nazzywala? :???: ul. Brukowa.

adzygmunt - Czw Sie 11, 2016 9:37 am

Witaj Dieter Odezwę się do Ciebie jak wrócę z żagli na Jezioraku
Pamiętam, pamiętam Od 1945 mieszkałem trzy miesiące na Zerneckeweg 13 a po trzech miesiącach bez przeprowadzki Na Brukowej 13 :huuurra:

adzygmunt - Czw Sie 11, 2016 9:45 am

Dziury na północ od baszty Łabędź zapełniają się
[URL=http://picasion.com/resize-gif/][/URL]

adzygmunt - Pon Wrz 19, 2016 4:19 pm

C.d. co to?
Na zdjęciu jak wyżej widać mur. Kilka dni temu miałem możliwość sfotografowania go. To pozostałość budowli, tylko ja nie wiem jakiej Pomożecie uzupełnić moja wiedzę?
[URL=http://picasion.com/resize-gif/][/URL]

pumeks - Pon Wrz 19, 2016 8:22 pm

To jest właśnie to o czym pisałem powyżej. Miejsce po nonsensownie wyburzonych budynkach Wartka 6 i 7. Jakiś mądrala rozebrał je po to, by odsłonić zachowany fragment muru zamykającego niegdyś podzamcze od strony Motławy. No i odsłonili ten mur, nie mając żadnego planu, co z nim robić. Destrukcja zabytku postępuje...
adzygmunt - Pon Paź 03, 2016 10:52 pm

Nie mogę znaleźć niemieckiej nazwy ulicy Odrzańskiej na Chełmie Ktoś pomoże?
Rysio - Pon Paź 03, 2016 11:20 pm

Grosse Muhlengasse, Tirpitzstrasse
adzygmunt - Wto Paź 04, 2016 12:02 am

Grosse Mühlengasse to Skarpowa
Tirpitzstrasse to Odrzańska ale we Wrzeszczu

adzygmunt - Wto Paź 04, 2016 2:48 pm

Poproszę o uściślenie.
Obecna Odrzańska. Budowę tej ulicy rozpoczęto w 1940 r. Były to z założenia domki jednorodzinne i budynki wielorodzinne dla robotników i kadry kierowniczej - jakiego zakładu?
Budowa nie została w pełni zakończona. Przerwało ja zakończenie wojny !!!???
Ulica nie miała wówczas nazwy oddzielnej dla siebie Była do Bischofsberg I, II, III
Głowna ulica wiodąca do tej dzielnicy to Stolzenbberger Weg (Pohulanka)
Skąd pojawia się Tirplitzstrasse? skoro w wykazie ulic gdańskich jest we Wrzeszczu?

pumeks - Pią Paź 07, 2016 3:58 pm

Tym gorzej dla wykazu.
Odrzańska to na 100% Tirpitzstrasse

adzygmunt - Pią Paź 07, 2016 11:15 pm

Prześledziłem wszystko co dostępne w literaturze m.in. Jana Daniluka.
także wszystko co forum, dużo tego, łącznie z Twoimi Pumeks
Pisząc to co wyżej popełniłem kilka literówek, Dziękuję, że nie zwróciliście mi uwagi
Nie to było moim dociekaniem, gdzie jest ulica Odrzańska bo to wiem. Mieszkała i mieszka tam moja rodzina. Lecz oni o genezie nazwy nic nie wiedzą.
Mnie interesuje od jakiego czasu obecna Odrzańska nazywała się Tirpitzstrasse? - Podaje to w wątpliwość czy się tak nazywała! I co ważniejsze. Kiedy wg daty nazwano ją ulicą Odrzańską. Oczywiście widziałem te rosyjskie mapy z nazwą napisaną po rosyjsku Oparte o mapy niemieckie z 1942? lecz drukowane w którym roku? 1948?
Chodziłem wówczas do stryjów na Pohulankę, na dzisiejszą Odrzańską Czy jest możliwe odszukanie aktu nadania nazwy ulicy?
U Daniluka i w innych publikacjach, nie doczytałem wsyzstkich autorzy nie wymieniali ulicy Odrzańskiej. Daniluk pisał teksty koło 1955r.?
Dorzucę dla wątpliwości. Temat forum: Nazwy Ulic: str 10 zdjęcie a w nim Grosse Mülengasse Tirpitzstrasse - dlaczego nie Tirpitzstraße?
Pomożecie ?

Dieter - Sob Paź 08, 2016 1:14 am
Temat postu: ul. Odrzanska (Tirpitzstraße)
adzygmunt napisał/a:
Mnie interesuje od jakiego czasu obecna Odrzańska nazywała się Tirpitzstrasse? -
Chodziłem wówczas do stryjów na Pohulankę, na dzisiejszą Odrzańską

Jak mowicie o okolicach moich mlodych lat, to i ja musze dodac "trzy grosze".

Mi sie zdaje, ze co do polozenia to Ty bladzisz Zygmunt. Odrzanska to ulica laczaca moja Na Zboczu (teraz przez most) i rondo, z ktorego odchodzi Worcella. - Na Odrzanskiej nie staly domki jednorodzinne (tak pisales), tylko bloki z parterem i jednym pietrem. Dalsze schody prowadzily na strych, gdzie sie bielizne suszylo. Teraz tam tez sa mieszkania.

Tirpitzstraße ona nazywala sie za niemieckich czasach. Bledem jest, ze pierwsze polskie druki pisaly: Tirpitzstraße to Odrzanska, ale we Wrzeszczu. W jednym miescie nie moze byc ulica w dwoch miejscach.

Slusznie mowisz, ze cala dzielnica nazywala sie wtedy Pohulanka (dzisiaj tylko jedna ulica).

pumeks - Sob Paź 08, 2016 10:35 am

Adzygmunt, ja nie bardzo rozumiem, o co właściwie pytasz.
Przed 1939 r. "Stary Chełm" w zasadzie nie istniał, była tylko rozproszona, prawie wiejska zabudowa wzdłuż ulicy, która dziś nazywa się Lubuska.
W czasie wojny wytyczono tu nowe osiedle i zaczęto budować domy, trochę jednorodzinnych, ale w większości bloki. Wszystkie ulice otrzymywały nazwy od niemieckich bohaterów floty wojennej, głównie z I wojny światowej: dlatego właśnie Tirpitz-, Hipper-, Graf-Spee-, Prinz-Adalbert-, Weddigen-, Scheerstrasse.

adzygmunt - Sob Paź 08, 2016 1:24 pm

Podziwiam wiedzę nazw ulic Niestety na planach map dostępnych w necie ich nie ma. Plan m. Gdańska S z 1944 r. Jeśli ich nie znalazłem proszę o wskazówki
W opracowaniu Piotra Lorensa "Rozwój urbanistyczny Gdańska" 1918 1945 str 89-90 ryc 15 są zaznaczone projekty budowy osiedli Planowany rozpoczęcie prac 1940 i przerwane zakończeniem wojny!!!
Na planie z 1944 opracowanego przez angielski instytut obok cmentarza Alter Kath Friedhof biegnie ulica której nazwy nie moge odczytać ale moge domyślć się że to Stolzenberger Langgaße. Dzisiejsza Lubuska?
Pumeks poproszę o mapkę z nazwami ulic. Ze tak mogły zostac nazwane jest wysoce prawdopodobne z tym że wszystkie źródła mi dostepne umieszczają Tirpitzstarße we Wrzeszczu
Dieter rozmawialiśmy na skypie Pamięć ludzka jest zawodna. Zobacz współczesna mapę ulic Chełma Zobaczysz tam obok poczwórnego ciągu Odrzańskiej są domki jednorodzinne i dwurodzinne
Dziwne nie znajduje na "Ulice Gdańska M Buczka dawniej monte Casino a jeszcze dawniej?
I to co wyżej napisałem stoi w sprzeczności z tym co teraz wklejam
W roku 1831 pusta przestrzeń na wschód od terenów poklasztornych posłużyła za masowy pochówek ofiar epidemii cholery, następnie zlokalizowano tam cmentarz katolicki parafii kościoła św. Józefa, zwany w XX wieku Starym. W roku 1940 rozpoczęto budowę osiedla dla pracowników stoczni, powstały jednopiętrowe bloki wielorodzinne, domki jednorodzinne przeznaczono dla kadry kierowniczej przy ul. Odrzańskiej , Łużyckiej , Lotników Polskich , Buczka i Worcella . Przebieg wojny zahamował dalsze prace. Na cmentarzu pobudowano w latach 1941–1942 kaplicę przedpogrzebową, przy której w 1947 utworzono parafię kościoła Podwyższenia Krzyża św.
http://www.google.pl/url?...144q2YVlcpu-O-A

W roku 1831 pusta przestrzeń na wschód od terenów poklasztornych posłużyła za masowy pochówek ofiar epidemii cholery, następnie zlokalizowano tam cmentarz katolicki parafii ► kościoła św. Józefa, zwany w XX wieku Starym (► cmentarze na Chełmie). W roku 1869 na Chełmie mieszkało zaledwie 116 osób, w 1912 było 493 mieszkańców. W roku 1940 rozpoczęto budowę osiedla dla pracowników stoczni, powstały jednopiętrowe bloki wielorodzinne, domki jednorodzinne przeznaczono dla kadry kierowniczej przy Tirpitzstraße (ul. Odrzańska), Graf-Spee-Straße (ul. Łużycka), Wedigenstraße (ul. Lotników Polskich), Brommystraße (ul. Buczka), Scherstraße (ul. Worcella). Przebieg wojny zahamował dalsze prace. Na cmentarzu pobudowano w latach 1941–1942 kaplicę przedpogrzebową, przy której w 1947 utworzono parafię ► kościoła Podwyższenia Krzyża św.
https://www.google.pl/url...lH_Le63Q3I3c7fg
Pumeks pytanie zadane na forum przeze mnie jest proste. W którym momencie i kto nadał ulicy Odrzańskiej jej obecna nazwę?

pumeks - Sob Paź 08, 2016 2:35 pm

Nazwę nadały zapewne w 1945, ewentualnie w 1946 r., ówczesne władze Gdańska - ale obawiam się, że trudno będzie dotrzeć do jakiegokolwiek oficjalnego źródła.
Część ulic na Starym Chełmie/Pohulance była potem zmieniana, np. ulica Tobrucka została przemianowana na Worcella, Pilicka na Stoczniowców, Pawła Findera na biskupa A. Wronki (to już po 1989 r.). Ale Lubuska, Łużycka i Odrzańska są chyba od samego początku tzn. od kiedy nazwy niemieckie zastąpiono polskimi.

Dieter - Sob Paź 08, 2016 2:39 pm
Temat postu: ul. Lubuska (Lebus Straße)
Przypomne, ze na rogu Lubuskiej (dawniej Lebus Straße) i Na Zboczu/Odrzanska byl piekarz Majchrowski. A mieszkali naprzeciw mnie.
Jego syn ma dzis piekarnie na Starym Miescie. :roll:

Rysio - Pon Paź 10, 2016 6:45 pm

P.Findera wcześniej nazywała się - Braunnystrasse do 1946r. Potem - Bitwy pod Monte Cassino, Wronki, 1772-1814-Kleine Muhlengasse.
Łuzycka to wcześniejsza - Obrońców Londynu.
Odrzańska od 1946 do teraz :) bez zmian.
Poza czterema budynkami jednorodzinnymi na ul.Wronki nie ma żadnych pobudowanych domów na wymienionych ulicach "dla kadry kierowniczej". Ten ul. Odrzańska 2 to szachulcowy, przedwojenny ul. Lubuskiej raczej.

pumeks - Pon Paź 10, 2016 8:53 pm

Rysio napisał/a:
P.Findera wcześniej nazywała się - Braunnystrasse do 1946r.

Już parę razy pisałem, że ten powojenny wykaz roi się od literówek i innych błędów. W "Adresbuchu" z 1942 r. nie ma żadnej Braunnystrasse, jest za to Brommystraße https://en.wikipedia.org/wiki/Karl_Rudolf_Brommy, zgodnie z regułą że ulice na Stolzenbergu nosiły nazwy od zasłużonych postaci pruskiej i niemieckiej floty wojennej.

Danzigerek - Nie Paź 23, 2016 7:43 pm

Ale Dąbowszaczków w Gdańsku nigdy nie było i powinniśmy komuchów z Gdańska wy
adzygmunt - Pią Lis 25, 2016 11:57 pm
Temat postu: Podwale Grodzkie, Wały Jagiellońskie
Na kilku "forach" gdańskich zauważyłem, że jest sporo Gdańszczan, upominających się o to co jeszcze można odbudować według przedwojennej zabudowy.
Dużo już się nie da, ale jeszcze wiele można. Wygląd miasta bardzo się zmienił na tytułowych ulicach. Podwale Grodzkie należało do najpiękniejszych fragmentów Gdańska. Tak uroczych fasad z niezliczoną ilością rzeźb, attyk, balkonów mało gdzie było oglądać. Niektórym znawcom przeszkadzał natłok ozdób Ale mnie i wielu moich znajomych Gdańszczan uważa, że to one stanowiły o niesamowitym charakterze tych ulic. Bezpowrotnie zniszczone kamienice przed dworcem Widok na były Monopol był nie do zniesienia. Zasłonięto go parkiem, który wyrósł w tydzień koło roku 1958. Nie upłynęło wiele czasu jak zburzono kamienice na wschodniej krawędzi. Po roku 1971 po sławetnym pożarze bezpowrotnie zniszczono, budynek który w całości przetrwał wojnę budując na nim lądowisko helikopterów Stoi teraz betony kwadratowy kloc. Zaraz potem zabrano się za dewastację parku i jego kutego ogrodzenia, podjazdu budynku niegdysiejszego "Żaka" Celowo piszę ŻAK, bo może więcej z nas pamięta jego nazwę powojenną?
Można zgodzić się z węzłami komunikacyjnymi chyba są konieczne do funkcjonowania miasta Nigdy nie można zgodzić się na potworki powojennej architektury rodem z kołchozu To nie jest architektura. To KUPY ZŁOMU, BETONU, SZKŁA. Wszystkie są do natychmiastowej rozbiórki. Te maszkary, które były potwornym złem koniecznym, koniecznie, pilnie zastąpić trzeba budowlami z okresu międzywojennego. Całe Podwale Grodzkie, Wały Jagiellońskie aż do Bramy Wyżynnej są do odbudowania. Gotowe wzory z zachowanych obrazów, fotografii może nawet planów miejskich są na wyciągnięcie ręki. Ta pierzeja południowa Starego Gdańska powinna być niby murem odgradzającym, odbijającym Stary Gdańsk od nowego Centrum /tereny Targu Rakowego i więcej/ Jeden z braci Słowian mówił: to se ne vrati. Ależ vratiI. Musi wrócić w odniesieniu do Podwala Grodzkiego, Wałów Jagiellońskich Targu Węglowego. Bo Drzewny jest już stracony!!!
A może da się stworzyć oddolny ruch społeczny, który musi zmienić myślenie niektórych urzędników. Pierwszy na liście podpisów będę ja!!!

Wiercipietek - Sob Lis 26, 2016 9:15 am

Niestety, takie psychopatyczne pomysły znajdują publiczkę. Tak jak i przeciwne - burzenia wszystkiego pod nowe biurowce.
Jeżeli zacznie się odbudowa Danziger Hof, to publicznie deklaruję, że wypi.. go w powietrze.

EwkaW - Sob Lis 26, 2016 12:14 pm

adzygmunt napisał/a:
To nie jest architektura. To KUPY ZŁOMU, BETONU, SZKŁA
Wiercipietek napisał/a:
Niestety, takie psychopatyczne pomysły

Ależ macie temperamenty, Panowie :II :roll:

Krzysztof - Sob Lis 26, 2016 3:36 pm

Cytat:
Łukasz Hamadyk, radny Gdańska z PiS uważa, że w przyszłości w miejscu budynku LOT zobacz na mapie Gdańska odbudowany powinien zostać zniszczony podczas wojny hotel Danziger Hof. Swoją opinię wyraził w formie interpelacji. Wiesław Bielawski, zastępca prezydenta Gdańska, przytoczył szereg argumentów, które wskazują, że raczej nie będzie to możliwe.

Czytaj więcej na:
http://www.trojmiasto.pl/...107709.html#tri

adzygmunt - Sob Lis 26, 2016 6:56 pm

Czytałem tę wypowiedź i wiele więcej na ten temat. Nie zmieniam zdania. Jestem za odbudową tych ulic kosztem zdrowia....panów urzędników i pana Bielawskiego.
Mnie nie tylko obchodzi hotel. Mnie i wielu "moich Gdańszczan" obchodzi cały ciąg ulic od dworca aż po Bramę Wyżynną i Targ Węglowy.
Gdybym był niereformowalnym optymistą zażądałbym odbudowy Podwala Grodzkiego od Błędnika!!!

Dieter - Sob Lis 26, 2016 7:06 pm

Ja tez popieram Twoje zdanie bez zastrzezen.

Po wojmie nikt nie mial pieniedzy, ale odbudowa Starego Miasta bylo mozliwe i realizowane.
Dzisiaj sie chyba usprawiedliwiaja wlasnie brakiem pieniedzy. :???:

pumeks - Sob Lis 26, 2016 7:57 pm

adzygmunt napisał/a:
zażądałbym odbudowy Podwala Grodzkiego od Błędnika!!!

Czyli zlikwidować około 2/3 szerokości ulicy, bo te domy stały tam, gdzie dziś jest jezdnia w kierunku Wrzeszcza :hihi:

adzygmunt - Sob Lis 26, 2016 10:51 pm

Pumeks szkoda, że jestem reformowalnym optymistą. :głupi_ty: /głupim ja/
adzygmunt - Czw Sty 12, 2017 2:21 pm
Temat postu: Gaz w Gdańsku
Niestety nie umiem doszukać się tematu latarni gazowych w Gdańsku Pomożecie?
pumeks - Czw Sty 12, 2017 2:46 pm

Latarnie gazowe
i po sąsiedzku:
Gdynia, latarnie ze starej gazowni

Bartosz B. - Czw Kwi 05, 2018 6:22 pm

adzygmunt napisał/a:
Zdjęcia nie znalazłem ale wygooglowałem ulicę z głowy czyli z niczego Wiosny Ludów 7
Wirtualnie poszedłem ulicą Stępkarską To zabytek Gdańska klasy -0 :mrgreen:


Może jest lepsze miejsce na tę informację, ale właśnie rozbierają te https://www.google.pl/map...7h,81.97t/data=!3m6!1e1!3m4!1sNhvcnWzy6nKufUxIyFr4JQ!2e0!7i13312!8i6656 budynki po prawej. Może to ma adres Wiosny Ludów. Ten na rogu Stępkarskiej i Wiosny Ludów zostaje. Ten rozbierany to ten z takim muralem z Jarosławem K. w stroju rzymskim.W stosunku do GSV to już to inaczej wyglądało ostatnio. Zresztą mam fotkę z dnia dzisiejszego.


http://allefree.pl/galler...otos/photo1.jpg

pumeks - Czw Kwi 05, 2018 7:00 pm

Drugi link nie daje się otworzyć :???: a otwarcie pierwszego wymaga manualnej operacji.
Radek68 - Wto Kwi 10, 2018 4:56 pm

pumeks napisał/a:
Drugi link nie daje się otworzyć :???: a otwarcie pierwszego wymaga manualnej operacji.


Ten pierwszy to ten: https://tinyurl.com/link-z-postu

tadter - Pią Kwi 13, 2018 11:30 pm

Wiercipietek napisał/a:
Niestety, takie psychopatyczne pomysły znajdują publiczkę. Tak jak i przeciwne - burzenia wszystkiego pod nowe biurowce.
Jeżeli zacznie się odbudowa Danziger Hof, to publicznie deklaruję, że wypi.. go w powietrze.


A dlaczego to????
Budynek LOTU ni jak, nie przypomina "Danziger Hof".
Jak cos chociaz podobnego postawia - to jesten ZA !!!

adzygmunt - Sob Kwi 14, 2018 11:31 am

Danziger Hoff powinien, musi być odbudowany łącznie z Wałami Jagiellońskimi do budynku jedynego ocalałego po II w św. dalej niestety już nie da się. Jak to mówią w Małopolsce: "jest po ptokach". Targ Węglowy można w dużej mierze przywrócić do dawnego wyglądu, a co najważniejsze WYJĄĆ Z AKWARIUM teatr.
Krzysztof - Sob Kwi 14, 2018 1:48 pm

Może zamiast odbudowywać Danziger Hof, lepiej by było odtworzyć w tym miejscu wały miejskie? Tak zielona bariera pomiędzy historycznym miastem i Forum Radunia.
adzygmunt - Sob Kwi 14, 2018 11:16 pm

Aż taki do tyłu nie jestem W sumie zimą byłoby darmowe lodowisko! Trzeba o tym pomyś :głupi_ty: leć

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group